Trwa ładowanie...
fragment
21-05-2013 17:39

Sarah Monteiro 2. Papież musi zginąć

Sarah Monteiro 2. Papież musi zginąćŹródło: Inne
d28nx4e
d28nx4e

ROZDZIAŁ 1

Piszę teraz książkę, w której opowiem całą prawdę.
Do tej pory opowiedziałem pięćdziesiąt różnych wersji
tej historii, lecz wszystkie były fałszywe.

Ali Ağca, Turek, który strzelał do papieża Jana Pawła II
Anno Domini MMVII

Wszystko ma swój początek.

Początek, źródło, rozruch, punkt zerowy, niedzielę, wystrzał na start, drążenie ziemi w poszukiwaniu światła, plusk wody, pierwsze uderzenie serca, pierwsze słowo, pierwszy płacz, który więzi duszę i chwyta się życia aż do godziny śmierci, oczekiwanej jak najpóźniej przez żyjących wśród dobrobytu i powszechnego szacunku… Nic, które jest w pogoni za wszystkim, pierwszy kamień położony przy budowie wsi, osady, miasta, muru, domu, pałacu, kościoła, zwykłego budynku. Budynku takiego jak ten, w nieznanej miejscowości, którego parter i piwnice zajmuje luksusowa restauracja. Nic nie zwraca uwagi przechodnia na szczególny charakter tego miejsca. Atmosferę luksusu wyczuwa się mimo zawsze zamkniętych drzwi z przyciemnianego szkła, dzięki wyniosłej postawie portiera odzianego w nienaganny uniform w kolorze czerwonego wina oraz przez brak jakiejkolwiek reklamy – tylko portier w liberii i szyld przy drzwiach. Wybrane propozycje dań oraz pominięcie cen w menu widniejącym obok wejścia w połączeniu z mnogością francuskich
słówek również mogą być sygnałem wykwintności, nawet jeśli nieznane miasto leżałoby na terytorium Francji, czego nie potwierdza się ani nie zaprzecza. Pewne jest, że wspomniana restauracja nie potrzebuje reklamy, z czego dobrze zdają sobie sprawę ci, których marzeniem jest się tam dostać. Klient, który chciałby skorzystać z oferty tego lokalu, musi otrzymać specjalne zaproszenie. Bez niego nigdy nie przedostanie się za drzwi z przydymionego szkła. Zwyczajowo można je uzyskać dzięki wstawiennictwu któregoś ze stałych klientów, który utrzymuje dobre kontakty z członkami zarządu, lub składając formalny wniosek. Ten przechodzi przez długi proces oceny, w którym bierze się pod uwagę prywatne życie petenta. Zasobne konto w banku może być sprzyjającym, lecz niekoniecznie decydującym warunkiem. Częste były decyzje odmowne na wnioski pewnych nuworyszy, ale również nierzadko odrzucano prośby członków tradycyjnych, arystokratycznych rodzin. Decyzja negatywna przekazywana jest na piśmie w białej kopercie bez adresu
nadawcy, przy czym nigdy nie padają w niej słowa takie jak „odrzucenie” czy „odmowa”. Postanowienie nigdy nie może być cofnięte. Do decyzji pozytywnej dołącza się spis zasad, których należy przestrzegać. W statucie przewidziana jest na przykład możliwość wykluczenia z grona klientów w przypadku poważnego złamania regulaminu, co jednak nigdy się nie zdarzyło. Informacja o przyjęciu w charakterze stałego klienta przekazywana jest w ściśle określonej formie. Do wybranej osoby dzwoni się z zaproszeniem na kolację. Wtedy owszem, przywitana zostaje przez portiera w liberii i otwierają się przed nią szklane drzwi. Kiedy już znajdzie się wewnątrz, traktowana jest z szacunkiem, choć bez nadmiernej służalczości. Inny lokaj pomaga pozbyć się wierzchniego okrycia, po czym odprowadza nowego klienta do jego stołu. Odtąd już zawsze, bez względu na porę dnia czy tygodnia, będzie to jego miejsce. Teraz nowy klient może przyprowadzać zaproszonych przez siebie gości pod warunkiem poinformowania o tym dyrekcji z pięciodniowym
wyprzedzeniem i przedstawienia nazwisk zaproszonych. W takim przypadku moralność osób towarzyszących nie podlega ocenie. Przywilejem wybranych klientów jest możliwość przebywania, z kim tylko zechcą, by omawiać usługi, interesy, intrygi, szantaże, losy innych lub własne w czasie delektowania się wykwintnym smakiem piersi z kurczęcia nadziewanej pastą bekonową w sosie grzybowym, czerwonego wina i brandy, nie będąc obiektem żadnych krytycznych spojrzeń czy uwag. Oprócz transakcji finansowych, o których nierzadko rozmawia się przy stolikach, nie istnieją tu żadne formy płatności. Stali klienci przelewem bankowym uiszczają miesięczną opłatę w wysokości dwunastu tysięcy pięciuset euro, który zapewnia przywilej posiadania do swojej dyspozycji otwartej kuchni siedem dni w tygodniu przez dwadzieścia cztery godziny na dobę. W ten sposób działa ta restauracja oraz jej filie rozsiane w miastach o największym znaczeniu polityczno‑ekonomicznym. Dziś mimo pory obiadowej sala jest w połowie pusta, co może oznaczać, że
klientów zwykle zajmujących wolne w tej chwili stoliki zatrzymały sprawy osobiste lub zawodowe. Nas interesuje stolik numer trzynaście, jednak nie ze względu na numer. Dwóch mężczyzn siedzących przy nim przy okazji prywatnego obiadu nie daje wiary przesądom, wartym w ich opinii tyleż samo, co wszelkie inne koncepcje. Ważne jest tu i teraz. Wszystko poza tym to tysiące bezwartościowych teorii, których z braku wystarczających danych nie sposób potwierdzić. Na tych dwóch mężczyzn jednakże wpływ mają czas i okoliczności. Każdy przypadek jest inny. W świecie, gdzie rządzi pieniądz, zdolność przystosowania się do sytuacji przynosi wymierne korzyści i ta dwójka doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Względy bezpieczeństwa i ochrony prywatności nie pozwalają wyjawić, w jakim mieście znajduje się restauracja, w której przy stoliku numer trzynaście siedzi naprzeciw siebie dwóch mężczyzn. Ten zwrócony plecami do sali należy do grona stałych klientów. Jest w dostatecznie zaawansowanym wieku, by móc być ojcem lub nawet
dziadkiem swojego rozmówcy. Nie jest ani jednym, ani drugim. Nie łączą ich żadne więzy rodzinne, nie licząc tych łączących nas wszystkich, a prowadzących do Adama i Ewy. Tak naprawdę nie są nawet przyjaciółmi. Młodszy jest współpracownikiem starszego, żeby nie powiedzieć sługą, bo to określenie w obecnych czasach wyszło z użycia. Z tego samego powodu nie powinno się nazywać tego, co otrzymuje, rozkazami, lecz raczej instrukcjami lub wskazówkami. Obaj są nienagannie ubrani, podobnie jak pozostali klienci restauracji. Jedzą wybornego halibuta w sosie ze szpinaku i mascarpone z plastrami szynki parmeńskiej, co obala teorie głoszące, że w luksusowych restauracjach jada się mało i źle. Prawdę mówiąc, ten przypadek powinien figurować w kategorii wyjątków. Piją wino Pinot Noire, Kaimira, rocznik 1998, wybrane przez starszego bez zasięgnięcia opinii współpracownika. Wszystko z umiarem, jako że nie należą do ludzi pozwalających sobie na jakieś ekscesy ani zbyteczną kontemplację, a słowo „wyjątek” jest im obce.
Istnieje tylko tu i teraz. Zawsze.

d28nx4e

– Nie miałem okazji spytać, jak wygląda kwestia śledztwa w Stanach Zjednoczonych – mówi starszy.

– Jest już w archiwum, oczywiście. Zgon z przyczyn naturalnych.

– Doskonale. Mogę więc mniemać, że na miejscu nie zostały żadne ślady? – Na jego twarzy maluje się wyrachowanie. Nie lubi nieprzewidzianych okoliczności czy niespodzianek w ostatniej chwili.

– Oczywiście. Sprzątnąłem wszystko przed przybyciem władz. Jego podeszły wiek przyczynił się do szybszego zakończenia sprawy – wyjaśnia młodszy zimnym, profesjonalnym tonem. – Doskonale.

d28nx4e

Przez jakiś czas mężczyźni jedzą w ciszy. Od razu widać, który z nich jest ważniejszy. Nie pada ani jedno zbędne pytanie. W końcu nie jest to rodzinny ani towarzyski obiad, tylko spotkanie, podczas którego mają omówić pewien plan. Obaj jedzą powoli, nakładają nieduże porcje na widelce i przeżuwają bez pośpiechu.

– Trzeba natychmiast przystąpić do realizacji drugiej części planu – rozpoczyna starszy. – Wymaga to znacznie większej uwagi. Nie ma miejsca na błędy.

– Nie będzie błędów – zapewnia młodszy zdecydowanie.

d28nx4e

– Jak ekipa?

– Zgodnie z rozkazami od paru tygodni jest już w terenie. Wszystkie cele pod ciągłą obserwacją oprócz jednego.

– Dobrze. Wspaniale. – Gdyby miał zwyczaj komunikować się za pomocą gestów, zacierałby ręce z zadowolenia. Jednak emocjami nie dzieli się z nikim. A więc nie łatwo będzie dopaść tego brakującego.

– A w Londynie?

– Naszemu człowiekowi udało się zdobyć uprzywilejowany dostęp do celu – wyjaśnia młodszy.

d28nx4e

– Gdy tylko dam sygnał, droga zostanie otwarta.

– To będzie najtrudniejsze. Londyn i J.C. – informuje zdecydowanym głosem mężczyzna siedzący tyłem do sali.

– Nie zostawił dotąd żadnego śladu? – chce wiedzieć młodszy.

– Jest cwany jak ja. Ale musimy go skłonić, żeby się pojawił, inaczej plan może być zagrożony. – Doprowadzimy do tego, że się pojawi. Sprowokują go wydarzenia w Londynie.

– Tak. Kiedy tylko się pokaże, nie myśl, działaj. Jeśli choć przez sekundę pozwolisz sobie na luksus myślenia, będzie miał cię w garści.

d28nx4e

Młodszy nie potrafi wyobrazić sobie takiego scenariusza. Nie żeby był nieprzygotowany na wszystko, ale pomysł, by ktoś mógł mieć refleks lepszy niż on, wydaje mu się nieprawdopodobny. Poza tym J.C. ma ponad siedemdziesiąt lat! Cóż złego mógłby mu zrobić? Nie wyraża jednak głośno tych myśli wobec siedzącego przy stole przełożonego.

– Wiem, o czym myślisz – ostrzega starszy. – Wszyscy mają słabe strony. Moją jest Kościół, twoją nadmierna ufność we własne siły. To błąd. Weź na to poprawkę i ucisz swoje ego. Tylko w ten sposób możesz mieć pewność, że nie zawiedziesz.

– Tak zrobię.

d28nx4e

– Musisz. Inaczej to nie ty będziesz oglądał jego zwłoki. I w Londynie też nie pójdzie tak łatwo.

– Mam tam bardzo skutecznego człowieka, oczyści przede mną teren.

– Jedna uwaga zanim przejdziemy dalej. Jak do tej pory nie miałem powodów, by krytykować ciebie czy twoją pracę. Sto procent skuteczności. Jednak nigdy dotąd nie musiałeś mierzyć się z siłami, z którymi będziesz musiał poradzić sobie tym razem…

– Plan jest doskonały – odpowiada śmiało młody.

– Coś takiego jak plan doskonały nie istnieje – argumentuje drugi. – Istnieje plan tak opracowany, by wszystko się udało, zresztą musi się udać i tego właśnie chcę. Ale doskonały nie jest nawet papież.

– No tak, ale…

– Podsumowując – przerywa – tylko jedno małe ostrzeżenie. – Czeka, by młodszy spojrzał mu w oczy i skupił na nim całą uwagę. – J.C. był człowiekiem, który w 1978 zabił Jana Pawła I, a mimo to nie udało mu się załatwić jej w Londynie. On również nigdy wcześniej nie zawiódł. Młodszy chłonie te słowa i zamyśla się przez chwilę. Stary ma rację. Nadmiar wiary we własne siły jest jego wrogiem. To właśnie chciał mu przekazać.

– Zrozumiałem. Nikomu nie zostawię pola do działania. On również jest świadom, że jeśli zawiedzie, nie ujdzie z życiem. Czy to za sprawą J.C., czy siedzącego przed nim stałego klienta tej restauracji nie ujrzy kolejnego dnia. Najwyższy czas zmienić temat i zająć się innymi aspektami obszernego planu. – A co z Mitrochinem?

– Pracujemy nad tym – odpowiada stary. – Właśnie teraz zajmują się tym moje moskiewskie kontakty.

– A Turek?

– Niech dalej siedzi. Nie może nikomu zaszkodzić. Nie zapominaj, że nie będziemy się kontaktować aż do zakończenia akcji.

– Tak, rozumiem. Nie zapomnę. Jeszcze tylko…

– Watykan – przerywa stary. – Nimi zajmę się osobiście. – Po raz pierwszy na twarzy starego pojawia się nieznaczny uśmiech.

Wszystko ma swój początek.

d28nx4e
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d28nx4e

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj