Trwa ładowanie...
fragment
13-05-2016 19:03

Saga Cienia 2. Cień Hegemona

Saga Cienia 2. Cień HegemonaŹródło: Inne
dfdkp4o
dfdkp4o

CZĘŚĆ 1


OCHOTNICY

3
List w butelce

To: Carlotta%agape@vatican.net/orders/sisters/ind
Prom: Graff%pilgrimage@colmin.gov
Subject: Niebezpieczeństwo

Nie mam pojęcia, gdzie siostra przebywa, i to dobrze, ponieważ sądzę, że grozi siostrze wielkie niebezpieczeństwo. Im trudniej siostrę znaleźć, tym lepiej.

dfdkp4o

Odszedłem już z MF, więc nie mam aktualnych informacji, co się u nich dzieje. Ale w wiadomościach stale informują o porwaniu większości dzieci, które służyły z Enderem w Szkole Dowodzenia. Mógł to zrobić każdy; nie brakuje państw czy grup nacisku zdolnych do zaplanowania i przeprowadzenia takiej operacji. Siostra może jednak nie wiedzieć, czy nie nastąpiła próba uprowadzenia jednego z dzieci. Dowiedziałem się od przyjaciela, że domek plażowy, gdzie Groszek z rodziną wyjechali na wakacje, został po prostu wysadzony w powietrze ładunkiem takiej mocy, że sąsiednie domy także uległy zniszczeniu, a wszyscy ich mieszkańcy zginęli. Groszek z rodziną uciekli i w tej chwili są pod ochroną greckiej armii. Trzyma się to w sekrecie, w nadziei że zabójcy uwierzą w swoj sukces. Ale jak większość rządów, grecki także przecieka jak durszlak, więc zabójcy zapewne lepiej ode mnie wiedzą, gdzie jest teraz Groszek.

Na ziemi jest tylko jeden człowiek, który woli go widzieć martwego.

Oznacza to, że ludzie, którzy wydostali Achillesa z zakładu dla psychicznie chorych, nie tylko go wykorzystują - to on podejmuje, a przynajmniej wpływa na decyzje, by załatwić prywatne porachunki. Dlatego właśnie grozi siostrze niebezpieczeństwo. A Groszkowi tym większe. Musi zacząć się ukrywać, a nie może tego robić sam. Aby ratować jego i siostry życie, należy - jedynie to przychodzi mi do głowy - wywieźć was z planety. W ciągu kilku miesięcy wyślemy pierwsze statki kolonizacyjne. Jeśli tylko ja będę znał waszą tożsamość, mogę chronić was do chwili startu. Ale musimy jak najszybciej wydostać Groszka z Grecji. Pomoże mi siostra?

Proszę nie zdradzać, gdzie siostra teraz przebywa. Opracujemy jakoś metodę spotkania.

dfdkp4o

Za jak głupią ją uważali?
Petra potrzebowała pół godziny, by stwierdzić, że porywacze nie są Turkami. Nie była jakimś wyjątkowym ekspertem od tureckiego, ale rozmawiali między sobą i od czasu do czasu w rozmowie padało rosyjskie słowo. Rosyjskiego Petra też nie znała, z wyjątkiem kilku zapożyczonych słów występujących w armeńskim.

W azerskim też pojawiały się takie zapożyczenia. Ale kiedy używa się zapożyczonego rosyjskiego słowa, wymawia się je po armeńsku. Ci klauni, kiedy na nie trafiali, przeskakiwali na swobodny, naturalny rosyjski akcent. Musiałaby być gibbonem w klasie dla opóźnionych w rozwoju, by nie zrozumieć, że ta ich turecka maskarada nie jest niczym więcej niż właśnie maskaradą.

Kiedy uznała, że dowiedziała się już wszystkiego co możliwe, nasłuchując z zamkniętymi oczami, odezwała się we wspólnym Floty.
- Przejechaliśmy już przez Kaukaz? Kiedy się zatrzymamy na siusiu?
Ktoś zaklął.
- Nie. Siusiu - odparła. Otworzyła oczy i zamrugała. Leżała na podłodze pojazdu naziemnego. Spróbowała usiąść.
Mężczyzna pchnął ją nogą na plecy.
- To sprytne. Chowacie mnie przed ludźmi, póki jedziemy po asfalcie, ale jak mnie przeprowadzicie do samolotu, żeby nikt nie widział? Chcecie chyba, żebym wysiadła i zachowywała się normalnie, więc lepiej, żeby nikt się nie denerwował, prawda?
- Będziesz się zachowywać, jak ci powiemy, albo zginiesz - oświadczył mężczyzna z ciężką nogą.
- Gdybyście mieli pozwolenie, żeby mnie zabić, byłabym martwa już w Maraliku.
Znowu spróbowała usiąść i znowu ciężki but pchnął ją z powrotem.
- Posłuchajcie uważnie - powiedziała. - Zostałam porwana, bo ktoś chce, żebym zaplanowała dla niego wojnę. To znaczy, że będę rozmawiać z samą górą. Nie są tacy głupi, by wierzyć, że osiągną cokolwiek bez mojej zgody na współpracę. Właśnie dlatego nie pozwolili wam zabić mojej matki. I jeśli im powiem, że palcem nie kiwnę, póki nie przyniosą mi waszych jaj w papierowej torebce, jak myślicie, ile będą się zastanawiać, co jest dla nich cenniejsze: mój mózg czy wasze jaja?
- Mamy pozwolenie, żeby cię zabić.
Tylko chwilę trwało, nim zorientowała się, dlaczego ktoś mógł udzielić takiej zgody tym kretynom.
- Tylko jeśli wystąpi bezpośrednie zagrożenie odbicia mnie z waszych rąk. Wolą raczej, żebym zginęła, niż żeby miał mnie wykorzystywać kto inny. Zobaczymy, jak ich o przekonacie, że coś takiego stało się tutaj albo na pasie lotniska Gyuniri.

dfdkp4o

Tym razem padło inne niecenzuralne słowo.
Ktoś rzucił zdanie po rosyjsku. Zrozumiała jego sens z intonacji i gorzkiego śmiechu potem. "Uprzedzali cię, że jest geniuszem". Geniuszem, akurat. Jeśli była taka sprytna, to dlaczego nie odgadła, że ktoś spróbuje zgarnąć dzieciaki, które wygrały wojnę? I na pewno dzieciaki - ona sama zajmowała zbyt dalekie miejsce na liście kogokolwiek spoza Armenii, by była jedynym celem. Kiedy zastała drzwi zamknięte, powinne biec po policję, zamiast wchodzić przez kuchnię. To kolejne głupstwo, jakie zrobili - zamknęli na klucz drzwi frontowe. W Rosji trzeba je zamykać i pewnie uważali, że to normalne. Powinni lepiej się przygotować. Teraz juz jej to me pomoze, ma się rozumieć. Wiedziała tylko, że nie są aż tak dobrze przygotowani ani aż tak rozsądni. Każdy potrafi porwać kogoś, kto nie zachowuje żadnych środków ostrożności.

- A więc Rosja przystępuje do gry o światową dominację, tak? - zapytała.
- Zamknij się - rzucił mężczyzna na siedzeniu przed nią.
- Nie znam rosyjskiego, wiecie... I się nie nauczę.
- Nie musisz - oświadczyła kobieta.
- Czy to nie zabawne? Rosjanie zamierzają zdobyć władzę nad światem, ale żeby tego dokonać, muszą mówić po angielsku. Stopa na jej brzuchu nacisnęła mocniej.
- Pamiętaj o swoich jajach w torebce - powiedziała Petra.
Po chwili noga się cofnęła.
Petra usiadła. Tym razem nikt jej nie przeszkadzał.
- Rozetnijcie tę taśmę, żebym mogła podciągnąć się na siedzenie. No, dalej! Ręce mnie bolą w tej pozycji. Niczego się nie nauczyliście od czasów KGB? Osobom nieprzytomnym nie warto blokować krwiobiegu. Silny rosyjski oprych prawdopodobnie bez trudu obezwładni czternastoletnią dziewczynkę.

Zdjęli jej taśmę i zajęła miejsce między Ciężką Nogą a jakimś mężczyzną, który w ogóle na nią nie patrzył, tylko wyglądał przez okno po lewej stronie, potem po prawej i znowu po lewej.
- Więc to jest lotnisko Gyuniri?
- Jak to? Nie poznajesz?
- Nigdy tu nie byłam. Po co? Przez całe życie tylko dwa razy leciałam samolotem, raz z Erewania, kiedy miałam pięć lat, i raz z powrotem, dziewięć lat później.
- Wiedziała, że to Gyuniri, bo jest najbliższym lotniskiem, które nie obsługuje lotów komercyjnych - odezwała się kobieta.
Mówiła bez śladu intonacji w głosie - bez pogardy, bez szacunku.
Po prostu... obojętnie.
- Czyj to był znakomity pomysł? Wiadomo przecież, że generałowie wzięci do niewoli nie są najlepszym i strategami.
- Po pierwsze, skąd ci przyszło do głowy, że ktoś nam cokolwiek tłumaczy? - odezwała się kobieta. - Po drugie, dlaczego się nie zamkniesz i nie przekonasz o wszystkim we właściwym czasie?
- Ponieważ jestem towarzyską, rozmowną ekstrawertyczką, która lubi zawierać nowe znajomości.
- Jesteś zarozumiałą, wścibską introwertyczką, która lubi wkurzać ludzi - sprostowała kobieta.
- Och, jednak zrobiliście jakieś rozpoznanie.
- Nie. To tylko obserwacja.
Czyli jednak miała poczucie humoru. Może...
- Lepiej się módlcie, żeby przelecieć nad Kaukazem, zarnim dorwie was armeńskie lotnictwo.
Ciężka Noga prychnął pogardliwie, dowodząc, że nie potrafi rozpoznać ironii.
- Oczywiście, macie pewnie mały samolocik i pewnie przelecimy nad Morzem Czarnym. Co oznacza, że satelity MF dokładnie namierzą, gdzie jestem.
- Nie należysz już do personelu MF - przypomniała kobieta. - To znaczy, że już ich nie obchodzi, co się z tobą dzieje - dodał Ciężka Noga.

dfdkp4o

Tymczasem zahamowali przy małym samolocie pasażerskim.
- Odrzutowiec... Jestem pod wrażeniem - oświadczyła Petra.
- Ma jakieś uzbrojenie? Czy jest tylko wyładowany materiałem wybuchowym, żeby posłać go w diabły razem ze mną, kiedy armeńskie myśliwce spróbują was zmusić do lądowania?
- Czy musimy znowu cię związać? - spytała kobieta.
- To by się spodobało ludziom z wieży kontrolnej.
- Wyprowadźcie ją - rzuciła kobieta.

Zupełnie bez sensu mężczyźni po obu stronach otworzyli drzwi i wysiedli, pozostawiając jej wybór wyjścia. Wybrała więc Ciężką Nogę, ponieważ wiedziała, że jest głupi, a o drugim me miała pojęcia. I rzeczywiście okazał się głupi, gdyż trzymał ją tylko za jedną rękę, a drugą zamykał drzwi. Dlatego szarpnęła w jedną stronę, jak gdyby się potknęła, i wytrąciła go z równowagi. Potem, wykorzystując jego chwyt jako podparcie, wykonała podwojne kopnięcie - w krocze i w kolano. Oba razy trafiła solidnie, a on puścił ją grzecznie, zanim osunął się na trawę. Jedną ręką trzymał się za krocze, drugą usiłował przesunąć rzepkę na miejsce do przodu.

Czy sądzili, że zapomniała o zajęciach z walki wręcz? Czy me uprzedziła go, że dostanie jego jaja w torebce?
Odbiegła spory kawałek. Była całkiem dumna z tego, jak nauczyła się biegać przez te miesiące ćwiczeń w szkole. I nagle uświadomiła sobie, że jej nie gonią. Czyli wiedzą, że wcale nie muszą...
Zauważyła to akurat w chwili, kiedy poczuła, że coś przebija jej skórę nad prawą łopatką. Zdążyła zwolnić, ale już nie się zatrzymać, nim znów zapadła w nieświadomość.

dfdkp4o
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dfdkp4o