Warszawski sąd zakazał rozpowszechniania książki _Edyta Górniak: Bez cenzury_.
Stało się to na wniosek piosenkarki, która wytoczyła proces autorowi książki, uznając że naruszył jej prywatność, czemu ten zaprzecza. Sąd dał stronom miesiąc na rozmowy o ewentualnej ugodzie.
Przed Sądem Okręgowym w Warszawie zaczął się proces o ochronę dóbr osobistych, jaki 34-letnia Górniak wytoczyła Piotrowi Krysiakowi, autorowi książki na jej temat. W pozwie domaga się od sądu, by nakazał mu jej przeprosiny, zakazał dalszego rozpowszechniania publikacji i zasądził 20 tys. zł zadośćuczynienia na cel dobroczynny.
Jeszcze w 2005 r. sąd - na wniosek pełnomocnika piosenkarki - w trybie tzw. zabezpieczenia powództwa, zakazał rozpowszechniania książki. Sąd podzielił opinię adwokata, że nim zapadnie wyrok, książka może wyrządzić powódce nieodwracalne szkody. Postanowienie to utrzymał Sąd Apelacyjny w Warszawie.
– Moja klientka nie życzy sobie rozpowszechniania książki w takiej formie, w jakiej jest obecnie. Jeśli pozwany napisze nową, bez fragmentów kwestionowanych przez powódkę, to ta sprawa by jej nie objęła – mówił przed sądem pełnomocnik nieobecnej w sądzie Górniak, mec. Maciej Ślusarek.
Dodał, że Górniak nie wyraziła zgody na tę publikację. Jego zdaniem, nie można bez takiej zgody zajmować się życiem prywatnym także kogoś, kto ma status gwiazdy.
– W tym przypadku prawo do prywatności jest mniejsze, ale przecież istnieje – tłumaczył adwokat.
Dodawał, że w książce prawie w ogóle nie ma mowy o jej piosenkach, wiele jest zaś plotek i rzeczy wyssanych z palca.
Pełnomocnik nieobecnego Krysiaka mec. Marek Gromelski wnosił o oddalenie pozwu.
Argumentował, że jako osoba publiczna, która sama publicznie sprzedaje swoją prywatność, powódka nie może domagać się ochrony sądu. Na dowód dołączył do akt procesu zdjęcia piosenkarki ze styczniowego „Playboya” - przeciw czemu protestował mec. Ślusarek.
– Jeśli stawia się zarzut, że w książce napisano o próbach samobójczych powódki, o czym ona sama wcześniej mówiła, to w takim razie o co jest cały ten proces – pytał retorycznie przed sadem mec. Gromelski.
Jego zdaniem, Górniak zaaprobowała książkę Krysiaka. Mec. Ślusarek polemizował z tym, twierdząc, że książka porusza także takie sprawy intymne, o których powódka wcześniej nie mówiła.
Pytany przez sąd o możliwość ugody, mec. Gromelski nie wykluczył jej, ale zwrócił uwagę, że proponowany w pozwie tekst przeprosin upokarza pozwanego.
– Moja klientka wyraża gotowość ugody – oświadczył zaś mec. Ślusarek.
Sąd dał miesiąc na rozmowy w tej sprawie obu pełnomocnikom. Na rozprawie nie szczędzili oni sobie złośliwości; sąd musiał ich mitygować.
Jeśli do ugody nie dojdzie, 11 lipca będą zeznawać świadkowie pozwanego. Sąd zobowiązał też pełnomocnika powódki do precyzyjnego wskazania, które fragmenty książki naruszają dobra piosenkarki. Górniak wytoczyła kilka procesów mediom za naruszanie jej prywatności, poczucia bezpieczeństwa, czci i dobrego imienia.