Trwa ładowanie...

"Władcy much" z Tonga. Czy historia z powieści wydarzyła się naprawdę?

"Władca much" Williama Goldinga to klasyka literatury XX wieku. Wydana w dziesiątkach milionów egzemplarzy, przetłumaczona na 30 języków książka opowiada o tym, jakie zło czai się w ludziach i jak łatwo jest je wyzwolić. Ponad dekadę po wydaniu tej mrocznej powieści na terenie Oceanii doszło do wydarzeń łudząco przypominających jej fabułę…

Kadr z filmu "Władca much"Kadr z filmu "Władca much"Źródło: Materiały prasowe
d28vbtj
d28vbtj

Peter Warner był młodszym synem Arthura Warnera, australijskiego polityka oraz biznesmena, jednego z najpotężniejszych i najbogatszych ludzi tego kontynentu w pierwszej połowie XX wieku. Arthur był założycielem Electronic Industries, firmy dominującej na ówczesnym krajowym rynku radiowym. Ale syn nie chciał iść w ślady ojca. Ciągnęło go do morza, na które ostatecznie uciekł w wieku 17 lat.

Kolejne 5 lat spędził, żeglując między Sztokholmem i Hongkongiem oraz Szanghajem i Petersburgiem. Do domu wrócił ze szwedzkim dyplomem kapitana. Ojca jednak nim nie przekonał i na jego życzenie zatrudnił się w rodzinnej firmie. Miłości do morza nie porzucił całkowicie. W wolnych chwilach wypływał na wody Oceanii na ryby.

Podczas jednej z takich podróży 11 września 1966 roku natrafił na niewielką wyspę Ata, leżącą na południe od Tonga. Jej teren był bezludny od ponad 100 lat – od momentu, gdy statek handlarzy niewolnikami przybił do jej brzegów, by wywieźć ostatnich zamieszkujących ją tubylców w nieznane.

Zobacz też: Wielki napis SOS na plaży prawdopodobnie uratował im życie

Strome wybrzeże wyspy przykuło jednak wzrok Petera niecodziennym widokiem. Przez lornetkę zobaczył coś, czego zupełnie się nie spodziewał – ślady po wypaleniach, wyraźnie wyróżniające się na zielonych klifach, a potem… nagiego chłopca z włosami do ramion. Z zaskoczeniem obserwował, jak młodzieniec ruszył w kierunku jego łodzi, wbiegając do wody, a po chwili dołączyli do niego inni, krzycząc na całe gardło.

d28vbtj

Gdy pierwszy z nich dotarł do łodzi, od razu się przedstawił, używając płynnej angielszczyzny. Miał na imię Stephen i wraz z grupą kolegów przebywał na wyspie Ata od 15 miesięcy.

Znudzeni nastolatkowie na gigancie

Zgodnie z tym, co opowiedzieli potem Peterowi, Sione, Stephen, Kolo, David, Luke i Mano byli uczniami katolickiej szkoły z internatem, znajdującej się w Nuku’alofa, stolicy Tonga. Najmłodszy z nich miał 13 lat, a najstarszy 16. Nudzili się w szkolnych murach i zapragnęli wyruszyć w świat w poszukiwaniu przygód. Zdecydowali się na ucieczkę i podróż na Fidżi lub nawet do Nowej Zelandii.

Swój plan wdrożyli w życie w czerwcu 1965 roku. Mierzyli się tylko z jedną przeszkodą – żaden z nich nie posiadał łódki. Postanowili zatem ukraść jedną od znanego im, ale niezbyt sympatycznego rybaka, Tanila Uhila.

d28vbtj

Niestety brak doświadczenia w organizowaniu tak dużej i długiej wyprawy stał się przyczyną ich klęski. Na podróż zabrali ze sobą dwa worki bananów, kokosy oraz niewielki gazowy palnik. Nie pomyśleli jednak, by spakować kompas czy chociażby mapę.

"Władcy much" z Tonga – czy historia z powieści wydarzyła się naprawdę Wikimedia Commons
"Władcy much" z Tonga – czy historia z powieści wydarzyła się naprawdęŹródło: Wikimedia Commons

Wypłynęli z portu późnym wieczorem. Udało im się nie zwrócić sobą niczyjej uwagi, a warunki do żeglugi mieli bardzo dobre – spokojne morze oraz łagodny wiatr. To jednak wkrótce miało się zmienić. Niedoświadczeni chłopcy szybko zasnęli. Obudziła ich rzęsista ulewa. Dookoła nich panowała gęsta ciemność, a wiatr stał się tak porywisty, że przy pierwszej okazji rozerwał żagiel na strzępy.

d28vbtj

Burza uszkodziła również ster, przez co kolejne kilka dni spędzili, dryfując po bezkresnych wodach Oceanu Spokojnego. Próbowali łowić ryby oraz łapać deszczówkę do łupin po kokosach, dzieląc między siebie po równo wodę i prowiant. Wiedzieli jednak, że jeśli wkrótce nie ujrzą na horyzoncie lądu, to ich los będzie marny.

Życie na bezludnej wyspie

Wybawienie przyszło ósmego dnia, gdy na tle błękitnego nieba dostrzegli skaliste brzegi wyspy Ata. Strome, skalne zbocza sięgały 30 metrów ponad poziomem morza.

d28vbtj

Chłopcy założyli małą komunę z ogródkiem warzywnym, wydrążonymi pniami drzew do przechowywania wody deszczowej, salą gimnastyczną z ciężarkami, kortem do badmintona, zagrodami dla kurczaków i miejscem do podtrzymywania ognia. Wszystko to wykonali ręcznie przy pomocy noża i dużej dawki determinacji. Podczas gdy chłopcy z "Władcy much" bili się o ogień, ci z prawdziwej wersji pielęgnowali swój płomień, aby nie zgasł przez ponad rok.

Chłopcy założyli małą komunę z ogródkiem warzywnym i wydrążonymi pniami drzew do przechowywania wody deszczowej Wikimedia Commons
Chłopcy założyli małą komunę z ogródkiem warzywnym i wydrążonymi pniami drzew do przechowywania wody deszczowejŹródło: Wikimedia Commons

W przeciwieństwie do literackich bohaterów dzieci żyły ze sobą w ścisłej symbiozie, wspierając się nawzajem i dbając o dobre relacje. Dni rozpoczynali i kończyli wspólnym śpiewaniem oraz modlitwą. Pracowali w dwójkach, trzymając się stworzonego wspólnie harmonogramu prac. Jeśli wybuchały między nimi spory, to starali się je szybko zażegnywać. Czas jednak nie upływał im w słodkiej idylli. Brak opadów podczas pory letniej wywoływał u nich silne pragnienie, które nieraz źle wpływało na ich nastroje.

d28vbtj

Żywili się kokosami, rybami oraz ptakami – prócz mięsa i jaj pili również krew. Zbudowali oczywiście tratwę, by opuścić wyspę, jednak ta rozpadła się na przybrzeżnych falach. Podczas eksploatacji wyspy dotarli do wygasłego krateru wulkanicznego, który zamieszkiwali 100 lat wcześniej tubylcy. Znaleźli tam rosnące dziko bulwy taro, banany oraz kurczaki pozostałe po poprzednich mieszkańcach.

Szóstka chłopców nauczyła się radzenia w trudnych sytuacjach. Gdy jeden z nich, Stephen, pewnego dnia poślizgnął się, spadł z urwiska i złamał nogę, pozostała piątka natychmiast ruszyła mu na ratunek. Nie tylko przetransportowała go do obozu, ale również nastawiła nogę przy pomocy patyków i przejęła jego obowiązki na czas rekonwalescencji. Lekarz, który po uratowaniu przebadał chłopców, stwierdził, że kość zrosła się idealnie, a dzieci po pobycie na wyspie były nadal okazami zdrowia.

Chłopcy żyli na Ata 15 miesięcy, zanim na horyzoncie pojawiła się łódź Petera Warnera Materiały prasowe
Chłopcy żyli na Ata 15 miesięcy, zanim na horyzoncie pojawiła się łódź Petera WarneraŹródło: Materiały prasowe

Niespodziewany ratunek

Chłopcy żyli na Ata 15 miesięcy, zanim na horyzoncie pojawiła się łódź Petera Warnera. Gdy mężczyzna poinformował przez radio o ich odkryciu, w Tonga wybuchła niepohamowana radość. Dla mieszkańców tego królestwa był to istny cud, ponieważ chłopców uznano już za zmarłych i pogrzebano w symboliczny sposób.

d28vbtj

Niestety nie obeszło się bez konsekwencji za popełnione przez nich czyny, a mianowicie kradzież łodzi. Jej właściciel, Tanil Uhila, nadal trzymał urazę w sercu i postanowił wnieść oskarżenie przeciwko całej szóstce, w wyniku czego chłopcy trafili do aresztu.

Na szczęście dla nich, ich wybawca Peter ponownie pojawił się na horyzoncie z ratunkiem. Pracując jako księgowy w firmie ojca, zarządzał prawami do adaptacji i miał kontakty w telewizji. Skontaktował się z menadżerem Channel 7 w Sydney, proponując sprzedaż licencji na ich historię. Udało się. Z pozyskanej kwoty spłacił Uhila i tym samym zapewnił chłopcom wolność. Zaś w wyniku współpracy Warnera z telewizją powstał dokumentalny film, w którym powracający na wyspę chłopcy opowiadają o swoich przygodach podczas pobytu na Ata.

Petera ogłoszono bohaterem narodowym Tonga. Został zaproszony na audiencję przez samego króla Taufa’ahau Tupou IV, który osobiście podziękował mu za uratowanie jego poddanych. W nagrodę władca pozwolił mu również na poławianie homarów na pobliskich wodach, co pozwoliło Peterowi otworzyć własny biznes i w końcu opuścić firmę ojca.

Na pokładzie nowego statku zatrudnił do pomocy uratowanych chłopców, spełniając w końcu ich marzenie o przygodach i zwiedzaniu świata.

Bibliografia

  1. Bregman, The real Lord of the Flies: what happened when six boys were shipwrecked for 15 months, theguardian.com, 09.05.2020 / dostęp: 22.09.2021
  2. Lyons, The ‚real Lord of the Flies’: a survivor’s story of shipwreck and salvation, theguardian.com, 13.05.2020 / dostęp: 22.09.2021
  3. Williams, A real life Lord of the Flies: The 50-year-old story of a group of teens stranded on an island, cbsnews.com, 18.07.2021 / dostęp: 22.09.2021

 

O AUTORZE

Anna Baron - Absolwentka Kulturoznawstwa na Uniwersytecie Śląskim. Pasjonuje się dziejami historii kultury Europy, pogmatwanymi losami europejskiej arystokracji, znanymi postaciami historycznymi oraz zaskakującymi zbrodniami. Czas wolny poświęca podróżom, literaturze oraz mrocznym ludowym opowieściom.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d28vbtj
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d28vbtj

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj