Niewygodne szczegóły życia intymnego Adama Mickiewicza. W podręcznikach nie znajdziecie o nich ani słowa
Około 1820 roku Adam Mickiewicz był dopiero początkującym poetą i zbiedniałym nauczycielem. Zachowywał się już jednak jak najprawdziwszy gwiazdor. Zalecał się do zamożnej dziewczyny zaręczonej z innym i sypiał z mężatką, zresztą niemal pod okiem jej nieświadomego męża.
Szkolne podręczniki ochoczo wspominają o wielkiej, nieszczęśliwej miłości Adama Mickiewicza, jaką była młodsza od niego o rok Maryla Wereszczakówna. Kobieta stanowiła dla niego inspirację, wręcz muzę. Ale już szczegóły ich relacji zupełnie nie pasują do szkolnych komunałów.
"Rozsądna dziewczyna z dobrego domu"
Wereszczakówna, z którą Adam Mickiewicz zawarł bliższą znajomość jako 22-latek, nie była, jak podkreśla Sławomir Koper na kartach książki "Szokujące tajemnice autorów lektur szkolnych", "klasyczną pięknością". Podobno "miała więcej wdzięku niż urody". Mimo to poeta stracił dla niej głowę. Nie miał jednak szans starać się o coś więcej niż zalotne spojrzenie i romantyczna rozmowa.
On był zbiedniałym nauczycielem, ona – córką zamożnej rodziny ziemiańskiej. Wereszczakowie posiadali ponad 1000 hektarów ziemi wokół dworku w Tuhanowiczach. Byli dobrymi gospodarzami, a córkę zamierzali wydać za mąż za sąsiada, Wawrzyńca Puttkamera.
Narzeczony Maryli był hrabią, człowiekiem zaradnym, majętnym, ale też znanym z odwagi (odznaczył się w wojnach napoleońskich) i przystojnym. Mickiewicz nie miał szans z nim konkurować.
Gdy flirt wyszedł na jaw, Puttkamer "odbył poważną rozmowę z poetą, prosząc go o wyjaśnienie swoich zamiarów". Jak pisze Sławomir Koper:
"Adam zapewnił, że nie stanie mu na przeszkodzie, i za zgodą rywala zdecydował się na ostateczną rozmowę z Marylą. Spotkanie odbyło się w altanie lipowej przy dworze, o północy (…).
Mickiewicz idealizował [potem] zachowanie Maryli – w rzeczywistości panna Wereszczakówna zachowała się bowiem jak rozsądna dziewczyna z dobrego domu, a nie romantyczny podlotek. Mając do wyboru Puttkamera i Mickiewicza, zdecydowanie postawiła na pierwszego z wielbicieli".
Piękna Wenus
Na tym historia wcale jednak się nie kończy. Mickiewicz, po dwutygodniowych wakacjach spędzonych w Tuhanowiczach, powrócił do Kowna. Wdał się tam w romans z żoną swojego przyjaciela, doktorową Karoliną Kowalską. Kobietę nie bez powodu nazywano "piękną Wenus". Podobno jej uroda była wprost niesamowita.
"Warto zwrócić uwagę na daty. Adam trafił do łóżka pani doktorowej kilka dni po ślubie Maryli [z Puttkamerem]" - czytamy na kartach książki "Szokujące tajemnice autorów lektur szkolnych".
Karty z kochanką i rywalem
Choć obie strony próbowały zachować dyskrecję, rychło doszło do skandalu. W Wielkanoc 1821 r. Mickiewicz siedział w salonie Kowalskich i grał w karty z Karoliną oraz niejakim Nartowskim, który też zalecał się do kowieńskiej "Wenus".
Drugi z graczy, rozczarowany, że odrzucono jego awanse, stale robił aluzje do romansu pani domu z poetą. Wreszcie Mickiewicz nie wytrzymał, wstał i uderzył go pięścią w twarz. Nie był to rozsądny krok.
"Rywal spadł z krzesła, próbował się podnieść z podłogi, ale Mickiewicz, niezadowolony z efektów pierwszego uderzenia, chwycił lichtarz i rozbił nim głowę szambelana" – opowiada Sławomir Koper.
Hałas ściągnął do pokoju gospodarza, doktora Józefa Kowalskiego. Ufny mężczyzna dotąd nawet nie podejrzewał żony o niewierność. W jednej chwili wszystko się jednak wydało. "Nartowski, trzymając się za głowę, wykrzykiwał o romansie Karoliny z Adamem" - czytamy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gwiazdy piszą książki. I to na potęgę
Oniemiały Kowalski zaczął wypytywać Mickiewicza. "Ten wymówił się zdenerwowaniem, a całą sytuację uratowała Karolina. Jak przystało na osobę dobrze wychowaną, teatralnie zemdlała" – pada w książce "Szokujące tajemnice autorów lektur szkolnych".
Przyjaciel Mickiewicza, Jan Czeczot, otwarcie skomentował: "Adam nasz z niedostatku ubóstwianej Maryli upodobał sobie w Kowalskiej. Zakochali się jak koty, a że koty drą się między sobą w marcu, nie dziw, że kiedy jeden kot zaczął także lizać się do Adamowej kotki, (…) rozjuszeni byli obaj".
Niewygodne fakty
Doktor Kowalski nazajutrz wyzwał poetę na pojedynek. W ostatniej chwili Karolina przekonała jednak męża, że Nartowski kłamał, a Adam nigdy nie nastawał na jej cześć.
Relacja, teraz bardzo trudna do ukrycia, dobiegła chyba końca. Mickiewicz zaś… znowu zaczął kręcić się w okolicy Tuhanowicz i zalecać do zamężnej hrabiny Maryli Puttkamerowej.
O tym, jakże niehonorowym, zachowaniu wieszcza w szkołach się jednak nie uczy. Nie opowiadają też o nich, jak podkreśla Sławomir Koper, "bogobojni biografowie" wybitnego poety.
Grzegorz Kantecki – historyk, absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego