Kłamstwo 966 roku. Czy to Bolesław Chrobry, trzydzieści lat później, ochrzcił Polskę?
Nie brakuje teorii przesuwających chrzest Polski nawet o sto lat w tył. Znacznie więcej źródeł przemawia jednak za wprost odwrotną wersją wydarzeń. Czy to możliwe, że Mieszko umarł jako poganin, a dopiero jego syn przyjął chrześcijaństwo?
Słynne kroniki Galla Anonima i Wincentego Kadłubka mają niewielką wartość w odniesieniu do konwersji Piastów. Gall tworzył niemal 150 lat po tym, jak Dobrawa przybyła do Wielkopolski. W przypadku Kadłubka ten dystans czasowy jest nawet większy. Co poczciwy biskup mógł wiedzieć o wydarzeniach sprzed, bagatela, dwustu trzydziestu lat?
Z bliska o chrzcie Polski pisali tylko autorzy z Zachodu. Powszechnie znana jest relacja nienawidzącego Piastów biskupa Merseburga, Thietmara. Mało kto słyszał jednak o jego koledze po fachu - francuskim kronikarzu Adémarze z Chabannes. A szkoda, bo miał on do powiedzenia rzeczy naprawdę osobliwe.
Adémar tworzył swoją kronikę wprawdzie ponad tysiąc kilometrów od piastowskich granic, ale za to - niemal na bieżąco. W roku tysięcznym był już nastolatkiem, a do pisania zasiadł, jak się zdaje, jeszcze za życia Bolesława Chrobrego.
Zajmował się co do zasady dziejami Franków, ale na marginesie opowieści przemycił też informację, że chrześcijaństwo przybyło do Polski… dopiero z Wojciechem i że to ten święty ochrzcił Bolesława.
Zobacz też: Prolog: Pablopavo
Narzędzie w rękach szatana?
Błąd? Nieporozumienie? Przypadek? Jeśli tak, to byłby to przypadek zaskakująco częsty, bo podobnych źródeł jest więcej. Jak na warunki wczesnego średniowiecza: wręcz niesamowicie dużo. Znany jest chociażby list, w którym księżna lotaryńska Matylda nazywa Bolesława "źródłem" polskiego chrześcijaństwa.
Nawet w epitafium umieszczonym na nagrobku Chrobrego (i spisanym prawdopodobnie już w okolicach 1025 roku) podano, że… urodził się on "z ojca poganina". Zupełnie jakby Mieszko wcale nie ochrzcił się w 966 roku.
Wreszcie trzeba też wspomnieć legendę o życiu świętego Wojciecha. Spisał ją około 1004 roku Brunon z Kwerfurtu. Wielki przyjaciel Bolesława Chrobrego, człowiek dobrze znający polski dwór, a w kolejnych latach wręcz nieoficjalny ambasador Piastów.
W jego tekście Mieszko - i to Mieszko z późnych lat swojego życia! - to wódz "dręczący chrześcijan" i narzędzie w ręku szatana. Dopiero Bolesław jest przedstawiany jako władca głęboko wierzący czy wręcz wybraniec Boga.
Własny syn skazał go na zapomnienie?
Wzmianek o Chrobrym jako pierwszym polskim chrześcijaninie jest po prostu zbyt wiele, by uznać je za pomyłkę. Nie znaczy to jednak wcale, że wszystko, czego uczyliśmy się w szkole o chrzcie Polski, jest kłamstwem. Mamy twarde dowody na potwierdzenie konwersji Mieszka I. On naprawdę dołączył do Kościoła w latach 60. X wieku.
Komuś jednak najwyraźniej bardzo zależało na zasianiu zamętu. I na poddaniu w wątpliwość dziejowych zasług Mieszka oraz jego statusu jako chrześcijańskiego, cywilizowanego władcy. Winnych nie trzeba szukać daleko. Jeśli ktoś manipulował historią, to sam Bolesław Chrobry. Pierwszy polski władca świadomy znaczenia propagandy. A zarazem: człowiek mający głęboki i uzasadniony uraz do swojego ojca.
Mieszko chciał przekazać władzę żonie
Mieszko u schyłku życia bezgranicznie zaufał swojej młodej, niemieckiej żonie - Odzie. To jej oraz jej synom zamierzał przekazać władzę w państwie. Chrobry tymczasem został zesłany na daleką prowincję, bo w odniesieniu do tych lat trudno w inny sposób określać dopiero co podbitą Małopolskę.
Stary książę przecenił jednak możliwości swojej małżonki. Regencja Ody trwała nie więcej niż trzy lata. Bolesław zwyciężył w wojnie domowej, zjednoczył państwo i przegnał macochę oraz braci. Na tym nie poprzestał. Zadbał o to, by doszczętnie wymazać Odę z historii.
Nie zachowała się o niej żadna wzmianka w rocznikach, a wedle późniejszych polskich kronik Mieszko miał tylko jedną, czeską żonę. Informacje o Odzie przetrwały tylko w zapiskach niemieckiego biskupa Thietmara.
Może i piastowski władca nie znał rzymskiej kary "damnatio memoriae" - skazania na zapomnienie - ale działał z rozmysłem i wytrwałością. On pierwszy, ale nie ostatni. W odniesieniu do kolejnych członków dynastii, chociażby Bolesława Krzywoustego, znamy więcej przypadków, gdy zdrajców lub wrogów księcia bezceremonialnie wykreślano z roczników. Ich życie uznawano za niebyłe.
Chrzest Polski? Nic z tych rzeczy
Jeśli Chrobry postąpił tak z macochą, to nic dziwnego, że nie oszczędził też ojca. Co znamienne, w najstarszych polskich rocznikach nie zapisano nawet informacji o jego śmierci - data znana jest tylko dzięki Thietmarowi i niemieckim nekrologom. Przede wszystkim jednak, Bolesław dołożył starań by poniżyć i ośmieszyć Mieszka.
Miał przy tym, co po prostu trzeba podkreślić, bardzo ułatwione zadanie. Nie zakłamał historii, a tylko… podkolorował ją na swoją korzyść. W jednym, podstawowym punkcie propagandowa wizja chrztu kolportowana przez dwór Chrobrego odpowiadała faktom. W 966 roku rzeczywiście nie doszło do chrztu Polski.
Chrześcijaństwo. Wiara wąskiej elity
Do dzisiaj wielu historyków twierdzi, że w tradycyjnych społecznościach religia stanowiła solidarne zobowiązanie całej wspólnoty. Wszyscy musieli wierzyć w to samo, a zmiana wyznania księcia prowadziła do natychmiastowej i przymusowej konwersji jego poddanych.
Na istnienie podobnego podejścia nie ma tymczasem dowodów. Znane są rozliczne przypadki władców, którzy przyjmowali chrzest indywidualnie, nie zmuszając do tego nawet własnych dzieci, krewniaków czy współpracowników. Tak wyglądała konwersja ruskiej księżnej Olgi, a także wiele nawróceń wodzów w Skandynawii.
Nawet jeśli za przykładem danego księcia szło najbliższe otoczenie, to nikt nie próbował przeprowadzać masowych chrztów ani docierać z wiarą do prostej ludności nowo schrystianizowanych państw. Tak było w Czechach, na Węgrzech i z pewnością także w kraju Mieszka. Słowem: w 966 roku nie doszło do chrztu Polski, ale tylko chrztu Mieszka i jego dworu.
Badania archeologiczne z ostatnich lat potwierdzają, że na tym rzecz się skończyła. Mieszko ewidentnie tolerował swobodę religijną swoich poddanych. Po 966 roku nie widać żadnych gwałtownych zmian w sposobie grzebania zmarłych. Zwłoki w całym państwie wciąż są palone na stosach, a jeśli nawet wkłada się je do grobów, to wraz z różnymi przedmiotami i w sposób przywodzący na myśl tradycyjne kulty.
W Chrystusa najwidoczniej wierzą tylko wąskie elity. Zacznie się to zmieniać nie wcześniej niż za panowania Bolesława. I to w sposób niezwykle spektakularny.
Tylko męczennika brak
Chrobry nie organizował masowych chrztów i nie próbował autentycznie zaprowadzać w Polsce chrześcijaństwa. Nie miałby nawet jak tego robić, bo w X czy XI wieku nie było żadnej sieci parafialnej. Na cały kraj przypadało może z dwudziestu, trzydziestu księży.
Za mało do nawracania, ale wystarczająco wiele, by organizować propagandowe widowiska w głównych grodach. Tam, gdzie gościli przybysze z zagranicy, gdzie działali niemieccy kupcy i emisariusze.
Cudzołożników kazał przybijać gwoździami za mosznę do mostów. Z kolei ludziom, którzy łamią nakazane Prawem Bożym posty, bez wahania wybijał zęby. Sprowadził też do Polski grupę eremitów aż z odległej Italii. Słowem - robił wszystko, by udowodnić, że to on jest pierwszym prawdziwie chrześcijańskim księciem na wschód od Odry.
Jeśli czegoś mu brakowało, to tylko męczennika, który swoją ofiarą na rzecz wiary uświęciłby jego kraj i dynastię. Na ten problem też dało się znaleźć rozwiązanie. To już jednak temat na odrębny artykuł.
Tajemnice początków Polski w książce Kamila Janickiego pt. "Żelazne damy". Kliknij i kup z rabatem w księgarni wydawcy.
Kamil Janicki - Redaktor naczelny "Ciekawostek historycznych". Historyk, publicysta i pisarz. Autor książek wydanych w łącznym nakładzie ponad 200 000 egzemplarzy, w tym bestsellerowych "Pierwszych dam II Rzeczpospolitej", "Żelaznych dam", "Dam złotego wieku", "Epoki hipokryzji", "Dam polskiego imperium" i "Epoki milczenia". W listopadzie 2018 roku ukazała się jego najnowsza książka: "Niepokorne damy".
Zainteresował cię ten tekst? Na łamach portalu CiekawostkiHistoryczne.pl przeczytasz również o tym, dlaczego arcybiskup Gaudenty przeklął Polskę.