Trwa ładowanie...

John Dee. Agent 007 w służbie Elżbiety I

Można by go uznać za skrzyżowanie Jamesa Bonda z czarodziejem Merlinem. John Dee był szpiegiem Elżbiety I, alchemikiem i okultystą. Swoje "magiczne" sztuczki prezentował m.in. na dworze Stefana Batorego. Wkrótce po wizycie maga monarcha zmarł.

John Dee był pierwowzorem Jamesa Bonda John Dee był pierwowzorem Jamesa Bonda Źródło: Wikimedia Commons, fot: Henry Gillard Glindoni
d46zr78
d46zr78

Swoje raporty podpisywał kryptonimem "007", a jego przełożona pod listami umieszczała jedynie literę "M". Brzmi znajomo? Historia szpiega królowej Elżbiety I faktycznie 400 lat później zainspirowała Iana Flaminga do stworzenia postaci Jamesa Bonda. Jednak John Dee – w przeciwieństwie do 007 – nie dysponował zaawansowanymi technologicznie gadżetami.

Krył za to w zanadrzu coś znacznie lepszego. Magię.

Zobacz: 007 Legends (rakiety, kosmos i wybuchy)

Książę matematyków

John Dee urodził się jako syn walijskiego kupca w 1527 r. w Londynie. Już w młodości zdradzał niezwykły talent do nauki.

d46zr78

W wieku zaledwie 23 lat został zaproszony na Uniwersytet Paryski, gdzie miał wykładać geometrię euklidesową. Na prowadzone przez niego zajęcia słuchacze walili drzwiami i oknami – dosłownie, bo ci, dla których zabrakło miejsca w auli, wspinali się po murze, by chociaż zerknąć na niezwykłego gościa. Już wówczas Dee był "w całej Europie uważany za uczonego matematyka, a nawet za księcia matematyków swej epoki".

Jednak interesowała go nie tylko matematyka. Był jednym z pierwszych angielskich zwolenników teorii Mikołaja Kopernika. Pasjonował się także medycyną, historią, kryptologią, sztuką nawigacji oraz alchemią i astrologią. I to właśnie te ostatnie dziedziny miały przynieść mu sławę najbardziej tajemniczej postaci elżbietańskiej Anglii.

Wielki czarownik

Pierwsze plotki, jakoby John Dee parał się czarami pojawiły się na dworze Marii Tudor. Nieco później ówczesny historyk John Foxe określił go mianem "wielkiego czarownika". A wszystko dlatego, że naukowiec postawił władczyni horoskop.

d46zr78

Najwidoczniej nie taki, jakby sobie tego życzyła, bo oskarżony o zdradę i konszachty z siłami nieczystymi, trafił do aresztu. Zdołał się jednak wybronić przed sądem królewskim i trybunałem kościelnym.

Pupilek królowej

Po wyjściu z więzienia John Dee szybko odzyskał pozycję na dworze. Był ceniony jako nauczyciel, doradca żeglarzy, geograf, konstruktor oraz bibliofil. Henryk Zins pisze:

d46zr78

"Dowodów uznania nie szczędził mu dwór królewski Anglii i sama Elżbieta I obdarowująca go darami i synekurami. Jako główny astrolog nadworny, właśnie Dee wybrał […] dzień na koronację Elżbiety.

Do Johna Dee zwracali się o radę najwybitniejsi podróżnicy i eksploratorzy epoki elżbietańskiej przed wyruszeniem w dalekie podróże, politycy i dyplomaci w sprawach wymagających zwłaszcza znajomości dawnej historii. W 1583 r. dwór angielski jemu powierzył sprawę reformy kalendarza".

Swoje względy królowa wyrażała również, gwarantując Johnowi swobodę w prowadzeniu badań w zakresie magii, okultyzmu i szeroko pojętej "wiedzy tajemnej".

Dowodów uznania nie szczędził mu dwór królewski Anglii i sama Elżbieta I obdarowująca go darami i synekurami. Wikimedia Commons
Dowodów uznania nie szczędził mu dwór królewski Anglii i sama Elżbieta I obdarowująca go darami i synekurami.Źródło: Wikimedia Commons, fot: Ernest Board

Jak anioła głos

Ironia losu chciała, że do upadku doprowadzili go nie przeciwnicy czarnoksięstwa, a jego własny "magiczny" współpracownik, Edward Kelley, który – jak sam twierdził – był medium i potrafił rozmawiać z aniołami. Hanna Widacka referuje:

d46zr78

"O ile jednak Dee pozostał w głębi duszy uczonym i uczciwym poszukiwaczem prawdy, to jego pomocnik Edward Kelley (1555–1595), aptekarz-alchemik, był typowym spryciarzem i oszustem, 'złym duchem' maga, postacią co najmniej podejrzaną. Naprawdę nazywał się Talbot".

Panowie wspólnie wybrali się w podróż na kontynent. Oficjalnie po to, by prowadzić seanse spirytystyczne i prezentować anielskie dialogi przed koronowanymi głowami Europy. Zdołali nawet zainteresować swoimi zdolnościami cesarza Rudolfa II Habsburga. Wcześniej próbowali również szczęścia na dworze polskiego władcy Stefana Batorego.

Król przyjął magów w Niepołomicach, ale nie uwierzył w bełkotliwy "przekaz od Boga" wypowiedziany ustami Kelleya. Wypłacił czarownikom osiemset florenów za fatygę i odprawił ich z kwitkiem. Ponieważ wkrótce Batory zmarł, zaczęto spekulować, czy aby John Dee i Kelley nie maczali w tym palców. Nie brakowało głosów o klątwie, niektórzy sugerowali też, że Anglicy otruli monarchę na zlecenie Elżbiety I.

d46zr78

Wyniki badań przeprowadzonych na Uniwersytecie Jagiellońskim przeczą tym sensacyjnym tezom – według specjalistów od medycyny sądowej władca zmarł na chorobę nerek, która rozwinęła się z niedoleczonego przeziębienia.

Dee był "w całej Europie uważany za uczonego matematyka, a nawet za księcia matematyków swej epoki” CC BY
Dee był "w całej Europie uważany za uczonego matematyka, a nawet za księcia matematyków swej epoki”Źródło: CC BY

W służbie Jej Królewskiej Mości

Jednak nie do końca jest prawdą, że John Dee opuścił Polskę z pustymi rękami. I nie chodzi tu o 800 florenów od Batorego. Jak pisze Zins:

d46zr78

"Niektórzy badacze, m.in. R. Żelewski, wysuwają przypuszczenie, że podróż Johna Dee do Polski i Czech miała wówczas głównie charakter szpiegowski, a doświadczenia okultystyczne i alchemiczne stanowiły jedynie swego rodzaju kamuflaż, podobnie jak i wyreżyserowana rzekomo nagła ucieczka Johna Dee i Edwarda Kelleya w towarzystwie zadłużonego Olbrachta Łaskiego do Anglii w 1583 r".

Polski szlachcic i awanturnik przybył na angielski dwór, by poznać słynnego matematyka i astrologa. Jego obecność postanowiła wykorzystać królowa Elżbieta, do której już od pewnego czasu docierały niepokojące wieści o domniemanych kontaktach Batorego z poselstwem władcy Hiszpanii.

Aby zdobyć informacje o polskiej polityce zagranicznej z pierwszej ręki, wysłała swojego zaufanego doradcę z misją szpiegowską. W ten sposób John został agentem Jej Królewskiej Mości, a pod raportami podpisywał się jako "007".

Upadek Merlina królowej

Dobra passa nie mogła jednak trwać wiecznie. Plotki o czarach i kontakty z szarlatanem Kelleyem odbiły się Johnowi Dee czkawką, kiedy w 1603 r. zmarła Elżbieta I, a na tronie zasiadł przesądny Jakub I Stuart. Uczony został wygnany z dworu.

Ostatnie lata spędził w biedzie. Zmarł w wieku 81 lat. Musiały minąć stulecia, by potomni oczyścili jego imię i uznali zasługi inne niż to, że wymyślił nazwę "imperium brytyjskie".

A co stało się z Kelleyem? Nigdy nie wrócił z tournée po Europie Środkowej. Postanowił pozostać w Czechach. Wiódł tam życie awanturnika i szarlatana, a kiedy trafił do więzienia, sam je sobie odebrał.

ciekawostki historyczne
Inspirację dla tekstu stanowiła powieść Olivera Clementsa "Oczy królowej", która ukazała się nakładem wydawnictwa Rebis Materiały prasowe
Inspirację dla tekstu stanowiła powieść Olivera Clementsa "Oczy królowej", która ukazała się nakładem wydawnictwa RebisŹródło: Materiały prasowe

Bibliografia:

  1. E. Fenton (red.), "The Diaries of John Dee, Day Books," Oxfordshire 1998.
  2. J. E. Neale, "Elżbieta I", Państwowy Instytut Wydawniczy 1981.
  3. A. Whitelock, "Maria Tudor", Państwowy Instytut Wydawniczy 2019.
  4. H. Widacka, "Magowie Dee i Kelley na dworze Stefana Batorego", Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie (dostęp: 28.06.2021).
  5. H. Zins, "Spór o Johna Dee", "Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska", vol. XXIX, 6/1974.

O AUTORZE

Maria Procner - Redaktor i publicystka, autorka tekstów popularnonaukowych. Absolwentka dziennikarstwa i psychologii na Uniwersytecie Wrocławskim. Była redaktor prowadząca magazynów "Świat Wiedzy Historia", "Świat Wiedzy Ludzie" oraz "Świat Wiedzy Sekrety Medycyny".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d46zr78
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d46zr78

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj