W torbie znalazł niezbyt grubą książkę oprawioną w starą, pomarszczoną i popękaną skórzaną okładkę. Był też notatnik. Cienki zeszycik poplamiony atramentem.
– I to niby ma mi pomóc odnaleźć dziewczynę nieżyjącą od stu lat – mruknął.
Odpiął fikuśne zapięcie z miedzianej blaszki i otworzył wolumin.
– O, do licha – szepnął.
Spodziewał się starodruku, a tymczasem miał przed sobą rękopis zapisany kaligraficznym, lekko pochylonym pismem. Zapalił lampkę na biurku, założył okulary i zaczął studiować dzieło.
Jako mumię uczynić. Sposób pierwszy, któren w egipskiej ziemi wynaleziono, prostym jest. Ciało zmarłego rozciąć należy. Następnie narząda usuwamy, gdyż w nich wilgoci wiele, co rozkład spowodować może. Pustą jamę brzucha i czaszkę wypełnić należy sodą, która wilgoć z mięsa wyciągnie. Skórę po wierzchu solą natrzeć i przez dni trzydzieści...
Podręcznik mumifikacji? – zdziwił się. – Ale... Przewrócił stronę.
Mumie egipskie, jak wiemy, suche są i kruche, smołą wonną przesycone. Najdokładniejszy nawet balsamista nie ustrzeże się przed skóry sczernieniem i zniekształceniami całego ciała, a po latach mumia taka kruszyć się zaczyna i w proch się obraca. Tedy polecić waszej uwadze należy metodę drugą, która pozwala zachować ciało nieomal niezmienione. Schwytaj tedy wedle upodobania chłopca lub dziewczynę. Loszek naszykować wpierw musisz i wejście do niego tak zamaskować, by nikt uwięzionych nie odnalazł. Tam przez rok przetrzymasz ich karmiąc i pojąc wywarami wedle podanej receptury, aż ciało trucizny na wskroś przenikną. Gdy skóra ich gładką się stanie, uśpij ofiary mocnym wywarem z maku i krew spuszczaj powoli, na jej miejsce roztwór specjalny wtłaczając. Bacz przy tym, by serce biło jak najdłużej, aby wszelkie żyły i inne naczynia wypełnił. Potem przez gardło tłocz kilka kwart oliwy, aż wszelkie nieczystości i pożywienia resztki anusem spłyną, wreszcie roztworem kolejnym wnętrze wygarbuj. Tak sprawiona mumia pod
dachem leżąc, latami całymi sprawi wrażenie nieomal żywego ciała, a po napojeniu wywarem, którego recepturę poniżej znajdziesz, pozory życia odzyska i z niejaką ostrożnością postępując, do miłości możesz jej używać.
– Co to jest!? – Zerwał się z miejsca. – Poradnik nekrofila-sadysty!?
Skąd stryj wziął tak obrzydliwe dzieło? Kto mógł napisać ten traktat!?