Rosja, kraina dziwności
Rosyjskie szkoły gejsz
Polowanie na męża, a może raczej "tatuśka", czyli "kochanka, opiekuna i sponsora w jednym" to w Rosji nie wstydliwe, spychane na margines zajęcie, a forma sztuki. Ten specyficzny rodzaj prostytucji, sponsoringu, albo, jak wolą to nazywać sami zainteresowani, "opieki", dla wielu młodych kobiet z prowincji jest jedyną szansą na dostatnie i, względnie normalne, życie.
Polowanie na męża, a może raczej "tatuśka", czyli "kochanka, opiekuna i sponsora w jednym" to w Rosji nie wstydliwe, spychane na margines zajęcie, a forma sztuki. Ten specyficzny rodzaj prostytucji, sponsoringu, albo, jak wolą to nazywać sami zainteresowani, "opieki", dla wielu młodych kobiet z prowincji jest jedyną szansą na dostatnie, i względnie normalne, życie.
Zresztą podobne praktyki są w Rosji na porządku dziennym i nie budzą większych kontrowersji; w księgarniach półki uginają się pod ciężarem poradników, z których dziewczyny mogą się dowiedzieć, jak złowić bogatego męża.
W większych miastach jak grzyby po deszczu wyrastają kolejne "Akademie Naciągaczek" i "Szkoły Gejsz", w których studentki uczą się, "jak być prawdziwą kobietą", czyli jak poderwać bogatego mężczyznę i wykorzystać jego hojność. Za taką wiedzę trzeba sporo zapłacić - tysiąc dolarów za tydzień kursu - ale chętnych nie brakuje. Reportaż Petera Pomerantseva, "Jądro dziwności. Nowa Rosja" nie pozostawia co do tego żadnych złudzeń.