Rose McGowan idzie za ciosem. Aktorka zgwałcona przez hollywoodzkiego producenta opisze swoją historię w książce
Zapowiedź autobiografii Rose McGowan, która kilka tygodni temu oskarżyła Harveya Weinsteina o gwałt, budzi zrozumiały niepokój skompromitowanego producenta. Książka zatytułowana "Brave" ("Odważna") ma się ukazać w styczniu, jednak Weinstein rzekomo zdobył już obszerne fragmenty z pomocą wynajętych detektywów - byłych członków izraelskiego wywiadu.
44-letnia aktorka, znana z filmów "Planet Terror", "Deathproof" Quentina Tarantino, "Krzyk" czy serialu "Czarodziejki", kontynuuje swoją walkę, mającą na celu pokazanie ciemnej strony Hollywood. Autobiograficzna książka "Brave" ma się ukazać 30 stycznia nakładem wydawnictwa HarperCollins i jak zapowiada autorka, przeczytamy w niej o "przechodzeniu z jednego kultu do drugiego i odzyskiwaniu własnego życia."
Rodzice McGowan byli założycielami włoskiej odnogi chrześcijańskiego ruchu "Dzieci Boga" (wcześniejsza nazwa "Nastolatki dla Chrystusa"; obecnie "Rodzina"). Dziewczynka dorastała w europejskich komunach, by w wieku 10 lat przenieść się z rodzicami do USA. Stała się niezależna w wieku 15 lat, gdy zamieszkała w Los Angeles.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
"Brave" ma być m.in. zapisem młodzieńczych wspomnień, początku kariery w Hollywood i bolesnych doznań. Jak sama podkreśla, ceną sławy była "seksualizacja jej osoby i prywatny koszmar". "New Yorker" donosi, że treścią zapowiedzianej książki zainteresowała się agencja detektywistyczna złożona głównie z byłych członków Mosadu, rzekomo wynajęta przez samego Harveya Weinsteina. Skompromitowany producent miał w ten sposób blokować publikację kolejnych oczerniających go doniesień.
Amerykański tygodnik donosi, że McGowan spotykała się z podstawionymi agentami (jedna z kobiet udawała aktywistkę przychylną jej działaniom), którzy nagrywali rozmowy z aktorką i wyciągali treści, które pojawią się w "Brave". W efekcie Weinstein miał uzyskać dostęp do ponad 100 stron zapisów rozmów i opisów książki.
Harvey Weinstein (na zdjęciu z żoną Georginą Chapman), oskarżony o gwałt lub molestowanie kilkudziesięciu kobiet, odrzuca wszelkie zarzuty i utrzymuje, że nie zmuszał nikogo do seksu.
Przypomnijmy, że Rose McGowan zaczęła mówić głośno o molestowaniu seksualnym w Hollywood rok temu. W jednym z wpisów na Twitterze nazwała się ofiarą gwałtu, ale nie ujawniła personaliów sprawcy. Określiła go jedynie mianem "hollywoodzkiej szychy".
Z jej relacji wynikało, że gwałtu miał się na niej dopuścić ceniony w amerykańskim światku filmowym szef dużego studia. - To tajemnica poliszynela w Hollywood i mediach. Wstyd mi, że mój gwałciciel jest adresatem tylu pochlebstw - pisała przed rokiem.
Rok później, kiedy Harvey Weinstein zaczął być oficjalnie oskarżany o zmuszanie kobiet do seksu, Rose McGowan ujawniła, że to właśnie on jest "hollywoodzką szychą", o której wspominała w październiku 2016 r.
McGowan za pośrednictwem Twittera napisała do Jeffa Bezosa, prezesa Amazona:
- Wielokrotnie mówiłam szefowi twojego studia, że HW mnie zgwałcił. Ciągle to powtarzałam. On odparł, że nie zostało to udowodnione. Powiedziałam, że ja jestem dowodem – pisała aktorka, która w rozmowie z "The Hollywood Reporter" potwierdziła, że inicjały HW odnoszą się do Harveya Weinsteina.
Poza serią wpisów adresowanych do Jeffa Bezos McGowan nie chciała komentować całej sprawy.