Wyznaniaradzieckiej uczennicy z lat 30. cieszą się ogromną popularnością na Zachodzie. O ich autorce Ninie Ługowskiej , która z powodu pamiętnika trafiła do łagru, w Rosji prawie nikt nie wie. I wygląda na to, że nikt nie chce się dowiedzieć.
„Podczas lekcji rosyjskiego w ogóle nie słuchałam, jakaś magiczna siła przykuwała moje oczy do pierwszej ławki pod oknem, do pięknego profilu Lowki. Później zataczałam oczami krąg, spoglądając na inne przedmioty w klasie, a potem znowu moje oczy wracały i wpijały się w Lowkę. I tak bez końca. A on coraz częściej patrzył w okno, czasem na nauczyciela i bardzo rzadko w naszą stronę”.
To fragment dziennika uczennicy Niny Ługowskiej z lat 30. Podobne banały we wszystkich czasach piszą wszystkie nastolatki, zakochane w koledze z klasy. Ale nie u wszystkich nastolatek w domach przeprowadza się rewizje. I nie wszystkie nastolatki z powodu sekretnych pamiętników odbywają kary w łagrze.
Nina prowadziła dziennik od 1932 do 1937 roku. Była córką zesłańca politycznego, nienawidziła reżimu totalitarnego. Ale w wieku 13 lat, jak przystoi człowiekowi w tak poważnym wieku, analizowała wszystko, z czym się stykała: sprawy szkolne, aresztowania znajomych i swoje dorastanie, fokstrota i zachwyty nad najsympatyczniejszym członkiem załogi Czeluskina.
Natalia Radułowa
Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu „Forum”.