"Psiakrew, australijskie feministki zamiast T-shirtów z feministycznymi hasłami noszą karabiny" - przeczytaj czwarty rozdział książki "Świat według Clarksona: Tak jak mówiłem...”
W swojej najnowszej książce "Tak jak mówiłem…" Jeremy Clarkson zgłębia mechanizmy rządzące naszym życiem – w skali lokalnej i globalnej – i odkrywa, jak je ulepszyć, by codzienność stała się przynajmniej znośna. To pomysły genialne w swojej prostocie! Oprócz tego z najnowszego Świata według Clarksona dowiemy się między innymi: jak z wieszaka na ubranie zrobić wykrywacz idiotów? Dlaczego największe szanse na przeżycie apokalipsy mają najmniej męscy z mężczyzn? W jakiej branży najłatwiej zbić kapitał na oszustwie? Co Niemcom najbardziej przeszkadza w Anglikach?Jak powinna wyglądać nowa flaga Wielkiej Brytanii? Dzięki uprzjemości wydawnictwa Insignis prezentujemy fragment książki „Tak jak mówiłem...”
W swojej najnowszej książce " Tak jak mówiłem… " Jeremy Clarkson zgłębia mechanizmy rządzące naszym życiem – w skali lokalnej i globalnej – i odkrywa, jak je ulepszyć, by codzienność stała się przynajmniej znośna. Oprócz tego z najnowszego "Świata według Clarksona" dowiemy się między innymi: jak z wieszaka na ubranie zrobić wykrywacz idiotów? Dlaczego największe szanse na przeżycie apokalipsy mają najmniej męscy z mężczyzn? W jakiej branży najłatwiej zbić kapitał na oszustwie? Co Niemcom najbardziej przeszkadza w Anglikach? Jak powinna wyglądać nowa flaga Wielkiej Brytanii?
Dzięki uprzjemości wydawnictwa Insignis prezentujemy fragment książki „Tak jak mówiłem...”, w którym słynny showman postuluje, jak powinny wyglądać i postępować feministki.
Jakiś czas temu leciałem helikopterem. Siedziałem w kabinie ze zdemontowanymi drzwiami, trzymałem w ręku karabin i czekałem, aż pilot zawiesi maszynę na wysokości trzydziestu metrów nad ziemią, a ja będę mógł ustrzelić dziką świnię. Potem wspólnie oprawiliśmy upolowane zwierzę i popijając piwo, rzucaliśmy kawałki mięsa krokodylowi, którego ów pilot trzymał w charakterze zwierzaka domowego. Cała ta historia idealnie pasuje do naszych wyobrażeń o twardym, prawdziwie męskim życiu w Australii. Rzecz w tym, że wyobrażenia te nie mają wiele wspólnego z prawdą…
Nazajutrz rano miałem przemożną ochotę na filiżankę kawy i papierosa, którymi zamierzałem się rozkoszować w promieniach porannego słońca. Okazało się jednak, że w Australii nie ma już miejsca na tego rodzaju przyjemności.
Żeby móc zapalić, musiałem udać się na specjalnie wydzielony taras dla palących, położony jedyne trzysta metrów od restauracji. Kiedy już tam dotarłem, podbiegł do mnie kelner i wyjaśnił, że taras dla palących leży tak naprawdę nieco dalej. Miał na myśli pieczarę obok kubłów na śmieci. A kiedy chciałem zamówić kawę, kelner odparł, że owszem, może mi ją przynieść, ale wyłącznie w papierowym kubku.
Inne naczynia nie wchodziły w grę, ponieważ kelner musiał przejść z moją kawą obok basenu. Basen był wprawdzie ogrodzony, a jedyną furtkę wyposażono w zamknięcie tak skomplikowane, że tylko dziecko mogłoby wpaść na to, jak ją otworzyć; niemniej jednak zawsze istniało ryzyko, że kelner potknie się o jedną z wielu tabliczek informacyjnych. Tabliczki ostrzegały, że woda w basenie ma tylko dwadzieścia centymetrów głębokości; że nurkowanie jest zabronione; że basen nie jest strzeżony przez ratownika oraz że woda może być skażona echem czyjejś biegunki.
Nie sądzę, by na świecie istniał drugi kraj, którego stereotypowy wizerunek miałby równie niewiele wspólnego z rzeczywistością. Wydaje się nam, że Australia to kraina pająków oraz węży; że każdy Australijczyk przychodzi na świat pijany i posiada wrodzony talent do grillowania, dzięki któremu jest w stanie upiec dosłownie wszystko, w tym samego siebie. Tymczasem Australia jest zupełnie inna.
(img|698716|center)
Piekielny sojusz państwa opiekuńczego oraz związków zawodowych doprowadził do tego, że w Australii zapanował kult BHP, przez co żaden mieszkaniec tego kraju nie ma dziś prawa umrzeć ani nawet się przewrócić. Papierosy sprzedawane są w opakowaniach wykonanych ze zmienionych chorobowo płuc martwych niemowląt, picie alkoholu pod gołym niebem jest surowo zabronione, a ograniczenia prędkości obowiązują nawet tam, gdzie w zasięgu wzroku nie ma nic, z czym można by się zderzyć. Moglibyście wypaść z drogi i przez bite dwie godziny mknąć przez okoliczne pola, a i tak włos by wam z głowy nie spadł.
Ostatnią śmiertelną ofiarę ukąszenia przez pająka odnotowano w roku 1979. Jeśli wybierzecie się nad dowolną australijską rzekę, zobaczycie na wodzie specjalne boje. Jeśli strażnicy podczas codziennej inspekcji zauważą na bojach ślady zębów, mogą być pewni, że w pobliżu kręci się jakiś zbyt nachalny krokodyl. Ogłaszają wtedy zakaz wstępu na zagrożony obszar, który obowiązuje do czasu schwytania gada – schwytania humanitarnego, rzecz jasna. Złapany krokodyl wywożony jest potem w komfortowych warunkach w jakąś bezludną okolicę.
Błędne stereotypy na temat Australii dotyczą nie tylko bezpieczeństwa. Podobnie jest z kwestią feminizmu. Na hasło „kobiety w Australii” nic szczególnego nie przychodzi nam do głowy. Australia kojarzy nam się z krykietem, rugby, pikapami, piwem i jedzeniem z grilla, a także z Krokodylem Dundee. Żadne z tych skojarzeń nie ma więc nic wspólnego z kobietami.
Wysiliłem szare komórki i spróbowałem przypomnieć sobie jakieś znane Australijki. Jedyne nazwiska, jakie przyszły mi do głowy, to Germaine Greer, Elle Macpherson i Kathy Lette. Każda z nich mieszka lub do niedawna mieszkała w Wielkiej Brytanii. Wszystko to sprawia, że Australię wyobrażamy sobie jako rządzone przez mizoginów miejsce, w którym kobieta ma szansę na pracę wyłącznie pod warunkiem, że posiada gigantyczny biust.
Nic bardziej mylnego!
Po raz pierwszy uświadomiłem to sobie podczas wizyty w kopalni rudy żelaza na Terytorium Północnym. Ubrany w kask oraz odblaskową kamizelkę przyglądałem się nadjeżdżającej wywrotce. Była wielka niczym blok mieszkalny i przewoziła na skrzyni ładunkowej pięćdziesiąt ton skalnych odłamków. W całym swoim życiu nie widziałem niczego bardziej nasyconego męskością. Na szoferce widniał nawet napis „Territory Iron”. Istniało ryzyko, że jeśli szybko nie oderwę wzroku od tego wozu, to zajdę z nim w ciążę. A teraz najciekawsze: za kierownicą wywrotki siedziała kobieta. A jej koleżanka obsługiwała koparkę, która załadowała na wywrotkę kamienie.
(img|698486|center)
Jakiś czas później wałęsałem się po pobliskim lotnisku i zauważyłem tam wyjątkowo atrakcyjną dziewczynę, która dopiero co skończyła majstrować w komorze silnikowej lekkiego samolotu. Miała na sobie nonszalancko rozpięty kombinezon, w dłoni trzymała klucz maszynowy, a na jej policzku widać było smugi oleju. Muszę ze wstydem przyznać, że przez moment zacząłem się zastanawiać, czy przypadkiem nie zaplątałem się na plan sesji zdjęciowej do jakiegoś kalendarza erotycznego. Ale nie. Okazało się, że dziewczyna w kombinezonie była inżynierem lotnictwa.
Mogę podać całe mnóstwo podobnych przykładów. To kobieta pilotowała samolot, którym dotarłem do położonej na odludziu farmy. Spotkałem tam wielu ogorzałych kowbojów, z których jeden okazał się czternastoletnią dziewczyną. I jeszcze taki przykład: któregoś dnia na ostatniej stronie lokalnej gazety wydawanej w Darwin natrafiłem na relację z meczu siedmioosobowych drużyn piłkarskich. Artykuł zilustrowano zdjęciem, na którym jeden z zawodników odbierał piłkę rywalowi. I nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że tylko jeden spośród zawodników był mężczyzną.
W Wielkiej Brytanii mamy poczucie, że odrobiliśmy porządnie lekcję z feminizmu. W każdym programie publicystycznym emitowanym w BBC musi dziś brać udział przynajmniej jedna kobieta. Ed Miliband paraduje po ulicach w podkoszulku z hasłami poparcia dla praw kobiet. Mamy też wiele kobiet na stanowiskach kierowniczych. Ale w porównaniu z Australią jesteśmy daleko w tyle.
(img|698488|center)
Gdybyście odwiedzili brytyjską kopalnię odkrywkową i zobaczyli tam kobietę za kierownicą pięćdziesięciotonowej ciężarówki, naturalnie nie mielibyście nic przeciwko temu. Ale na pewno przykułoby to waszą uwagę. Podobnie zaskoczeni bylibyście na widok kobiety, która przyszłaby udrożnić waszą ubikację albo naprawić wam dach. A gdyby przeglądu technicznego waszego lekkiego samolotu dokonała osoba o aparycji Katie Price, z pewnością opowiedzielibyście na ten temat kilka dowcipów podczas kolejnego zebrania waszej loży.
Ktoś może powiedzieć, że mieszkańcy australijskiego Terytorium Północnego nie mają wyboru i z powodu wyjątkowo niskiej gęstości zaludnienia, wynoszącej zaledwie 0,15 osoby na kilometr kwadratowy, muszą wykorzystywać kobiety do prowadzenia ciężarówek i łatania dziur w składzie drużyn piłkarskich. Ale w Wielkiej Brytanii, gdzie gęstość zaludnienia wynosi 260 osób na kilometr kwadratowy, nie ma przecież takiej potrzeby.
Czyżby? Nieustannie słyszymy, że Wielka Brytania potrzebuje więcej imigrantów, bo nie ma komu zajmować się prowadzeniem autobusów i świadczeniem usług hydraulicznych. Ja jednak zastanawiam się, jak to możliwe, skoro prawie każda przedstawicielka żeńskiej połowy naszej rodzimej populacji uważa, że udało jej się przebić szklany sufit, jeśli tylko jej strona internetowa, za której pośrednictwem sprzedaje używane ubranka dla dzieci, zdobędzie czternaście „lajków”?
Australijczycy niech lepiej nie popularyzują swojego niedorzecznego podejścia do kwestii BHP, ale jest coś, czego powinniśmy się od nich nauczyć. Powinniśmy postarać się zrozumieć, w jaki sposób zdołali stworzyć społeczeństwo, w którym nastoletnia dziewczynka jak gdyby nigdy nic wsiada do helikoptera, by wziąć udział w polowaniu na dzikie świnie. I ma nawet swój własny karabin.
9 listopada 2014
*W swojej najnowszej książce " Tak jak mówiłem… " Jeremy Clarkson zgłębia mechanizmy rządzące naszym życiem – w skali lokalnej i globalnej – i odkrywa, jak je ulepszyć, by codzienność stała się przynajmniej znośna. To pomysły genialne w swojej prostocie! Oprócz tego z najnowszego Świata według Clarksona dowiemy się między innymi: jak z wieszaka na ubranie zrobić wykrywacz idiotów? Dlaczego największe szanse na przeżycie apokalipsy mają najmniej męscy z mężczyzn? W jakiej branży najłatwiej zbić kapitał na oszustwie? Co Niemcom najbardziej przeszkadza w Anglikach?Jak powinna wyglądać nowa flaga Wielkiej Brytanii? Dzięki uprzjemości wydawnictwa Insignis prezentujemy fragment książki „Tak jak mówiłem...” *