Wstrząsające świadectwo. Uciekł z Korei Północnej
Masaji Ishikawa napisał poruszającą autobiografię, która stała się bestsellerem "New York Timesa". To opowieść o uciekinierze z Korei Północnej, który do państwa Kimów trafił jako trzynastolatek i przeżył koszmar, który dla jego najbliższych wciąż trwa.
We wtorek 24 marca swoją polskojęzyczną premierę ma bestseller "New York Timesa". Książka "Za mroczną rzeką. Jak przetrwałem reżim Korei Północnej" to autobiografia napisana przez mieszkającego dziś w Japonii, ale przez ponad 36 lat mierzącego się z przerażającą codziennością Korei Północnej, pisarza.
Kiedy Masaji Ishikawa był nastolatkiem, jego ojciec dał się uwieść obietnicom rządu Korei Północnej i wrócił do ojczyzny. Zabrał ze sobą poznaną w Japonii żonę, córki i syna. Masaji Ishikawa nie chciał opuszczać kraju kwitnącej wiśni. Był jednak zbyt młody, aby sprzeciwić się woli ojca, który w repatriacji zobaczył szanse na lepsze życie. I tak rodzina Ishikawy w roku 1960 wsiadła na pokład statku, który przeprowadził ją do brzegów piekła, znanego światu jako państwo Kimów.
Zobacz: #KresyŚwiata: Polak chciał wyjechać z Korei Północnej. Na lotnisku zatrzymali mu paszport
Relacja Ishikawy to nie tylko opowieść o jednostce uwięzionej w totalitarnym systemie. To również obraz państwa, w którym ideologia wyparła człowieczeństwo. A jednocześnie to historia będąca odbiciem japońsko-koreańskich stosunków i smutne świadectwo przewagi pieniądza nad prawami człowieka.
Choć na emigracji Ishikawa był traktowany jak obywatel drugiej kategorii, w komunistycznym reżimie stał się przedstawicielem najniższej kasty społecznej. Zamiast obiecanych dostępu do edukacji, pracy i dobrobytu, całą rodzinę spotkały indoktrynacja, skrajny głód i niewyobrażalne ubóstwo. To one zmusiły dorosłego już pisarza, by podjął próbę ucieczki, którą rozumiał jako jedyną możliwą próbę ratowania najbliższych.
Zastraszony i wygłodzony mężczyzna przeprawił się przez wezbraną deszczem rzekę Yalu, która oddziela Koreę Północną i Chiny. Nie wierzył w powodzenie misji, ale niewiele mu już pozostało. Znał przerażającą historię nieudanej ucieczki czteroosobowej rodziny, której jeszcze na terytorium chińskim północnokoreańska policja wepchnęła drut przez nosy, żeby ich "połączyć", a potem gdy tylko wrócili do Korei, zastrzeliła. Czy była to prawda czy propaganda? Nie wiedział. W tym świecie nic nie wydawało się zbyt absurdalne, zbyt brutalne, by było niemożliwe.
Podczas nielegalnej przeprawy przez granicę Masaji Ishikawa uderzył się w głowę i stracił przytomność. Kiedy ocknął się na brzegu, zobaczył dom. Jego uwagę przykuło palące się w oknie światło, które włączone w nocy w Korei Północnej było jednoznaczne z najwyższą zdradą... Udało się.
Powrót do Japonii nie przyniósł pisarzowi jednak ukojenia. Spisując przerażającą biografię Ishikawa wciąż mierzy się z koszmarem przeszłości i teraźniejszości. Zmienia nazwiska, nie wszystko dopowiada, bo w państwie Kimów wciąż uwięziona jest jego rodzina.