Chłam, szkodliwy banał, i to seksistowski! - grzmią krytycy. Jednak według szacunków amerykańskiego Stowarzyszenia Pisarzy Romansów, jeden na pięciu czytających sięga właśnie po książki o miłości.
Agnieszka Lichnerowicz, dziennikarka radia TOK FM, a na co dzień miłośniczka romansów, przejrzała półki księgarń. Opowiada o romansach najpopularniejszych i tych, które naprawdę warto przeczytać.
Romans wzorcowy, czyli Romans – McDonalds
To książki, które sprzedają się najlepiej. Opowieść o miłosnych perypetiach Jej i Jego jest tu głównym, często jedynym wątkiem. Czytelniczka (ale i czytelnik) nie musi się obawiać żadnych eksperymentów: wszystko płynie zgodnie ze scenariuszem, jest do znudzenia przewidywalne i proste oraz zmierza ku szczęśliwemu zakończeniu. Miłość zwycięża wszystko, można sobie bezpiecznie powzdychać.
Prawdziwą potentatką tej gałęzi romansowej jest Nora Roberts . Jak wynika z mojego, wcale niełatwego dochodzenia, Amerykanka napisała do tej pory 182 książki. A do tego jeszcze opowiadania i nowele. Co minutę sprzedaje się ich ponad 20. Jak wyliczył nobliwy „New Yorker”, Roberts pisze jedną książkę przez około 45 dni roboczych.Ta niezwykła wydajność może wiele powiedzieć o jakości tych opowieści, do omawiania których wielu krytyków nie chce się nawet zniżać. Czytelniczki jednak mają inne gusta i w ostatnich latach prawie wszystko, co wychodzi spod pióra Roberts , ląduje na listach bestsellerów. Tygodnik „Time” w 2007 roku umieścił pisarkę wśród 100 najbardziej wpływowych osób.
Pełna wersja artykułu w aktualnym wydaniu „Metra”.