Przeczytaj fragment książki ''Szpieg'' Paulo Coelho
„Szpieg” to historia Maty Hari, słynnej kurtyzany i agentki, kobiety sto lat temu straconej za szpiegostwo. Miała odwagę wyzwolić się z gorsetu moralności i drobnomieszczańskich zwyczajów panujących na początku XX wieku. Jednak przyszło jej zapłacić za to najwyższą cenę. Gdy czekała na egzekucję w paryskim więzieniu, jedną z ostatnich rzeczy, o jakie poprosiła, były pióro i papier. Chciała napisać kilka listów. W ciągu ostatnich dziesięciu lat pracownicy brytyjskiego i niemieckiego wywiadu opublikowali dokumenty dotyczące Maty Hari, które okazały się bezcennym materiałem dla Paula Coelho.
„ * Szpieg” to historia Maty Hari, słynnej kurtyzany i agentki, kobiety sto lat temu straconej za szpiegostwo. Miała odwagę wyzwolić się z gorsetu moralności i drobnomieszczańskich zwyczajów panujących na początku XX wieku. Jednak przyszło jej zapłacić za to najwyższą cenę. Gdy czekała na egzekucję w paryskim więzieniu, jedną z ostatnich rzeczy, o jakie poprosiła, były pióro i papier. Chciała napisać kilka listów. W ciągu ostatnich dziesięciu lat pracownicy brytyjskiego i niemieckiego wywiadu opublikowali dokumenty dotyczące Maty Hari, które okazały się bezcennym materiałem dla Paula Coelho . *
Używając narracji w pierwszej osobie, Coelho odtwarza historię Maty Hari, wymyślając jej pożegnalny list, napisany tuż przed śmiercią. Oskarżona wyjaśnia motywy swoich decyzji życiowych, od dzieciństwa w małym holenderskim miasteczku, poprzez nieszczęśliwe życie na Jawie u boku męża dyplomaty i alkoholika, aż po precyzyjnie zrealizowany plan podboju Francji. ,,Mata Hari była jedną z pierwszych feministek”, przekonuje Coelho. ,,Sprzeciwiła się oczekiwaniom, jakie mężczyźni mieli wobec kobiet, wybierając niezależność i przełamując konwenanse. Warto wyciągnąć wnioski z tej historii. Dziś także z powodu niesprawiedliwych oskarżeń rzucanych przez możnych tego świata życie tracą niewinni ludzie. Mata Hari nie zgodziła się na przewiązanie oczu opaską. Dumnie patrzyła na żołnierzy ze szwadronu egzekucyjnego i głośno wypowiedziała słynne słowa: ,,Jestem gotowa”. Jej jedynym grzechem było pragnienie niezależności.” Dzięki uprzejmości wydawnictwa Drzewo Babel publikujemy początek książki „Szpieg”.
Paryż, 15 października 1917 roku.
dla International News Service
Dochodziła godzina piąta rano, kiedy grupa osiemnastu mężczyzn, w większości francuskich oficerów, weszła na drugie piętro paryskiego więzienia dla kobiet Saint-Lazare. Prowadzeni korytarzem przez strażnika, który płonącą pochodnią zapalał kolejne lampy, zatrzymali się przed celą numer 12.
W środku były już zakonnice opiekujące się skazaną. Drzwi otworzyła siostra Leonida. Poprosiła żołnierzy, żeby poczekali na zewnątrz i wróciła do celi. Energicznym ruchem potarła zapałką ścianę i zapaliła lampę naftową. Poprosiła drugą zakonnicę o pomoc.
Cicho podeszła do pryczy i lekko potrząsnęła śpiącą postać. Trudno było dobudzić kobietę, która jakby całkowicie straciła zainteresowanie światem. Gdy wreszcie otworzyła oczy, zakonnicom zdawało się, że została wybudzona z głębokiego, mocnego snu. Kobieta zachowała spokój również wtedy, gdy usłyszała, że Prezydent Republiki oddalił jej prośbę o ułaskawienie. Trudno było stwierdzić, czy u kresu swojej drogi czuła smutek, czy ulgę.
Siostra Leonida poprosiła do celi pastora Arbaux, kapitana Bouchardona i adwokata, doktora Cluneta. Skazana przekazała prawnikowi długi list, a właściwie testament, który pisała przez ostatni tydzień, oraz dwie koperty z wycinkami z gazet.
Włożyła czarne pończochy, co w zaistniałych okolicznościach wydało się absurdalne, potem pantofle na wysokim obcasie ozdobione jedwabną kokardą. Wstała z pryczy, podeszła do wieszaka znajdującego się w rogu i zdjęła z niego długi aksamitny płaszcz obszyty futrem, prawdopodobnie z lisa. Narzuciła je na jedwabną suknię o kroju kimona, w której przespała noc.
Na zdjęciu: występ Maty Hari w Paryżu
(img|698094|center)
Ciemne włosy miała w nieładzie. Rozczesała je i upięła w kok nad karkiem. Nałożyła pilśniowy kapelusz i przewiązała jedwabną wstążką, żeby wiatr nie zwiał go w miejscu, do którego miała być eskortowana.
Wolno sięgnęła po czarne zamszowe rękawiczki, a potem spokojnie odwróciła się do czekających i powiedziała:
– Jestem gotowa.
Wszyscy opuścili celę i zeszli na dół. Przed więzieniem Saint-Lazare z włączonym silnikiem czekał samochód, którym skazana miała udać się na miejsce egzekucji.
Maszyna ruszyła na pełnym gazie i pomknęła przez ulice śpiącego miasta w kierunku Vincennes, gdzie kiedyś znajdował się fort, zniszczony przez Niemców w 1870 roku.
Po dwudziestu minutach samochód zatrzymał się i pasażerowie wysiedli, jako ostatnia Mata Hari.
Żołnierze ustawili się w szeregu gotowi do egzekucji. Pluton składał się z dwunastu zouaves. Obok nich stał oficer z obnażoną szablą.
Pastor Arbaux w towarzystwie dwóch zakonnic podszedł do skazanej i zamienił z nią parę słów. Potem dołączył do nich porucznik i podał jednej z sióstr białą chustę.
– Proszę zawiązać jej oczy – powiedział.
– Czy to konieczne? – spytała Mata Hari, spoglądając na skrawek materiału.
Doktor Clunet rzucił porucznikowi pytające spojrzenie.
– Nie. Tylko, jeśli Madame sobie tego życzy – odparł oficer.
Mata Hari nie miała przesłoniętych oczu ani związanych rąk. Spokojnie, z podniesioną głową patrzyła na pluton egzekucyjny. Pastor, zakonnice i porucznik odeszli na bok.
Dowódca plutonu uważnie obserwował żołnierzy, pilnując, żeby żadnemu nie przyszło do głowy sprawdzić, jaki ładunek tkwi w lufie: zgodnie ze zwyczajem w jednym z karabinów umieszczono ślepy nabój, aby po egzekucji każdy żołnierz mógł wierzyć, że to nie on zastrzelił skazaną. Za chwilę wszystko się skończy i będzie można odetchnąć.
(img|698095|center)
– Gotuj broń!
Dwunastu żołnierzy podniosło karabiny i przygotowało się do strzału.
Kobieta nawet nie drgnęła.
Porucznik odszedł na bok, lecz na tyle blisko, żeby wszyscy żołnierze widzieli, jak unosi szablę.
– Cel!
Kobieta stała nieruchomo, nie okazując strachu.
Oficer opuścił szablę i wydał komendę:
– Ognia!
W blasku wschodzącego słońca, wraz z hukiem salw, zabłysły iskry z luf karabinów i pojawiły się ledwo widoczne obłoczki dymu. Żołnierze jednocześnie opuścili karabiny i oparli je o ziemię.
Przez ułamek sekundy kobieta jeszcze stała. Nie wyglądało to jak w kinie. Nie runęła do przodu ani do tyłu, nie uniosła gwałtownie rąk. Osunęła się łagodnie, trzymając dumnie uniesioną głowę. Miała oczy szeroko otwarte.
Jeden z żołnierzy zemdlał.
Jej ciało opadło na prawą stronę. Leżała na ziemi z podkulonymi nogami, przyodziana w czarny aksamit, nieruchoma, z twarzą zwróconą ku niebu.
Jeden z trzech oficerów obecnych przy egzekucji wyjął rewolwer i w towarzystwie porucznika podszedł do ciała kobiety. Pochylił się, przyłożył lufę do jej skroni i strzelił. Nabój przeszył mózg.
Mężczyzna odwrócił się do zebranych i oznajmił:
– Mata Hari nie żyje.