Trwa ładowanie...
terroryzm
07-10-2015 15:39

Przeczytaj fragment "Dziennika z Guantanamo"

Książka ta jest zredagowaną wersją 466-stronicowego manuskryptu, który Mohamedou Ould Slahi napisał odręcznie w swojej celi więziennej w Guantanamo. Nie wprost mówi o tym, co go spotkało w Guantanamo.

Przeczytaj fragment "Dziennika z Guantanamo"Źródło:
d4074yu
d4074yu

*Mohamedou Ould Slahi urodził się w Mauretanii. W wieku 18 lat po uzyskaniu stypendium wyjechał z kraju na studia do Niemiec. Na początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku przerwał naukę i udał się do Afganistanu, aby w oddziałach Al-Kaidy walczyć (przy akceptacji Amerykanów) z popieranym przez Związek Radziecki rządem w Kabulu. W 1992 roku wrócił do Niemiec, gdzie ukończył studia inżynierskie. Mieszkał i pracował najpierw w Niemczech, a potem przez kilka miesiącu w Montrealu w Kanadzie. W listopadzie 2001 roku został aresztowany przez jordańską jednostkę do zadań specjalnych, a następnie był trzymany w izolacji i przesłuchiwany przez następne siedem i pół miesiąca, do momentu kiedy Jordańczycy uznali, że nie jest zaangażowany w spisek milenijny. Niemniej jednak przejął go zespół CIA i 5 sierpnia 2002 roku przewiózł do Guantanamo i tam uwięził. Mimo że został oczyszczony z podejrzeń przez liczne sądy i rządy krajów trzecich, w dalszym ciągu pozostaje w więzieniu. Nigdy nie oskarżono go o jakiekolwiek
przestępstwo. *

* Książka "Dziennik z Guantanamo" , której fragment publikujemy dzięku uprzejmości wydawnictwa Muza, to zredagowana wersją 466-stronicowego manuskryptu, napisanego przez Mohamedou Ould Slahi odręcznie w celi więziennej w Guantanamo.*

Dziennik został zredagowany przez władze Stanów Zjednoczonych, które wprowadziły ponad 2500 zaciemnień w postaci czarnych pasków, cenzurując w ten sposób rękopis Mohamedou, który nie mógł reagować na wprowadzane zmiany.


Często porównywałem się z niewolnikiem. Niewolników wywożono siłą z Afryki – tak jak mnie. Niewolników sprzedawano i odsprzedawano po drodze do ostatecznego celu podróży – tak jak mnie. Niewolników nagle przydzielano komuś, kogo wcale nie wybrali – tak jak mnie. I kiedy patrzyłem na historię niewolnictwa, zauważyłem, że niewolnicy czasami stawali się integralną częścią domu swojego pana.

d4074yu

Przeżyłem kilka faz swojej niewoli. Pierwsza faza była najgorsza: prawie zwariowałem, walcząc o powrót do rodziny i życia, do jakiego byłem przyzwyczajony. Moją torturą był odpoczynek; kiedy tylko zamykałem oczy, łapałem się na tym, że skarżę się swoim najbliższym na to, co mi się przydarzyło.

Na zdjęciu: ogrodzenie więzienia Guantanamo

(img|600063|center)

„Jestem z wami naprawdę czy to tylko sen?”.

„Nie, naprawdę jesteś w domu”.

d4074yu

„Przytrzymajcie mnie, nie pozwólcie mi tam wrócić!”

Ale rzeczywistość zawsze uderzała mnie z całą mocą, kiedy budziłem się w ciemnej, ponurej celi, i rozglądałem się na tyle długo, żeby znów zasnąć i doświadczać tego samego od nowa. Dopiero po kilku tygodniach uświadomiłem sobie, że jestem w więzieniu i że nie wrócę do domu w najbliższym czasie. Choć naprawdę przykry, ten krok trzeba było koniecznie wykonać, żeby zdać sobie sprawę z sytuacji i zacząć działać tak, aby uniknąć najgorszego, zamiast marnować czas, pozwalając się mamić swojemu mózgowi. Ludzie często nie potrafią zrobić tego kroku; tracą zmysły. Widziałem wielu więźniów, którzy w końcu oszaleli.

Faza druga zaczyna się, kiedy uświadamiasz sobie, że rzeczywiście jesteś w więzieniu i że nie posiadasz niczego poza mnóstwem czasu na myślenie o swoim życiu – chociaż w GTMO zatrzymani muszą też martwić się codziennymi przesłuchaniami. Zaczynasz rozumieć, że nie masz kontroli nad niczym, nie decydujesz, kiedy jesz, kiedy śpisz, kiedy bierzesz prysznic, kiedy się budzisz, kiedy idziesz do lekarza, kiedy spotykasz się ze śledczym. Nie masz żadnej prywatności; nie możesz wycisnąć nawet kropelki moczu, tak żeby nikt tego nie widział. Na początku wydaje się to straszne, stracić wszystkie te przywileje w okamgnieniu, ale wierzcie mi, ludzie się do tego przyzwyczajają. Ja się przyzwyczaiłem.

d4074yu

Faza trzecia to odkrywanie swojego nowego domu i swojej nowej rodziny.

Rodzina składa się ze strażników i śledczych. To prawda, że tej rodziny sam nie wybrałeś i z nią nie dorastałeś, ale to i tak rodzina, czy ci się to podoba, czy nie, ze wszystkimi zaletami i wadami. Kocham swoją prawdziwą rodzinę i nie zamieniłbym jej za nic na świecie, ale w więzieniu stworzyłem sobie rodzinę, na której mi również zależy. Za każdym razem, kiedy wyjeżdża dobry członek mojej obecnej rodziny, mam wrażenie, że odłupują mi kawałek serca. Natomiast kiedy musi wyjechać zły domownik, jestem bardzo szczęśliwy*.

– Wkrótce opuszczam to miejsce – powiedziała ██████████ kilka dni przed █████ wyjazdem.

d4074yu

– Naprawdę? Dlaczego?

– Już czas. Ale zostanie z tobą inny ████████████. – Nie było to szczególnie pocieszające, ale spierać się o to byłoby bez sensu: transfery agentów wywiadu wojskowego nie są tematem do dyskusji. – Obejrzymy sobie razem film zanim wyjadę – dodała ██████████.

– O, świetnie! – powiedziałem. Nie zdążyłem jeszcze przetrawić tej informacji.

██████████ najprawdopodobniej studiowała psychologię i pochodzi z Zachodniego Wybrzeża, być może z Kalifornii ██████████████████████████████████████████████████ niewiele ponad dwadzieścia lat ██████████████████████████████████████. Sądzę, że ██████████ jest z dość biednej rodziny. ████████████████ daje wiele możliwości ludziom z klas niższych i większość ██████████████████ osób, które tu spotkałem, pochodzi z klas niższych. ██████████████████████████████ i ma raczej niepewne relacje █████████████████████████████████ ma bardzo silną osobowość i bardzo wysokie mniemanie o ███████████████ i █████ poglądach. Jednocześnie ██████████ lubi █████ pracę i zapewne zdarzyło się jej czasami, chcąc nie chcąc, przekraczać czerwoną linię wyznaczoną przez █████ zasady.

d4074yu

– Wiem, że to, co robimy, nie jest zdrowe dla naszego kraju – mówiła █████ nieraz.

Kontakt z ██████████████ był moim pierwszym prawdziwym kontaktem z amerykańskim ███████████████████.

– ███████████ jak pani może wyrażać się tak wulgarnie! Wstyd mi za panią – wyraziłem kiedyś swoje zdziwienie. █████ uśmiechnęła się.

Na zdjęciu: Mohamedou Ould Slahi

(img|600072|center)

– To dlatego, że przez większość czasu jestem ███████████████████████.

d4074yu

Na początku miałem problem z nawiązaniem rozmowy z ordynarnie wyrażającą się ████████████, ale później zrozumiałem, że nie sposób mówić potoczną angielszczyzną bez pieprzenia tego albo tamtego. Angielski akceptuje więcej przekleństw niż jakikolwiek inny język i szybko nauczyłem się kląć, rozmawiając z prostymi ludźmi. Strażnicy prosili mnie czasami, żebym przetłumaczył pewne słowa na arabski, niemiecki albo francuski i wówczas tłumaczenie wirowało mi w głowie, ale nie mogłem go z siebie wyrzucić; brzmiało to tak ordynarnie. Z drugiej strony, kiedy klnę po angielsku, w ogóle nie mam żadnych złych odczuć, ponieważ takiego właśnie języka uczyłem się od pierwszego dnia. Miałem problem z bluźnierstwami, ale wszystko inne było do zniesienia. Przekleństwa są dużo mniej szkodliwe, kiedy wszyscy naokoło rzucają nimi bezmyślnie.

███████████████ była jednym z moich głównych nauczycieli, gdy chodzi o wzbogacanie mego słownictwa o przekleństwa, razem z ██████████████████████████████████████████████ miała za sobą jakieś nieudane związki; została zdradzona i tym podobne złe sprawy.

– Płakała pani, kiedy się pani dowiedziała? – spytałem █████.

– Nie, nie chciałam ████████████████████████████████████████████████. Mam problem z płakaniem.

– Rozumiem. – Ja osobiście nie widzę problemu: płaczę, gdy mam na to ochotę, i dodaje mi to sił, kiedy przyznaję się do słabości.

██████████ była wyzyskiwana przez ████████████ i jego kolegę ██████████████, i jeszcze innych ludzi działających zakulisowo. Wiem, że szukam usprawiedliwienia, żeby rozgrzeszyć ████████████████████████████████ była na tyle dorosła, że wiedziała, że to, co █████ robi, jest złe i że █████ mogła zarówno zachować ███████████ posadę, jak i doprowadzić do wylania z pracy innych wyższych rangą oficerów. ██████████████ z pewnością przyczyniła się do presji, której mnie poddano. Ale wiem też, że ████████████████ nie wierzy w tortury.

Nabijałem się z poustawianych w obozie znaków mających na celu ciągłe podwyższanie morale śledczych i strażników. „Honor nakazuje bronić wolności”. Kiedyś przytoczyłem to wielkie hasło w rozmowie z ██████████.

– Nie cierpię tego znaku – powiedziała █████.

– Jak możecie bronić wolności, jeżeli ją odbieracie? – zastanawiałem się.

Szefowie zauważyli zacieśniający się związek między ██████████ i mną, tak więc odseparowali █████ ode mnie, kiedy zostałem porwany. Ostatnie słowa, które wtedy słyszałem, to: „Katujecie go! Kto wam wydał rozkaz?”. █████ krzyki stopniowo cichły, kiedy █████████ i ███████████████ wyciągali mnie z pokoju w ██████████████████. A kiedy postanowiono dać mi szansę na w miarę ludzkie przesłuchanie, ██████████ znów pojawiła się na scenie. Ale tym razem █████ była mi jakoś nieprzyjazna i wykorzystywała każdą sposobność, aby wykazać, że moje zeznania są głupie. Nie mogłem zrozumieć █████ zachowania. Czy miało to działać na moją korzyść, czy też █████ była po prostu na wszystkich wkurzona? Nie zamierzam nikogo osądzać; zostawiam to Allachowi. Podaję tylko fakty, to, co widziałem i czego doświadczałem; niczego nie pomijam po to, żeby przedstawić kogoś w dobrym lub złym świetle. Rozumiem, że nikt nie jest doskonały i że każdy robi zarówno dobre, jak i złe rzeczy. Pytanie tylko, ile jest tych pierwszych, a ile tych
drugich?

Na zdjęciu: amerykańscy żołnierze prowadzą więźnia Guantanamo

(img|600064|center)

  • W tym miejscu w odręcznie napisanym oryginale MOS umieścił na marginesie notkę: „Faza czwarta: przyzwyczajanie się do więzienia i strach przed światem zewnętrznym”.

Książka "Dziennik z Guantanamo" , której fragment publikujemy dzięku uprzejmości wydawnictwa Muza, to zredagowana wersją 466-stronicowego manuskryptu, napisanego przez Mohamedou Ould Slahi odręcznie w celi więziennej w Guantanamo.

d4074yu
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4074yu

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj