"Proszę, idź do lekarza i się przebadaj". Biografia Rocka Hudsona rzuca nowe światło na dramat legendy kina
"Niedawno uprawialiśmy seks". Tak Rock Hudson zaczynał każdy list, który wysyłał do byłych kochanków. Chciał ich ostrzec. Dla jednego było już za późno.
Do amerykańskich księgarń trafiła właśnie długo wyczekiwana biografia Rocka Hudsona. O gorącej atmosferze towarzyszącej premierze "All That Heaven Allows: A Biography of Rock Hudson" niech świadczy fakt, że prawa do ekranizacji wykupiono na długo przed jej ukazaniem. Film o hollywoodzkim bożyszczu nakręci Greg Berlanti, odpowiedzialny m.in. za sukces takich seriali jak "Jezioro marzeń" czy "Riverdale".
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Nawet bez zaglądania do środka, wiadomo, że życie Rocka Hudsona to wymarzony temat na kasowy hit. Gorzki dramat o człowieku, który zmuszony przez branżę filmową, pół życia musiał ukrywać orientację seksualną, a wieku 59 lat zmarł na AIDS. Hollywood kocha takie historie.
Teraz okazuje się, że nowa biografia autorstwa Marka Griffina rzuca zupełnie nowe światło na niełatwe życie Hudsona i dramatyczny schyłek jego życia. A także pomijane milczeniem dzieciństwo.
Ojciec nie chciał "cioty"
W książce, która momentalnie skoczyła na szczyty list bestsellerów, Griffin przywołuje też wczesne dzieciństwo przyszłego aktora. Pełne przemocy i represji ze strony ojca próbującego go "naprostować".
Chłopiec był bity, jego ciało często pokrywały siniaki, a z pokoju znikały "zniewieściałe" zabawki. Aby mieć pewność, że syn nie będzie "ciotą", ojciec zmusił go, aby wstąpił do skautów.
Już wtedy Roy Harold Scherer Jr, bo tak naprawdę nazywał się aktor, zrozumiał, że jeśli chce coś osiągnąć, nie może się "wychylać".
Hudson latami zbywał pytania dziennikarzy o dzieciństwo i dorastanie. Teraz wiemy, dlaczego.
Wpadka
Griffin porusza też nieznaną dotąd kwestię domniemanego dziecka Rocka Hudsona. Teorie na temat ojcostwa gwiazdora są dwie.
Wedle pierwszej miał mieć dziecko z matką jednego ze swoich rówieśników.
Druga mówi, że przyszły idol Ameryki wdał się w romans na przepustce z marynarki. Matką dziecka miała być jego szkolna koleżanka. Tak uważała przyrodnia siostra aktora, powołująca się na list z 1945 r., który Hudson wysłał przyjacielowi z dzieciństwa.
W 2014 r. niejaka Susan Dent próbowała dowieść, że jest córką gwiazdora. Jednak sąd oddalił jej roszczenia.
"Czuję do siebie obrzydzenie"
Autor "All That Heaven Allows: A Biography of Rock Hudson" opisuje szczegółowo ostatnie miesiące życia aktora.
- Był optymistycznie nastawiony. Moim zdaniem zbyt optymistycznie – mówi lekarz aktora.
Ulubieniec Ameryki do końca wierzył, że jest dla niego szansa. Znalazł w Paryżu klinikę, która prowadziła terapię z eksperymentalnym lekiem HPA-23. Na próżno.
Rock Hudson był pierwszym celebrytą, który w 1985 r. publicznie przyznał się, że choruje na AIDS. Griffin opisuje, że kiedy poznał diagnozę, wpadł w histerię. I długo nie mógł zaakceptować, że jest chory.
Wiedza o HIV była wówczas znikoma. Hudson wyznał bliskiemu przyjacielowi, że "czuje do siebie obrzydzenie". Zresztą przez dłuższy czas wypierał chorobę i wmawiał sobie, że umiera na raka.
Nazywał się Tony. Zmarł na AIDS
Kiedy doszło do niego, czym jest AIDS, wpadł w jeszcze większy popłoch. Autor jego biografii potwierdza krążące od dawna plotki: Hudson zaczął wysyłać anonimy do swoich kochanków.
W listach ostrzegał i błagał, aby się przebadali.
- Niedawno uprawialiśmy seks. Lekarz mówi, że mogę mieć AIDS. Proszę, idź się przebadaj - pisał Hudson.
Listy były wysyłane z Palm Springs przez jego przyjaciela, aby nikt nie odgadł tożsamości Hudsona.
Jednak jeden z adresatów zorientował się, że nadawcą jest gwiazdor i sprzedał historię brukowcowi za 10 tys. dol. Pół roku później już nie żył. Nazywał się Tony. Zmarł na AIDS.
Dziś trudno w to uwierzyć, ale tabloid zachował się wyjątkowego przyzwoicie. List opublikowano dopiero półtora roku po śmierci Hudsona.
Można upatrywać w tym innych standardów. Ale nie jest tajemnicą, że śmierć Hudsona wstrząsnęła Ameryką, a sam aktor długo był opłakiwany.
Pośmiertny pozew
Sporo miejsca poświęcono też związkom Hudsona – od przelotnych romansów po długotrwałe związki.
Ostatnią wielką miłością starzejącego się aktorka był 30-letni Marc Christian, który wprowadził się do jego posiadłości pod koniec 1983 r.
- Jego przyjaciele mówili, że nie mógł znaleźć wyższego i seksowniejszego blondyna niż Marc. Był jego wymarzonym facetem - pisze Mark Griffin.
Kiedy w styczniu 1984 r. Rock Hudson wrócił ze zdjęć w Izraelu, Christian go nie poznał. Jego ukochany bardzo schudł, a jego cera nabrała szarego odcienia. Były to pierwsze oznaki choroby.
O HIV dowiedział się przypadkowo. Pewnego razu został zaproszony do Białego Domu na kolację wyprawianą przez Nancy Reagan. Kilka dni później żona prezydenta przysłała mu zdjęcia z imprezy. Na jednym z nich dostrzegł znamię na swojej szyi. Nancy doradziła mu, aby odwiedził dermatologa.
Diagnoza brzmiała jak wyrok śmierci, a Hudson przepłakał następny tydzień. 25 lipca 1985 r. jego rzecznik prasowy wydał komunikat o stanie zdrowia aktora. Hudson zmarł na początku października.
Gwiazdor zapisał wszystko swoim najlepszym przyjaciołom - George'owi Naderowi i Markowi Millerowi. Jego sporo młodszy kochanek wpadł w szał. I miał ku temu powody – Marc Christian (na zdjęciu) o chorobie Hudsona dowiedział się z mediów. I wniósł sprawę do sądu.
W pozwie argumentował, że Hudson, mimo świadomości, że jest nosicielem wirusa HIV, sypiał z nim przez kolejne osiem miesięcy. A tym samym narażał go na śmiertelne niebezpieczeństwo.
W 1991 r. doszło do ugody, na mocy której Christian dostał 5,5 mln dol. Mężczyzna zmarł w 2009 r. na chorobę płuc w wyniku długoletniego uzależnia od papierosów. Wszystkie testy na obecność wirusa HIV, jakim się poddał, wyszły ujemnie.