Prezydent USA zrobił z niej worek treningowy. O koszmarze pierwszej damy wiedzieli wszyscy
Jej koszmar na dobre rozpoczął się, gdy Richard Nixon został 37. prezydentem USA. O przemocy w Białym Domu widzieli politycy, dziennikarze i rodzina. W końcu trafiła do szpitala.
9 sierpnia 1974 r. Richard Nixon ustąpił z urzędu 37. prezydenta USA. Okryty niesławą po wybuchu afery Watergate, wraz z żoną Pat przeniósł się z Waszyngtonu do nadmorskiej posiadłości w kalifornijskim San Clemente.
Jak pisze słynny amerykański dziennikarz Seymour Hersh we wspomnieniach "Reporter": A Memoir", które właśnie trafiły do księgarń, kilka tygodni później dostał niepokojący "cynk" od informatora z tamtejszego szpitala. Do placówki z poważnymi obrażeniami miała trafić była pierwsza dama.
- Powiedziała lekarzom, że została pobita przez męża. Dodam, że kontaktująca się ze mną osoba miała bardzo precyzyjne informacje na temat obrażeń Pat, jak i reakcji przestraszonego personelu, którzy przyjmował ją na odział – wspomina zdobywca Pulitzera.
Hersh postanowił zweryfikować informację i skontaktował się z byłym doradcą prezydenta, Johnem Ehrlichmanem. Plotki się potwierdziły. Okazało się, że to nie pierwszy przypadek przemocy domowej u Nixonów. Współpracownik Nixona wiedział o co najmniej dwóch innych pobiciach.
Pierwszy raz Nixon miał znęcać się nad żoną w 1962 r., tuż po przegranym wyścigu o fotel gubernatora Kalifornii. Do ponownego użycia siły wobec Pat doszło już w Białym Domu, do którego Nixonowie trafili po wygranych wyborach w styczniu 1969 r.
American dream
W oczach obywateli Nixonowie mogli uchodzić za parę idealną. Poznali się w drugiej połowie lat 30. w kalifornijskim Whittier. Mieli dwadzieścia kilka lat i grali w tej samej sztuce.
Richard poprosił Pat o rękę już na pierwszej randce, ta jednak "uznała go za wariata" i odmówiła. Znajomość trwała przez kolejne dwa lata, aż w końcu w 1940 r. para powiedziała sobie sakramentalne tak.
Choć w wywiadach Pat podkreślała, że sama nie wybrałaby kariery politycznej, latami niestrudzenie trwała u boku męża. Nawet podczas piekła, jakie rozpętało się w 1972 r. tuż po publikacji artykułu Boba Woodwarda i Carla Bernsteina w "Washington Post".
Jednak wśród znajomych, rodziny, części dziennikarzy i polityków związanych z Białym Domem przemoc domowa u Nixonów przez wiele lat była tajemnicą poliszynela.
"To nic innego jak tanie plotki"
W 2000 r. ukazała się książka "The Arrogance of Power: The Secret World of Richard Nixon" dziennikarza Anthony'ego Summersa. Twierdzi on, że słyszał o co najmniej trzech przypadkach pobicia Pat Nixon.
Wśród źródeł tych informacji autor wymienia m.in. odpowiedzialnego za kampanię wyborczą Nixona Johna P. Searsa oraz Pat Hillings, długoletnią przyjaciółkę i współpracownicę prezydenta.
Rewelacje zawarte w książce spotkały się z błyskawiczną reakcją. Córka pary prezydenckiej Julie wszystkiemu zaprzeczyła.
Tak jest i tym razem. Chwilę po ukazaniu się książki Seymoura Hersha brytyjski "Daily Mail" poprosił o komentarz Fundację Richarda Nixona, zajmującą się spuścizną po zmarłym w 1994 r. prezydencie.
- To nic innego jak tanie plotki anonimowych lub stronniczych źródeł, powtórzone tylko po to, aby sprzedać książkę – czytamy w oświadczeniu.
Bicie żony to nie przestępstwo
Czytając słowa Hersha trudno nie zadać sobie pytania, dlaczego nie zdecydował się od razu nagłośnić sprawy lub chociaż poinformować innych dziennikarzy "The New York Timesa", dla którego wówczas pracował.
Odpowiedź znajdziemy w recenzji "Reporter": A Memoir" autorstwa pisarki Josephine Livingstone, zamieszczonej w magazynie "The New Republic". Okazuje się, że kilka lat temu podczas zajęć Fundacji Niemana na Harvardzie Hersh opowiedział o całej sprawie swoim studentom i został zmuszony do wyjaśnień.
Według dziennikarza problemem miało być przenikanie się sfery publicznej i prywatnej. Reporter nagłośniłby sprawę, gdyby miał niezbity dowód, że bicie żony ma wpływ na decyzje polityczne prezydenta. Nie było jednak żadnych teog typu przesłanek. Zdaniem Hersha nie był to przypadek, kiedy Nixon nie mogąc wyżyć się na żonie, wydał rozkaz zbombardowania Kambodży.
Kiedy oburzeni studenci wytknęli reporterowi, że pobicie jest przecież przestępstwem, zdobywca Pulitzera przyznał ze wstydem, że w tamtym czasie nie rozpatrywał przemocy domowej w kategoriach łamania prawa.
Pat Nixon zmarła na raka płuc w 1993 r. Niecały rok później w wyniku wylewu odszedł Richard. Oboje mieli 81 lat. Para osierociła dwie córki – Tricię i Julie.