„Hitler kanclerzem Rzeszy!”, „Pierwsze posiedzenie gabinetu Hitlera” - na takie zaskakujące nagłówki gazet natrafić można w tym tygodniu w niemieckich kioskach.
Nie jest to jednak pomyłka, ani makabryczny żart wydawców prasy, ale pierwsza w Niemczech publikacja projektu „Zeitungszeugen” brytyjskiego wydawnictwa Albertas Petera McGee: kompletne przedruki gazet z lat 1933-1945, wraz z kolumną sportową oraz plotkarską.
- To lekcja historii z pierwszej ręki - reklamuje wydawca, który podobny projekt z sukcesem zrealizował w ośmiu innych państwach europejskich.
Jego pomysł wspierają znani niemieccy historycy, odrzucając sugestie nielicznych komentatorów, że próba przybliżenia niemieckim czytelnikom m.in. propagandy nazistowskiej, która przed 60 laty doprowadziła do tragedii, jest kontrowersyjna i ryzykowna.
Pierwszy zeszyt „Zeitungszeugen” pojawił się w niemieckich kioskach w miniony czwartek w nakładzie 300 tysięcy egzemplarzy. Zawiera wydanie konserwatywnej „Deutsche Allgemeine Zeitung” z 31 stycznia 1933 roku, a także faksymile partyjnego organu nazistów „Der Angriff” i komunistycznej gazety „Kaempfer”.
Co tydzień przez rok ukazywać się będą kolejne numery z dwoma bądź trzema przedrukami dzienników z czasów nazistowskich - w sumie 51 wydań z przedrukami około 150 gazet. Będzie to jednak nie tylko przesiąknięta nazistowską propagandą prasa, która ukazywała się w Niemczech, ale także pisma przeciwników reżimu Hitlera, w tym prasa emigracyjna.
Zeszyty opatrzone są kolorową okładką, a także czterema stronami komentarzy uznanych historyków, które pomagają oddzielić propagandę od faktów i czytać między wierszami.
- Stwarzamy okazję do tego, by przekonać się, jakimi informacjami dysponowali wasi rodzice i dziadkowie, jak gmina żydowska reagowała w publikacjach na reżim narodowosocjalistyczny oraz jak wypędzeni z Niemiec komentowali rozwój wypadków w Rzeszy - napisała redaktor naczelna „Zeitungszeugen” Sandra Paweronschitz, naukowiec z Uniwersytetu Wiedeńskiego.
Jak dodała, wielu ludziom gazety z tamtego okresu kojarzą się wyłącznie z propagandą goebbelsowską.
- To w dużej mierze słuszne (...) Ale normalne życie w czasie dyktatury nazistowskiej toczyło się dalej, także jeśli wpływ nazistów na wiele aspektów codzienności był ogromny - oceniła.
I tak z przedruku dziennika „Deutsche Allgememeine Zeitung” z 1 stycznia 1933 roku można dowiedzieć się m.in. o rozszerzeniu się epidemii grypy w Berlinie, Kolonii i Mannheim oraz że na balu prasy Rzeszy pojawiła się Marlene Dietrich.
Wiadomością dnia jest jednak pierwsze posiedzenie rządu Hitlera, a redaktor naczelny Fritz Klein prognozuje, że odsunięcie nowego kanclerza od władzy będzie o wiele trudniejsze, niż jego mianowanie.
W gazecie „Der Angriff” szef propagandy III Rzeszy Joseph Goebbels zapowiada z kolei, że narodowy socjalizm uleczy chore ciało narodu niemieckiego i uczyni go ponownie zdolnym do życia.
Jak dotąd nie słychać w Niemczech ostrej krytyki pod adresem wydawców „Zeitungszeugen”. Obawy wyraziła przewodnicząca Centralnej Rady Żydów w Niemczech Charlotte Knobloch.
- Mam nadzieję, że każdy czytelnik sięgnie nie tylko do oryginalnych źródeł, ale i załączonych komentarzy oraz analiz renomowanych naukowców. Jeśli zainteresują go tylko przedruki gazet i zawarta w nich narodowosocjalistyczna propaganda (...) będzie to fatalne - oświadczyła Knobloch w komentarzu opublikowanym na stronie internetowej "Zeitungszeugen".
Podkreśliła, że dla niej, jako osoby, która przeżyła Holokaust, gazety z czasów nazistowskich stanowią nie tylko interesujące źródła historyczne, ale także część koszmarnej rzeczywistości.