Powrót mitomana. Życie i tragiczna śmierć Jerzego Kosińskiego
Łasy na sławę oszust, polakożerca, erotoman. Jeden z najsłynniejszych polskich pisarzy za granicą. Podejrzewany o antysemityzm Żyd. Każde z tych określeń, jakiekolwiek by nie było, pasuje do Jerzego Kosińskiego.
28 lat po tragicznej śmierci znów głośno o kontrowersyjnym pisarzu. Wszystko za sprawą filmu "Malowany ptak", ekranizacji najgłośniejszej książki Jerzego Kosińskiego.
Nazwijmy to wiecznością
Poranek 3 maja 1991 r. Do łazienki apartamentu na Manhattanie zagląda Katherina von Fraunhofer. W wannie odkrywa zwłoki męża. Na głowie ma plastikowy worek.
Obok znajduje pożegnalną notkę: "Kładę się teraz do snu, na trochę dłużej niż zwykle. Nazwijmy to wiecznością".
Ciało 57-latka jest w strasznym stanie. Patolodzy znajdą na nim ślady walki, jakby Jerzy Kosiński ostatkiem sił próbował wygrać ze śmiercią.
Kilka godzin później "The New York Times" poda, że słynny pisarz od lat mieszkający w USA popełnił samobójstwo.
Sekcja ujawni w jego krwi obecność środków odurzających i alkoholu.
- Zrobił to metodą polecaną przez Hemlock Society - nowoorleańską grupę pomagającą odejść z godnością beznadziejnie chorym - mówił w rozmowie z "Wyborczą" Janusz Głowacki, który w 2010 r. napisał o Kosińskim powieść " Good night, Dżerzi ".
Wkrótce pojawią się głosy, że samobójcza śmierć Kosińskiego to pokłosie artykułu z 1982 r.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Bierz od ludzi, co tylko się da
Naprawdę nazywał się Józef Lewinkopf. Ale w pierwszym okresie po przyjeździe do USA wypiera się żydowskiego pochodzenia. Do tego stopnia, że zaczęto zarzucać mu antysemityzm.
Dopiero po spektakularnym sukcesie swojego powieściowego debiutu Kosiński zaczyna przyznawać się do semickiego rodowodu. I robi z niego atut.
Urodził się w 1933 r. W młodości studiował nauki polityczne i historię na Uniwersytecie Łódzkim. W 1957 r. emigruje do USA. Za oceanem będzie powtarzał, że uciekł. Ale tak naprawdę wyjechał całkiem legalnie.
Według Jerry'ego Sloana, biografa pisarza, w przededniu wyjazdu miał powiedzieć przyjacielowi: "Bierz od ludzi, co tylko się da, a kiedy nic już nie pozostanie, spławiaj ich".
Debiut dekady
W USA chce robić doktora z socjologii, potem zamierza zająć się biznesem. W końcu ktoś mu radzi mu, aby zaczął pisać.
Jego pierwsza rzecz, zbiór esejów "Przyszłość należy do nas, towarzyszu", to zapiski z podróży po ZSRR. Później okaże się, że nigdy tam nie był.
W 1965 r. wychodzi "Malowany ptak". To wstrząsająca historia chłopca, uważanego "za przybłędę, Cygana lub Żyda", błąkającego się po polskiej prowincji podczas II wojny światowej.
Bohater jest prześladowany i torturowany, rzadko spotyka się z przejawami troski czy empatii. Straszliwe obrazy serwowane czytelnikowi kontrastują z zimnym, wręcz analitycznym językiem.
Przedstawienie mieszkańców polskiej wsi jako prymitywne, okrutne i zdeprawowane jednostki spotyka się z protestami amerykańskiej Polonii. Do dziś środowiska narodowe nazywają go "polakożercą".
Recenzja "Malowanego ptaka" ukazuje się w "The New York Times". Jej autor to Elie Wiesel, były więzień obozów w Auschwitz i Buchenwaldzie. Jest wstrząśnięty, ale i zachwycony.
Po latach okaże się, że przed publikacją tekstu Kosiński spotkał się z krytykiem i zdołał go przekonać, że opisana historia jest jego własną.
"Malowany ptak" okazuje się hitem. Nakład schodzi na pniu, podobnie jak dodruki. Książka zostaje przetłumaczona na każdy ważniejszy język.
Ale za pieniędzmi, sławą i gigantyczną rozpoznawalnością przychodzi coś jeszcze. "Malowany ptak" wchodzi do kanonu literatury poświęconej Holokaustowi.
Ktoś nazwie książkę Kosińskiego świadectwem. Pisarz nie ma odwrotu i brnie dalej.
American dream
W 1968 r. wychodzi nagrodzona The National Book Award powieść "Kroi", a w 1971 r. "Wystarczy być". Osiem lat później w jej ekranizacji zagra znany z serii "Różowa Pantera" Peter Sellers.
Kolejne sukcesy ugruntowują pozycję Kosińskiego. W 1973 r. zostaje prezesem amerykańskiego Pen Clubu. Wykłada też na prestiżowych uczelniach Princeton i Yale.
Jest bardzo rozpoznawalny, bogaty, o jego przyjaźń zabiega cała amerykańska śmietanka. Kosiński pojawia się też na ekranie, m.in. w słynnym "Nocnym kowboju".
Kosiński gości w talk-showach, można zobaczyć go na okładkach prestiżowych gazet, a w 1982 r. wręcza nawet Oscara Colinowi Wellandowi za scenariusz do "Rydwanów ognia".
"American dream" to Jerzy Kosiński. Jednak na jego wizerunku pojawia się w końcu rysa.
Specjalista od perwersji
Najpierw jest okładka "The New York Timesa" z 21 lutego 1982 r., na której Kosiński jest półnagi, trzyma pejcz i stoi naprzeciwko stadniny.
Plotki o bujnym życiu erotycznym i nietypowych upodobaniach krążyły od dawna.
- Był uzależniony od seksu i klubów sado-maso - wspomina Janusz Głowacki.
- Na pierwszej randce poszliśmy do łóżka - stwierdza otwarcie Urszula Dudziak w książce "Wyśpiewam wam wszystko".
- Był miłością mojego życia, potrząsnął mną, zmienił mnie kompletnie. Byliśmy dla siebie stworzeni. Byłam w nim bardzo zakochana i dzięki niemu czuję się atrakcyjną, dającą sobie świetnie radę w życiu kobietą - dodała Dudziak w "Wyborczej".
Mówi się, że Kosiński obraca się w środowisku nowojorskich transseksualistów, że ciągle przekracza kolejne bariery. W jego książkach erotyka przybiera najbardziej zdeprawowane formy.
- Był specjalistą od perwersji, dzięki czemu nawet gdy przestała go czytać nowojorska elita, wciąż był ulubieńcem kierowców trucków i housewives - mówił Głowacki na łamach "Wprost".
Autofikcja
Początkiem końca jest artykuł "Zbrukane słowa" w " Village Voice" z czerwca 1982 r. Jego autorzy, Geoffrey Stokes i Eliot Fremont-Smith oskarżają Kosińskiego o plagiat.
Dziennikarze dowodzą, że pisząc swoje książki, opierał się na polskich powieściach nieznanych amerykańskiemu czytelnikowi. Tak miało być np. z "Wystarczy być" bazującym na "Karierze Nikodema Dyzmy" Tadeusza Dołęgi-Mostowicza.
Ale największym ciosem jest zakwestionowanie prawdziwości wydarzeń przedstawionych w "Malowanym ptaku".
Reporterzy piszą, że Kosiński wojnę przeżył spokojnie we wsi Dąbrowa. Nikt go ani nie prześladował, ani nie wydał Niemcom.
Pada też sugestia, że Kosiński nie jest autorem "Malowanego ptaka" i każdej następnej książki. Że za słabo znał wtedy angielski, a nad powieściami pracował cały sztab redaktorów.
Pojawiają się głosy, że Kosiński powinien pozwać gazetę. Ale tego nie robi.
W kolejnych wznowieniach "Malowanego ptaka" pojawi się dopisek, że przedstawione wydarzenia to autofikcja.
Stopniowo wszyscy zaczynają odwracać się od pisarza. Odwoływane są spotkania z czytelnikami, pada decyzja o porzuceniu broadwayowskiej adaptacji powieści "Pinball".
Ostatecznym ciosem są miażdżące recenzje powieści "Pustelnik z 69 ulicy", nad którą pracował 7 lat. I którą chciał udowodnić swoją wielkość i talent.
- Żaden z amerykańskich pisarzy nie stanął w jego obronie - wspominał Głowacki.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Odczarowanie mitu
W 1994 r. ukazuje się "Czarny Ptasior" Joanny Siedleckiej. To reportaż demaskujący okupacyjny życiorys Kosińskiego.
Autorka krok po kroku odtworzyła jego wojenne losy, dotarła do świadków tamtych wydarzeń, mieszkańców wsi, w której ukrywała się rodzina pisarza. Wszystko okazuje się kłamstwem.
W 1996 r. zostaje wydana biografia Kosińskiego autorstwa Jamesa Sloana, który do końca odczaruje okupacyjny mit autora "Malowanego ptaka".
- Jego prawdziwa historia mogłaby być pod każdym względem tak zniewalająca na swój sposób jak "Malowany ptak", ale czy świat zająłby się tak gorliwie relacją o mniej drastycznych formach nękania? - pisał Sloan.
Film "Malowany ptak" w reżyserii Václava Marhoula wejdzie do kin 12 września 2019 r.