18 miesięcy temu Stephen King oświadczył, iż porzuca karierę pisarską. Jak pisaliśmy wówczas "pisarz uważa, że osiągnął w tej dziedzinie już wszystko. Chce odejść w blasku chwały, zanim zacznie pisać gnioty".
Na całe szczęście, King nie dotrzymał słowa! W zeszłym roku ukazała się powieść Buick 8 oraz zbiór opowiadań Mroczna wieża.
Tego lata ukazały się: krótkie opowiadanie w The New Yorker, recenzja najnowszej powieści J.K. Rowling (Harry Potter and the Order of Fenix) zamieszczona w Entertaiment Weekly oraz esej: "Pisarze literatury popularnej kontra klasycy literatury" dla magazynu The Book.
Obecnie King wraca do korzeni. Wznowieniu zostaną poddane cztery książki z serii Mroczna wieża oraz przygotowywany jest tom piąty serii pt.: Wolves of the Calla, który ma się ukazać w listopadzie tego roku.
Niektórzy mogliby pomyśleć, że King wraca do pisania dla pieniędzy. Nic bardziej błędnego. To jeden z najlepiej zarabiających pisarzy na świecie; jego książki wydawane od lat 70. sprzedały się w milionach egzemplarzy i wciąż są wznawiane.
Odkąd tylko pamięta coś ciągnęło go do pisania. Ale moment wypadku w roku 1999, w którym został potrącony przez pędzący miniwan, był tym, po którym pisanie pochłonęło go jeszcze bardziej.
"Odkryłem, że nie ma dla mnie lepszego lekarstwa niż pisanie. Gdy po wypadku leżałem niezdolny do najmniejszego fizycznego ruchu mój umysł pracował jak oszalały. To był swego rodzaju rozwód z resztą ciała" - dodaje King.
To wszystko miało miejsce, gdy seria Mroczna wieża była już na świecie. "Po wypadku uświadomiłem sobie, jak kruche jest życie ludzkie i jak szybko jej nić może zostać przerwana. Zapragnąłem z całych sił ukończyć serię".
Po ukazaniu się w listopadzie Wolves of the Calla w planach są jeszcze dwa tomy serii. Co będzie dalej? - pożyjemy, zobaczymy.