W jednym z wywiadów amerykański pisarz Philip Roth zawyrokował, że powieść jako gatunek literacki będzie istnieć jeszcze co najwyżej 25 lat. Jak pani, jako jedna z czołowych współczesnych pisarek, widzi przyszłość powieści?
* A. S. Byatt*: Moim zdaniem nic nie wskazuje na to, by powieść chyliła się ku upadkowi. Jest ona długotrwałym dialogiem między jedną osobą a drugą i posługuje się językiem, wciąż najbardziej skomplikowaną metodą porozumiewania się, jaką wymyśliliśmy. Powieść może zmieniać formułę – na przykład obrać formę elektroniczną – ale ma przed sobą jeszcze długi żywot. Wszelkie blogi i Facebooki,z jakich dziś korzystamy, świadczą w istocie o naszej potrzebie czytania i pisania. Te metody elektroniczne mogą ludziom zastąpić tylko lekturę jakichś brukowców. Dobra powieść będzie wciąż potrzebna, a dobrzy pisarze będą musieli obserwować blogi, serwis Twitter i tym podobne, aby wiedzieć, co się dzieje w przekazie elektronicznym.
Powiedziała pani kiedyś, że w dzieciństwie czytała książki, ponieważ nie było innego wyboru. W dzisiejszym świecie dziecko może bawić się i poszerzać wiedzę na bardzo wiele sposobów. Jak w tym kontekście postrzega pani przyszłość czytania? Czy ten „postęp” lub „zmiana” budzą niepokój?
* A. S. Byatt*: Rzeczywiście dzieci obecnie czytają mniej. Ale te, które mogą, czytają mnóstwo w internecie, a to budzi w nich zainteresowanie językiem i myśleniem. Moje wnuki interesują się książkami i stale czytają – choć jeden z nich bardziej interesuje się modą i kulturą wizualną. Sądzę, że bardzo potrzebujemy opowiadanych historii, a powieści zaspokajają tę potrzebę jak nic innego – lepiej niż filmy i seriale telewizyjne. Dawniej filmy kręcone na podstawie książek zachęcały do kontaktu z literaturą. Po obejrzeniu filmu ludzie pędzili do księgarni kupić książkę. Czerpiemy przyjemność ze wszystkich tych form wyrazu.
Rüya Karliova
Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu „Forum”.