Postapokalipsa przypomina nam, że wojna jest możliwa

"Żyjemy obecnie w bardzo wygodnym świecie. Tak wygodnym, że sama myśl o wojnie wydaje się wielu z nas mało prawdopodobna" - o schronach w Nowej Hucie, możliwości wojny i postapokalipsie rozmawiamy z Pawłem Majką, autorem "Dzielnicy obiecanej", pierwszej polskiej powieści rozgrywającej się w uniwersum "Metro 2033".

Wywiad z Pawłem Majką
Źródło zdjęć: © Insignis

/ 11Wywiad z Pawłem Majką

Obraz
© Insignis

Paweł Majka:Schrony pod budynkami Nowej Huty były budowane na bieżąco, w miarę jej wznoszenia. Stara Nowa Huta (czyli jej centrum) była budowana tak, by w razie wybuchu bomby atomowej po pierwsze odprowadzić energię od kombinatu (stąd promienisty układ szerokich ulic, w każdym razie pierwotnie), po drugie zapewnić przeżycie pracownikom tego kombinatu, by jak najszybciej mogli znów zacząć pracować. Dziś zdarza nam się zapomnieć co naprawdę znaczyła Zimna Wojna. To nie były tylko potyczki szpiegów, jak mogło by wynikać to z filmów sensacyjnych, ale całkiem poważne przygotowywanie się do wojny w Europie. Stąd układ kolejowy i drogowy w Polsce przystosowany był do przejazdu wojsk ze wschodu na zachód (nawet dziś widać to na mapach kolejowych), więcej szpitali zbudowano na zachodniej ścianie Polski niż wschodniej (żeby można było szybko hospitalizować rannych z bitew na terenie Niemiec), stąd i schrony pod Nową Hutą. Oczywiście, powstawały na zlecenie państwa. Coś takiego w PRL nie mogłoby być budowane z
prywatnej inicjatywy.

Paweł Majka: Schrony może Pan "zwiedzić", jeśli zna Pan kogoś, kto nad nimi mieszka, bo znaczną część z nich oddano do dyspozycji wspólnot mieszkaniowych. Nie wiem tylko, czy jest tam co zwiedzać - ja odwiedziłem po znajomości jeden z nich, był zamieniony w graciarnię. Do zwiedzania przystosowany jest schron pod Muzeum PRL, tyle, że muzeum, o ile wiem, jest w tej chwili nieczynne. Ale plany jego ponownego uruchomienia istnieją. Wtedy warto się tam wybrać i zobaczyć jak taki schron wygląda.

/ 11Schrony pod Nową Hutą

Obraz
© PAP

Paweł Majka: Nic nie wiem o używaniu schronów - nie licząc faktu, że Obrona Cywilna używała części z nich jako magazynów. Na szczęście Nowa Huta nie została nigdy zbombardowana, a przed ZOMO, z którym walki odbywały się tam dość często, nie trzeba się było chować aż do schronów.

Paweł Majka:Większość z tych schronów nie nadawałaby się do przeznaczonego im użytku. To zresztą nie jest fenomen Nowej Huty, tak sytuacja wygląda w całej Polsce. Podczas zbierania materiałów do książki, prócz oczywistego zapoznania się z informacjami na temat skutków promieniowania, poznaniem historii Nowej Huty, rozmowami z mieszkającymi w niej ludźmi, szukaniem dokumentów i tak dalej, przeglądnąłem też raporty Obrony Cywilnej z ostatnich lat. Wynika z nich, że ze schronami i schronieniami w Polsce jest naprawdę kiepsko.

Paweł Majka:Nie wiem, czy fanem. Przeczytałem obie te powieści, z całej serii są moim zdaniem najważniejsze. Spodobała mi się zwłaszcza pierwsza część. Ale zapoznałem się z forum prawdziwych fanów "Metra 2033" i w porównaniu z nimi jestem co najwyżej sympatykiem. To ludzie, którzy cały czas dyskutują o tej powieści i następnych z serii, o tym, co jeszcze mogłoby się w takim świecie wydarzyć, o rozmaitych jego aspektach i kontekstach. To są prawdziwi fani.

Na zdjęciu: schron pod Nową Hutą

/ 11Wygodne czasy

Obraz
© PAP

Paweł Majka:Żyjemy obecnie w bardzo wygodnym świecie. Tak wygodnym, że sama myśl o wojnie wydaje się wielu z nas mało prawdopodobna. A co dopiero mówić o zagładzie! Wydaje mi się, że to przesadny optymizm. Zresztą ostatnie wydarzenia pokazują, że nie można być pewnym pokoju na świecie. Literatura postapokaliptyczna służy także przypominaniu o tym. A przy tym świat "Metra 2033", choć posępny i mało optymistyczny, nie jest aż tak pozbawiony nadziei jak na przykład "Droga" Cormaca McCarthy'ego .

A klimaty postapokalipsy lubię chyba przede wszystkim dzięki grom. Wychowałem się na grach z serii "Fallout", z dużą przyjemnością grałem też w "S.T.A.L.K.E.R." i "Metro 2033". Gdy wydawca zwrócił się do mnie z propozycją napisania powieści w świecie "Metra" nie zastanawiałem się długo.

Paweł Majka:Marka należy do Glukhovskyego i udziela on swego rodzaju licencji na pisanie książek w świecie "Metra 2033". Z tej racji czerpie zyski ze sprzedaży każdej należącej do uniwersum powieści. Jeśli chodzi o współpracę między nami, Dmitrij zaakceptował na początek obszerny konspekt, który przygotowałem. Bez tej akceptacji nie byłoby mowy o powstaniu powieści. Do kształtu i treści powieści się nie wtrącał. Być może dlatego, że miał zaufanie do polskiego wydawcy. A to ludzie z wydawnictwa Insignis mieli kilka roboczych uwag do powieści po przeczytaniu konspektu.

/ 11Uniwersum Glukhovskyego

Obraz
© Insignis

Paweł Majka: Z Glukhowskym spotkałem się i rozmawiałem raz, podczas jego ostatniej wizyty w Warszawie. Według planów mieliśmy porozmawiać trochę dłużej, ale wszystkich nas zaskoczyły tłumy, które przybyły na spotkanie z nim. Po trzech godzinach podpisywania książek, wciąż jeszcze Empik pełen był fanów. A ja, niestety, musiałem wracać do Krakowa, bo na drugi dzień szedłem do pracy. Wiele więc nie porozmawialiśmy. To inteligentny, sympatyczny facet. Równocześnie twardo stąpa po ziemi i jest zdolny bronić własnego zdania, nawet, jeśli większość byłaby przeciwko niemu. Musi być nie tylko pewien swych przekonań ale i dysponować silnym charakterem, zważywszy na jego przekonania polityczne.

Paweł Majka:Oczywiście, że czułem się nieswojo. To jak samowolne przestawianie mebli w cudzym mieszkaniu, nikt normalny czegoś takiego nie robi. Jednak pociągało mnie doświadczenie, jakie się z tym wiązało. Zwykle lubię konstruować nowe światy, tu na coś takiego nie miałem szans, musiałem skupić się na czymś innym, spróbować sił tak z pewnymi ograniczeniami, jak i wyzwaniami. Było to bardzo interesujące doświadczenie.

/ 11Moda na postapokalipsę

Obraz
© Insignis

Paweł Majka:Może chodzi o naszą podświadomą obawę, że zbyt długo nie może być dobrze? Polacy są przyzwyczajeni do tego, że żyją nie w pokoju, ale między wojnami. Ale może - i to jest optymistyczna wersja - lubimy czytać o postapokalipsie, bo to dla nas czysta fantastyka. Nie wierzymy, że wybuchnie ostateczna wojna, więc możemy się w nią bawić.

Część czytelników to także gracze i może to też pewne źródło popularności literatury postapokaliptycznej? Bo tak się składa, że gry w tym gatunku to przeważnie bardzo dobre tytuły.

Paweł Majka:Wręcz przeciwnie. Uciekałem od jego wizji, bo w niej nie ma nadziei. Poza tym wzorowanie się na wielkiej literaturze jest ryzykowne dla autora, który pisze powieść popularną. McCarthy i ja podróżujemy innymi drogami.

/ 11McCarthy i inni

Obraz
© Paweł Majka/Wydawnictwo Insignis

Paweł Majka:Rzeczywiście, można odczytać "Drogę" w ten sposób. W takim ujęciu jest to powieść o pewnych świętych wartościach rzucających wyzwanie rozpaczy. Bo w świecie tej powieści dla ludzkości - a zatem i tego chłopca - nie ma nadziei. Można więc odczytywać "Drogę" jako powieść o triumfie ludzkiego ducha. Byłaby w tym pewna nadzieja dla nas, ale nie dla bohaterów. Ja po pierwsze nie jestem tak dobrym pisarzem jak McCarthy, a po drugie mam tę słabość, że lubię zostawiać nieco nadziei także swoim bohaterom. No i nie piszę moralitetów, a powieści przygodowe. Niepozbawione, mam nadzieję, pewnego przesłania, ale to mimo wszystko inna klasa literatury.

Paweł Majka: Bardziej niż "Droga" starsze powieści - "Ostatni brzeg" Nevile'a Shute'a (także ekranizacja), "Aleja Potępienia" Rogera Zelaznego . Gry:* "Fallout"* i "S.T.A.L.K.E.R.", film:* "Nazajutrz"*. Oczywiście, oryginalne powieści "Metro 2033" i "Metro 2034". Także "Kantyczka dla Leibowitza" Waltera M. Millera.

Na zdjęciu: Paweł Majka, autor "Dzielnicy obiecanej"

/ 11Surowa wizja

Obraz
© Książki WP

Paweł Majka: Nie jestem pewien, czy aż tak negatywnie oceniam ludzi w powieści. Naprawdę tak to wygląda? Przecież część z nich pomaga sobie nawzajem, nawet nieznajomym. Natomiast nie da się ukryć, że jeśli próbujemy przeżyć w niegościnnym świecie zdolni jesteśmy do bardzo paskudnych zachowań. Jedną z zalet ludzkości jest duża zdolność przystosowawcza, ale w świecie postapokalipsy owo przystosowanie najczęściej musi się odbywać czyimś kosztem. Przy czym wydaje mi się, że w "Dzielnicy obiecanej"znacznie gorzej niż ludzi oceniam systemy, jakie organizują im życie po wojnie. Ludzie w mojej powieści zdolni są i do podłości i do altruistycznych zachowań. Nie powinniśmy ich oceniać naszą miara - miarą świata, w którym nie musimy walczyć o przeżycie, w którym prawie wszystkiego mamy pod dostatkiem. Oczywiście, trafiają się wśród nich dranie, trafiają się jednak i ludzie porządni. Jak w życiu.

Paweł Majka:Wierzę, że systemy są w znacznym stopniu podatne na korozje. Wystarczy jeden marny urzędnik, by zepsuć pracę wielu ludzi. Z jednej strony im bardziej skomplikowany system, tym mniej znaczy w nim jednostka, z drugiej zaś ambitna i bezwzględna jednostka zdolna jest wykorzystać taki system dla własnych celów. I to nawet nie musi być ktoś zły - negatywni bohaterowie "Dzielnicy obiecanej" wierzą, że robią wszystko co mogą, by uratować te resztki ludzkości, jakie ocalały w Nowej Hucie. Ale pozostają poza wszelką kontrolą, z nikim tak naprawdę nie konsultują swoich pomysłów i dlatego mogą dokonywać strasznych rzeczy. Właściwie rozumują już jak tryby systemu, nie ludzie.

Nie jestem anarchistą. Jestem jednak głęboko przekonany, że każdy zinstytucjonalizowany system dąży od pewnego momentu do osiągnięcia niezależności od obywateli, którzy w nim żyją. Bo na krótką metę może się wydawać, że obywatele głównie systemom przeszkadzają.

/ 11Żywotne idee

Obraz
© Kino Świat

Paweł Majka:Sądzę, że ideologie są bardziej żywotne, niż nam się wydaje. Tu Glukhovsky trafił w sedno - nawet po atomowej zagładzie będziemy potrzebować "czegoś więcej" - to może być religia, może być ideologia. W "Kantyczce dla Leibowitza" natychmiast po zagładzie pojawia się nowa ideologia - zideologizowana nienawiść do nauki i techniki. Jestem przekonany, że tam, gdzie pojawiłoby się kilka osób, zaraz zaczęłyby się dyskusje na temat jak świat powinien zostać urządzony, jakie prawdy są prawdziwsze i tak dalej. U Glukhovskyego ci, którzy przeżyli sięgają do starych wzorców. Jest to komunizm i faszyzm, bo te ideologie są bardzo mocno obecne w rosyjskiej mitologii politycznej. Nie jestem pewien, czy w Polsce wyglądałoby to podobnie i dałem temu wyraz w powieści, choć zachowałem nomenklaturę zastosowana przez Glukhovskyego, żeby łatwiej było mi wejść z nim w dyskusję.

Paweł Majka: Wolałbym, żeby nie wybuchała wcale. Ale możemy pokombinować. Ponieważ wojna tego typu jest nieopłacalna dla wszystkich, wydaje mi się, że jedyna przyczyna jej wybuchu musi być irracjonalna. A zatem stać będą za nią albo fanatycy - religijni, bądź ideologiczni albo zwyczajni szaleńcy, na przykład jacyś politycy doprowadzeni do ostateczności, przekonani, że nie mają już nic do stracenia. Ewentualnie wojna wybuchnie przez przypadek. Podczas Zimnej Wojny zdarzały się takie przypadki - coś wyglądało na radarze jak nadlatujące rakiety, podnoszono alarm i znajdowaliśmy się o krok od zagłady.

Na zdjęciu:kadr z filmu "Droga"

/ 11Glukhowsky to nie Ruski

Obraz
© Kino Świat

Paweł Majka:Nie patrzyłem na Ukrainę. Więcej z Ukrainą ma wspólnego moja pierwsza powieść - "Pokój Światów" , bo jej akcja nie tylko częściowo toczy się na Ukrainie, ale na dodatek trafia się tam dialog na temat tego kraju prowadzony pomiędzy Polakiem a Rosjaninem. Podczas pisania "Dzielnicy obiecanej" nie myślałem ani o Ukrainie ani o Rosji, ani w ogóle o przyczynach wojny. Założenia tego świata są takie, że nie mówimy o tym, jak wojna się zaczęła i kto ją wywołał.
Oczywiście, sytuacja na Ukrainie wywołuje dreszcze. Oto mamy agresywne państwo, które ma już doświadczenie w atakowaniu sąsiadów pod różnymi pretekstami i teraz po raz kolejny sprawdza do jakiej granicy może się posunąć. Jeśli komuś kojarzy się to z sytuacją w latach trzydziestych ubiegłego wieku, to trudno się takim skojarzeniom dziwić. Wtedy też było agresywne państwo i ustępstwa ze strony zachodu. Jak się to skończyło prawie wszyscy pamiętamy. Niestety, "prawie" robi w tym przypadku duża różnicę.

Paweł Majka:Wtedy Ruski alias Wesoły byłby intelektualistą a nie przede wszystkim wojownikiem. Obecność tego bohatera to efekt jednej z uwag wydawcy - że przydałaby się taka postać. To także przykład uwagi, która wyszła powieści na dobre, dzięki temu postać ta zyskała dodatkową, ciekawą biografię.

10 / 11Fikcja i kultura

Obraz
© Bethesda Softworks

Paweł Majka: Niezupełnie chodziło mi o podkreślanie fikcyjności fabuły, choć wszystkie te nawiązania służyć miały przypomnieniu, że to, co się dzieje to pewna opowieść. Jednak przede wszystkim wszystkie te fragmenty służyć miały przypomnieniu, że przetrwanie ludzkości nie musi, a może nawet nie powinno, skupiać się wyłącznie na aspekcie biologicznym. Wprost rozmawiają o tym Siedlar z Major, gdy dyskutują na temat różnych kontekstów przetrwania ludzkości. Mnie jest blisko do stanowiska Pana Onufrego - jesteśmy ludźmi nie dlatego, że mamy takie a nie inne DNA, ale także poprzez nasze dziedzictwo kulturowe. Siedlar zresztą mówi coś podobnego. Gdyby na przykład szarzy przejęli nasze dokonania kulturowe, coś podobnego dzieje się chociażby w powieści "Punkt Einsteina" Samuela Delany'ego , a my byśmy je odrzucili, to kto byłby bardziej ludzki - szarzy czy ludzie?

Paweł Majka:System nie tyle im nie ufa, co ma problem z wpisaniem ich w swoje tryby. Płacą więc cenę za swoją niezależność, która nie może podobać się żadnym tyranom. Nawet, jeśli ta niezależność jest tak pozorna, jak w schronach. Przy czym w powieści padają oni także ofiarą pewnych mechanizmów, z jakich niepewna swej siły władza korzysta by się umocnić. Nie mogę jednak z całą pewnością powiedzieć, że ludzie będący strażnikami kultury i sztuki a nie tylko technologii, przegrywają. Trudno jest zabić opowieści, albo zapomnieć o nich.

Na zdjęciu: kadr z gry "Fallout 3"

11 / 11Dalsze plany

Obraz
© Książki WP

Paweł Majka: Właściwie wybrałem nie tyle Kraków, co Nową Hutę. A ją wybrałem ze względu na system schronów przeciwatomowych. Oczywiście, wielkie znaczenie ma fakt, że mieszkam w Krakowie, stosunkowo często bywam w Nowej Hucie, więc łatwiej mi pisać o tych stronach, niż o Warszawie. Dalszych powieści w uniwersum "Metro 2033" nie planuję. To nie tak, że nie myślę o tym, co mogłoby nastąpić dalej, co stało się z żołnierzami z krakowskich jednostek, których nie mógł odnaleźć Wesoły, albo o tym, jakie miejsca pokazywała mapa w Muzeum. Ciekaw jestem co wydarzyłoby się w tym świecie w kopalni soli w Wieliczce. Niedawno przyszedł mi do głowy jeszcze inny pomysł związany ze zdjęciami, które znalazłem w sieci. Potencjalnych tropów jest mnóstwo. Ale nie rozmawiałem z wydawcą o ewentualnej kontynuacji. Wszystko zależy od tego, jak sprzeda się "Dzielnica obiecana", czy czytelnicy i wydawca w ogóle chcieliby drugiej mojej powieści w tym uniwersum.
Na razie skupiam się na bardziej pewnych projektach - na przykład na drugim tomie "Pokoju Światów", na space operze, która jest już prawie gotowa, na powieści przygodowej pozbawionej jakichkolwiek elementów fantastyki, na opowiadaniach.

Wybrane dla Ciebie
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]