Na Sylwestra na Bali czy w podróż dookoła świata?
"Bardzo często nie podejmujemy wyzwań w obawie przed porażką. Myślę, że lepiej jest przegrać kilka razy i czegoś się nauczyć, niż nie dać sobie żadnej szansy na wygraną" - dodaje.
Większość z was powie - no dobra, fajnie, marzenia, też je mam, też chciałbym rzucić wszystko i wyjechać na koniec świata, ale jakoś nie znajduję pieniędzy na ulicy, a taka podróż na pewno kosztuje krocie.
Tymczasem:
"Bilet dookoła świata można kupić już za pięć tysięcy złotych. Tyle kosztuje większy telewizor albo lodówka "side by side". Albo pół metra kwadratowego mieszkania w Warszawie. Jeżeli pragniesz takiej podróży i każdego dnia wrzucisz do świnki piętnaście złotych, po roku bilet jest twój. Miesiąc życia w Azji, Ameryce Południowej czy na Pacyfiku to ułamek tej kwoty. A tutaj? Tutaj większość z nas bez mrugnięcia okiem zgodziła się na kredyt na trzydzieści lat i żyje w ciągłym strachu o kurs franka. Wiele osób uważa, że trzeba mieć wielkie pieniądze, aby móc poruszać się po świecie, bo tylko wtedy można dotrzeć w ciekawe i egzotyczne miejsca. Nieprawda. Nie da się zobaczyć nic naprawdę egzotycznego, podróżując właśnie w taki sposób. Mając niewielki budżet, można spróbować niemal wszystkiego w prawdziwym świecie i jest na to wiele sposobów.(...)