Ponad połowa Polaków nie kupuje książek
Dziś Światowy Dzień książki. Tymczasem Polacy czytają bardzo mało. Z badania zrealizowanego przez Instytut Millward Brown na zlecenie Polskiej Izby Książki - wynika, że tylko 48 proc. Polaków w ciągu ostatniego roku kupiło jakąkolwiek książkę. Największy odsetek, z grona osób kupujących książki, zakupił przez ten czas od 2 do 3 pozycji (25 proc. respondentów) lub od 4 do 5 pozycji (21 proc. respondentów). Średnia liczba książek kupionych w ciągu ostatnich 12 miesięcy wśród całej populacji wynosi 3,8.
Dziś obchodzimy ustanowiony przez UNESCO Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich. Tymczasem dane na temat czytelnictwa w Polsce są alarmujące. Z badania zrealizowanego przez Instytut Millward Brown na zlecenie Polskiej Izby Książki - wynika, że tylko 48 proc. Polaków w ciągu ostatniego roku kupiło jakąkolwiek książkę. Największy odsetek, z grona osób kupujących książki, zakupił przez ten czas od 2 do 3 pozycji (25 proc. respondentów) lub od 4 do 5 pozycji (21 proc. respondentów). Średnia liczba książek kupionych w ciągu ostatnich 12 miesięcy wśród całej populacji wynosi 3,8.
Prezes PIK Włodzimierz Albin uważa, że poziom czytelnictwa, który jest w Polsce bardzo niski, wiąże się bezpośrednio z dostępem do książki, także w małych miejscowościach.
Z 2,5 tys. księgarń, które jeszcze pięć lat temu funkcjonowały w Polsce, obecnie działa zaledwie 1800, a ich liczba na pewno jeszcze się zmniejszy, w związku z wprowadzeniem przez MEN programu darmowych podręczników. W polskim systemie dystrybucji książek ton nadają wielkie sieci księgarskie takie jak Empik czy Matras, które - jak uważa Albin - traktują książki jak modne ubrania: stawiają na nowości, które dostępne są przez zaledwie 6 miesięcy. Jeśli nakład w tym czasie się nie sprzeda, wraca do wydawcy. To oznacza, że na półkach księgarń wielkich sieci jest niewiele cennych książek z klasyki literatury.
"Książki w Polsce wołają o pomoc. One nie będą strajkować pod Sejmem, nie zorganizują blokady dróg ani żadnej manifestacji. Musimy im pomóc. W Światowym Dniu Książki rozpoczynamy kampanię pod nazwą #ocalksiazki, której pierwszą odsłoną jest uruchomienie profilu na Facebooku o tej samej nazwie oraz strony internetowej www.ocalksiazki.org. Celem jest pokazanie, że książki zmieniają rzeczywistość i poszerzają horyzonty. Porównywanie ich do innych produktów czysto konsumpcyjnych jest błędem. Chcemy więc prowadzić rozmowę o książkach oraz benefitach wprowadzenia ustawy o książce" - podkreśla Włodzimierz Albin.
Według PIK najgroźniejsza jest wojna cenowa, którą wielkie sieci prowadzą między sobą i z mniejszymi księgarniami. Nowości oferowane są w ich sklepach z 30-procentowym, a nawet 40-procentowym rabatem. Jego koszt ponoszą wydawcy, a od jego przyznania zależy decyzja o współpracy z wielkim dystrybutorem. Mniejsze księgarnie nie mają możliwości takiego wpływu na wydawcę, nie stać ich też na rabaty w podobnej wysokości. Wszystko to - podkreślał Albin - doprowadziło do sytuacji, w której w polskich księgarniach promowane są jedynie modne nowości literatury rozrywkowej, dostęp do książki ambitnej jest utrudniony, a niewielkie księgarnie są skazane na upadek.
PIK przygotowała projekt ustawy nakładającej na wydawców i importerów książek obowiązek ustalenia jednolitej ceny książki przed wprowadzeniem jej do obrotu. Cena nowości musiałaby być stosowana przez 12 miesięcy przez wszystkie podmioty prowadzące sprzedaż nabywcy końcowemu. Projekt ustawy wzorowany jest na rozwiązaniach sprawdzonych w innych krajach europejskich. Efektem jej wprowadzenia może być także spadek cen książek, gdyż obecnie wydawcy, uprzedzając żądanie rabatu przez dystrybutora, podnoszą wyjściową cenę książki nawet o 20 proc.
PIK uważa, opierając się na analizie sytuacji w krajach, gdzie analogiczne ustawy o książce wprowadzono już lata temu, że - po wejściu w życie takiej regulacji w Polsce - zwiększy się dostępność ambitnej literatury, spadną ceny nowości wydawniczych, a małe księgarnie będą lepiej chronione przed konkurencją wielkich sieci dystrybutorów.