Polski wkład w chwalebną historię Mossadu - rozmawiamy z Arturem Górskim, autorem książki "Pięść Dawida. Tajne służby Izraela"

"To była jedna z największych - a może największa? - i najtrudniejszych operacji służb izraelskich. Jej sukces, czyli imigracja ponad miliona osób na Bliski Wschód, nie byłby możliwy bez wsparcia ze strony Polaków"

Pięść Dawida
Źródło zdjęć: © Ehud Barak (4. z prawej) i żołnierze Sayeret Matkal/AFP

/ 12Pięść Dawida

Obraz
© Ehud Barak (4. z prawej) i żołnierze Sayeret Matkal/AFP

* Artur Górski*: Jak spadać, to z wysokiego konia - oczywiście do Sayeret Matkal, prawdopodobnie najlepszej jednostki taktycznej świata, pracującej głównie na rzecz izraelskiego wywiadu.

Rekrutacja jest wielostopniowa, egzaminy mordercze, ale osoby związane w przeszłości z Matkal nie chciały mi ujawnić szczegółów rekrutacji. To jest robota dla najlepszych. Ostatecznie, mógłbym pracować w policyjnej jednostce specjalnej Yamam - to takie nasze AT, tylko trochę bardziej zapracowane.

/ 12Jako agent musiałby pan przygotować własną legendę na swój temat. Jak to zrobić?

Obraz
© mat. dystrybutora

Musiałbym odgrywać rolę kogoś, kim nie jestem, ale kogo świat jest mi doskonale, a przynajmniej, nieźle znany. Na przykład fotografa. Musiałbym się podszkolić w tej dziedzinie i zapewnić sobie odpowiednią przeszłość - wystawy (których tak naprawdę nie miałem), publikacje prasowe (których nie byłem autorem) i osoby, które mogą potwierdzić moją pozycję w świecie fotografii. O nowej tożsamości i nowym adresie zamieszkania nie wspomnę, bo to oczywiste.

Są tworem, bez którego trudno wyobrazić sobie bezpieczeństwo państwa, a których działalność jest owiana tajemnicą. Obywatele nie mają prawa wiedzieć, czym konkretnie zajmują się służby (mówię o krajach, w których nie dają się one nagrywać w restauracjach). Tym bardziej, że często działają na pograniczu prawa i wykonują zadania, które przeciętnemu Kowalskiemu nie kojarzą się z powinnościami struktur państwowych. Może nie wygląda to tak, jak na filmie "Służby Specjalne", w którym byli oficerowie WSI likwidują niewygodnych polityków, ale historia służb izraelskich pokazuje, że w imieniu państwa czy narodu potrafią wymierzać sprawiedliwość. Zarabiają także dla państwa pieniądze na procederze, którego owo państwo teoretycznie się wstydzi (handel bronią, także z krajami objętymi międzynarodowym embargiem). Zresztą pojęcie tajnych służb jest dość płynne - niby nie zaliczamy do nich policji, ale przecież niektóre jej biura czy zarządy wykonują zadania typowe dla służb specjalnych. Jako autor książek o polskiej
mafii, pisanych z najsłynniejszym świadkiem koronnym - Masą, coś o tym wiem. Dla mnie zarząd Ochrony Świadka Koronnego to typowa służba specjalna, choć nie zalicza się do tej kategorii.

/ 12Proszę wymienić tajne służby Izraela- zarówno cywilne, jak i wojskowe.

Obraz
© Tamir Pardo, szef Mossadu i Yoram Cohen z Shin Bet/AFP

Tych służb jest wiele: najsłynniejsza to cywilne Mossad (wywiad) oraz Szabak (kontrwywiad). Trochę mniej u nas znaną, a równie zasłużoną jest Aman - wywiad wojskowy.

Absolutnie - uważam wręcz, że osoba o podwyższonej wrażliwości powinna się trzymać jak najdalej od służb specjalnych. Nawet jeśli w ostatecznym rozrachunku służby specjalne służą dobrej sprawie, często osiągana jest ona metodami dwuznacznymi. Mam na myśli nie tylko fizyczną likwidację jakiegoś wrogiego celu (mowa przecież o żywym człowieku), ale także inspirowaniu kampanii medialnych, których celem jest zdyskredytowanie i upokorzenie jakiejś osoby. Nie od dziś też wiadomo, że w niektórych krajach to służby miały pod kontrolą handel narkotykami, z którego zyski zasilały działalność agencji. Służby działają w brudzie - nie każdy nadaje się do takiego środowiska.

/ 12Pewien agent polskich służb specjalnych powiedział panu, że w tej robocie intelekt jest o wiele ważniejszy od umiejętności walki wręcz.

Obraz
© Jean Paul-Jauffret, instruktor krav maga podczas treningu/AFP

I pewnie miał sporo racji, choć akurat nie mogę się zgodzić z tym, że przygotowanie fizyczne jest bez znaczenia. Jeśli wpuszczamy agenta do środowiska biznesowego, to raczej umiejętność walki wręcz nie będzie konieczna (choć akurat przypadek gracza giełdowego Piotra Głowali, któremu obcięto głowę w świecie białych kołnierzyków, zdaje się temu przeczyć). Jednak izraelskie służby operują przeważnie w środowiskach, w których trzeba być przygotowanym na każdą ewentualność. Mam na myśli głównie penetrację grup, związanych z Hamasem, ale nie tylko. Ostatecznie pojmanie zbrodniarza wojennego Adolfa Eichmanna w Argentynie również wiązało się z rozwiązaniem siłowym. Generalnie, uważam, że agent powinien być wszechstronny i w równym stopniu rozwijać umysł, co ciało.

Właściwa ocena zagrożenia jest kluczowa. Pozwala ona wybrać odpowiednią metodę rozwiązania sytuacji kryzysowej. Jest taka zasada: jeśli możesz uniknąć konfrontacji fizycznej poprzez rozmowę, negocjację - rozmawiaj. Jeśli nie pomaga rozmowa, a możesz zniknąć - znikaj, uciekaj. Jeśli musisz podjąć walkę - walcz tak, by unieszkodliwić przeciwnika. Jeśli jedynym rozwiązaniem jest zabicie - zabij.

/ 12W swojej książce zacytował pan fragment książki Gordona Thomasa zatytułowanej "Szpiedzy Gideona, sekretni wojownicy Mossadu": "Mają do dyspozycji laboratorium trucizn, zamkniętych w fiołkach. Mają długie i krótkie noże oraz fortepianową strunę od uduszenia ofiary. Mają materiały wybuchowe nie większe niż pastylki na ból gardła, które są w stanie rozsadzić głowę na strzępy. Do tego dochodzą pistolety i karabiny snajperskie". Ile w tym prawdy?

Obraz
© Chalid Meszal (w środku)/AFP

Mogę tylko spekulować, bo nie widziałem takiego laboratorium i pewnie nie zobaczę. Przywołam jednak historię Chalida Meszala, jednego z liderów Hamasu, którego Mossad próbował zlikwidować w Ammanie. Agent tej agencji "wstrzyknął" (za pomocą spreya) obiektowi truciznę do ucha - było to urządzenie i preparat przygotowane przez służby. Wprawdzie fortepianowa struna brzmi nieco groteskowo, a przynajmniej - filmowo, z pewnością funkcjonariusze, delegowani do likwidacji obiektu, wyposażeni są w rozmaite środki i są przygotowani na różne sytuacje. Czy laboratorium Mossadu przypomina laboratorium jak z Bonda? Podejrzewam, że mniej w nim fajerwerków i szalonych, sympatycznych naukowców, a więcej skupionych na swej pracy inżynierów (zatrudnionych w Wydziale Badań i w Wydziale Technologicznym), niczym z komiksów z Dilbertem. Takich, którzy do śmierci podchodzą jak do matematycznego równania.

/ 12Czy kobiety są lepiej przygotowane mentalnie do roli egzekutorów? Taka teza pojawia się w pańskiej książce.

Obraz
© Żołnierze izraelscy/AFP

Nie sądzę - uważam, że za spust obie płcie pociągają jednakowo. Być może paniom łatwiej jest podejść do celu, szczególnie jeśli jest on mężczyzną - sprawić, że będzie totalnie bezbronny, a tym samym łatwy do likwidacji. Tyle, że często do wyobrażeń o egzekutorkach przykładamy hollywoodzkie kalki - piękne, seksowne kobiety, które kuszą obiekt ciałem, a następnie, oczywiście w łóżku, pozbawiają go życia. Czy tak to wygląda w istocie? Jeden z byłych szefów szkolenia Mossadu, Moti Kfir, zapewnił mnie, że agentki specjalne nigdy nikogo nie uwodzą, i nie wykorzystują powabów ciała w swej pracy. Niekoniecznie mu wierzę, ale sądzę, że eliminacje wrogów wyglądają inaczej niż na filmach. Izraelska agentka Catherine Vitinger, która w swej książce przyznała, że zabijanie należało do jej zadań, podkreśla swoje przygotowanie taktyczne, umiejętność posługiwania się bronią oraz doskonałą znajomość systemu walki wręcz Krav Magi.

/ 12Ważną rolę w pracy służb odgrywało też uzi - bardzo znany towar eksportowy Izraela. Na czym polegała innowacyjność tej broni?

Obraz
© Uzi Gal (po lewej), 1963 r./AFP

Myślę, że najważniejszym novum było ulokowanie magazynka w chwytniku - dzięki temu udało się wyprodukować bardzo krótki pistolet maszynowy i stosunkowo lekki o znacznej sile ognia. Nie wdając się w opisy techniczne, dodam tylko, że uzi ma dość długą lufę, dzięki czemu wystrzelona z niej kula osiąga dużą prędkość początkową (ponad 400 metrów na sekundę) i energię. Najważniejsza jest jednak niezawodność - pamiętajmy, że wiele operacji wojskowych ma miejsce na pustyni, w czasie burz piaskowych i broń musi dawać żołnierzowi gwarancję, że ma w ręku pewny sprzęt. Ta idea przyświecała konstruktorowi Uzielowi Galowi, gdy pod koniec lat 40. zaczynał prace nad swym pistoletem maszynowym.

/ 12W pana książce najbardziej zainteresowały mnie fragmenty poświęcone Wiktorowi Grajewskiemu, o którym nigdy wcześniej nie słyszałem.

Obraz
© Wiktor Grajewski/AFP

Wiktor Grajewski to nasz wkład w chwalebną historię Mossadu, choć odegrał jedynie rolę skutecznego trybiku w wielkiej machinie. Grajewski był dziennikarzem (żydowskiego pochodzenia), któremu udało się zdobyć tajny referat Nikity Chruszczowa, wygłoszony podczas XX Zjazdu KPZR w 1956 roku. Jako, że przemówienie genseka dotyczyło zbrodniczej działalności jego poprzednika czyli Józefa Stalina, referat był kolportowany jedynie w najwyższych kręgach władzy radzieckiej oraz wśród włodarzy państw satelickich (także polskich). Referat ten zdobył przypadkowo - od swojej przyjaciółki, która pracowała w Komitecie Centralnym PZPR i wypożyczyła mu go na krótki czas. Grajewski uznał, że należy go pokazać światu i pognał z referatem do ambasady izraelskiej. Jerozolima natychmiast przekazała dokument Amerykanom i tak referat przestał być tajny. Na marginesie - niektórzy utrzymują, że nie był to sukces wywiadu, ale wspomnianego przeze mnie wcześniej Szabaka.

/ 12Zaintrygowała mnie także wzmianka o operacji Most.

Obraz
© Eli Cohen (pierwszy z lewej) podczas procesu w Damaszku, 1965 r./AFP

Niedawno byłem na specjalnej konferencji z okazji jej 25-lecia. Konferencja odbyła się w warszawskim Hiltonie i uczestniczyli w niej zarówno agenci izraelscy, którzy odpowiadali za przerzut Żydów ze Związku Radzieckiego do Izraela, jak również polscy funkcjonariusze. Było też wielu polityków. Konferencję zorganizował Andrzej Gąsiorowski, jeden z szefów Art-B, która ćwierć wieku temu finansowo wspierała Most. To była jedna z największych - a może największa? - i najtrudniejszych operacji służb izraelskich. Jej sukces, czyli imigracja ponad miliona osób na Bliski Wschód, nie byłby możliwy bez wsparcia ze strony Polaków. Żydzi docierali zza Buga do Warszawy, a stąd samoloty transportowały ich do Izraela. Wiadomo, że arabskie organizacje terrorystyczne chciały pokrzyżować te plany, ale nic z tego nie wyszło. To, że wkrótce potem tzw. Klub Paryski umorzył dużą część polskich długów, było pokłosiem operacji Most - na rzecz umorzenia lobbował Światowy Kongres Żydów.

Eli Cohen to legenda izraelskiego wywiadu - jej najsłynniejszy agent, którego życie to doskonały materiał na film, serial i książkę. Pod legendą syryjskiego biznesmena, który znaczną część życia spędził w Argentynie (stąd naleciałości na jego języku arabskim), przeniknął do elity Damaszku. Przyjaźnił się z ludźmi z politycznego świecznika, z dowódcami wojskowymi i ze światem biznesu. Ba, nawet proponowano mu ministerialną tekę. Dzięki takim znajomościom udało mu się zdobywać informacje o największym znaczeniu strategicznym. I choć wpadł w 1965 roku, po czym został publicznie stracony, informacje, które przekazał Jerozolimie pomogły Izraelczykom wygrać wojnę 6-dniową 1967 roku.

10 / 12Opisał pan również admirała Limona.

Obraz
© Mordechai Limon i David Ben-Gurion/Eldan David/wikimedia/domena publiczna

To dość zabawna, choć w gruncie rzeczy, dramatyczna historia. Admirał Mordechai Limon odpowiadał za spektakularną akcję... uprowadzenia kanonierek we francuskim porcie Cherbourg. Te niewielkie okręty wojenne zostały wprawdzie wyprodukowane dla Izraela, ale po wojnie 6-dniowej prezydent Charles de Gaulle (który najwyraźniej nie stał po stronie Izraela, choć przed wojną relacje Paryża i Jerozolimy były wręcz wzorcowe) odmówił ich wydania inwestorowi. A Izrael bardzo potrzebował tych kanonierek, więc zdecydowano się na akcję ich "wykradzenia". Stało się to w wigilię 1960 roku. Gdy Francuzi zorientowali się, że kanonierki znalazły się na wodach kanału La Manche i zmierzają w stronę Atlantyku, chcieli je zbombardować z powietrza. Na szczęście odstąpiono od tych planów.

11 / 12W "Pięści Dawida" napisał pan też o wojnie Yom Kipur, kiedy to Izrael znalazł się o krok od totalnej klęski.

Obraz
© Artur Górski/ZNAK

Arabom, którzy najechali na Izrael, by odzyskać ziemie utracone w 1967 roku, chodziło o zaskoczenie przeciwnika - Żydzi obchodzili akurat swoje święto Dzień Pojednania - czas pokuty i postu, a poza tym służby specjalne lekceważyły głosy, które ostrzegały przed zagrożeniem. Wojskowi uważali, że Arabowie mają archaiczną armię, która nie ma szans w starciu z Siłami Obronnymi Izraela. Zapomnieli, że Związek Radziecki od lat wspierał państwa arabskie - i sprzętem, i doradcami wojskowymi. Premier Golda Meir przyznała po latach, że zbyt zaufała dowódcom Mossadu, którzy zapewniali ją, że sytuacja znajduje się pod kontrolą. Gdyby nie lotnictwo, być może Egiptowi i Syrii udałoby się wygrać ten konflikt.

12 / 12Na koniec chciałbym pana zapytać o akcję w Entebbe.

Obraz
© wyd. ZNAK

To bodaj najsłynniejsza akcja elitarnej jednostki Sayeret Matkal, choć udział brali w niej także operatorzy (komandosi) innych formacji, m.in. z Brygady Golani. W największym skrócie: w lipcu 1976 roku terroryści z Ludowego Frontu Wyzwolenia Palestyny, wspierani przez niemieckich lewackich bojówkarzy, uprowadzili Airbusa należącego do linii Air France, lecącego z Tel Awiwu do Paryża (samolot miał śródlądowanie w Atenach i tam właśnie wsiedli na pokład terroryści). W samolocie znajdowało się około 300 osób, w dużej części pochodzenia żydowskiego. Porywacze najpierw kazali kapitanowi skierować się do libijskiego Benghazi, gdzie uzupełniono paliwo, a następnie do ugandyjskiego Entebbe. 3 lipca, nocą, na lotnisku pojawiły się Herculesy z izraelskimi żołnierzami - z jednego z nich wyjechała czarna limuzyna, do złudzenia przypominająca samochód prezydenta kraju, Amina. To zdezorientowało terrorystów. Zaraz potem rozpoczął się szturm, w wyniku którego uwolniono zakładników. Śmierć poniósł jeden z izraelskich
komandosów - dowódca akcji Jonatan Netanyahu, brat obecnego premiera kraju.

Rozmawiał: Michał Hernes/ksiazki.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]