- Kiedyś to o nas pisano wiersze, wolny świat wstawiał się za nami, protestował. Teraz nasza kolej, żeby pomagać innym ciemiężonym - mówi Radosław Wiśniewski ze Stowarzyszenia Żywych Poetów, współorganizator akcji „Poeci dla Tybetu”, której finał rozpoczyna się w Brzegu.
Głośno o uciśnionych mieszkańcach Tybetu zrobiło się przy okazji olimpiady w Pekinie w 2008 roku. Jednak po tej imprezie kwestia niewolenia narodu tybetańskiego przez chiński system władzy została nieco zapomniana.
- Dlatego trzeba przypominać opinii publicznej o sytuacji panującej w tym kraju i solidaryzować się z jego obywatelami. Możemy to robić pisząc listy, organizując akcje poparcia i pokojowe manifestacje. Ale można to robić także za pośrednictwem poezji - przekonuje Wiśniewski.
Wraz z innymi polskimi poetami wymyślił, by brzeskie XII Konfrontacje Literackie „Syfon” w całości poświęcić Tybetowi.
- Postanowiliśmy zachęcić rodzimych twórców do napisania wierszy traktujących o wolności i zniewoleniu - przyznaje Wiśniewski i dodaje, że organizatorzy mimo to nie spodziewali się zbytniego zainteresowania ze strony twórców.
Tymczasem okazało się, że polskim literatom mocno leży na sercu los Tybetu. Na apel odpowiedziało ponad trzydziestu poetów, zarówno już znanych - m.in. Wojciech Bonowicz , Elżbieta Lipińska, Tomasz Hrynacz czy Łukasz Jarosz .
Pełna wersja artykułu w aktualnym wydaniu „Gazety Wyborczej”.