Polki są "niedokochane". Winni są ich mężczyźni oraz... mamusie?
Polki są "niedokochane". Winni są ich mężczyźni oraz... mamusie?
Pikantna rozmowa ze słynną terapeutką
Polki w łóżku są pomysłowe, mają zapał i ochotę, ale jeżeli chodzi o mężczyzn... Cóż, tutaj sprawa wygląda dużo gorzej. Zdaniem Katarzyny Miller , znanej terapeutki i autorki opowiadań erotycznych, polscy kochankowie "nie dają rady" i często, by tak rzec, nie stają na wysokości zadania.
Czy to prawda? * Dlaczego Polacy w sypialni pozostawiają wiele do życzenia? Czy Polki rzeczywiście są "niedokochane"? Czy winni tej sytuacji są nie tylko mężczyźni, ale też - może nawet w jeszcze większym stopniu - nasze mamusie? Czy Polska jest seksualnym ciemnogrodem? I wreszcie - do czego niektóre kobiety używają ogórków?*
Na te i wiele innych pytań odpowiada na kolejnych stronach Katarzyna Miller , której "Słone ciasteczka" (Wyd. Zwierciadło), zbiór erotycznych opowiadań, właśnie trafiły do księgarń.
Polska - seksualny ciemnogród
Skoro została pani autorką opowiadań erotycznych, zapewne czuje pani, że coś takiego polskiej kobiecie jest potrzebne?
Katarzyna Miller: Polska to pod wieloma względami fajny kraj, ale panujący u nas ciemnogród seksualny jest porażający, choć w każdej gazecie jest już na temat seksu sporo. Lwią część swoich opowiadań napisałam już dawno temu, ale powiem prawdę: wydawnictwo ich wówczas nie wydało. Teraz, po Greyu, atmosfera się zmieniła i otwartość na literaturę erotyczną wzrosła. I fajnie, bo ona w ładny sposób wychowuje do seksu.
Moje przyjaciółki, które czytają "Słone ciasteczka", mówią: "jak już zacznę czytać, nie mogę przestać". Czegoś się uczą, odkrywają: "to tak też może być?!". Mam nadzieję, że dzięki tym opowiadaniom czytelniczki pójdą w akceptacji swojej seksualności choć jeden kroczek dalej: zobaczą swój erotyzm jako kawałek radości, sposobność do kochania siebie.
Obiecanki cacanki o sadyzmie
Grey nam nie wystarczył?
Katarzyna Miller: Nie konkuruję z Greyem, bo jest gruby i wielki - oczywiście w przenośni. Czytałam go nawet z przyjemnością, choć z większą - przygody Gideona Crossa (Sylvia Day, "Dotyk Crossa" - przyp. red.). Cross jest trochę ostrzejszy w sensie psychologicznym, ciekawszy.
Grey to przepis z harlequina, przeniesiony do współczesnej literatury erotycznej. Rozpisany związek dwóch wewnętrznie nieszczęśliwych osób: jej miłość go leczy, podobnie jak w "Pretty Woman". W Greyu mamy jeszcze obiecanki cacanki o sadyzmie, którego tam w ogóle nie ma.
Seks to radość życia
A pani opowiadania nie są harlequinami?
Katarzyna Miller: Nie są, bo choć jest w nich seks, erotyzm, to jest też wielka radość życia. Staram się w ogóle w moich książkach pokazywać, że z tym, co mamy, możemy całkiem nieźle żyć. A seks i erotyka przenikają wszystko. Zdarzyło mi się pisać o seksie na łonie natury, bo to uwielbiam, uważam za szczyt szczęścia dla normalnego człowieka. Woda, las, polany, trawy, łąki, żaby kumkające, a przede wszystkim zapach...
Słoneczko jest kochankiem rewelacyjnym, gdy tak nas liże języczkami ciepła, a wiaterek nas pieści. Opowiadanie erotyczne na to wszystko uwrażliwia, budzi zmysły. Zastanawiałam się, czy nie dopisać do opowiadań aneksu o tym, jak seksualny jest ogórek, pomidor, cytryna czy światło za oknem.
Ogórek a seks
Słońce czy cytryna się nam raczej nie kojarzą z erotyką. No, może ogórek...
Katarzyna Miller: Jako używkowy, mały, niewibrujący wibratorek. A przecież samo życie jest niesłychanie seksualne! Był kiedyś prześliczny film Waleriana Borowczyka, polskiego reżysera erotycznego, który z powodu naszego ciemnogrodu tworzył za granicą. Młoda bohaterka, dziewczyna ze wsi, widziała, jak koń pokrywał klacz. To ją zainspirowało, by odkrywać swoją seksualność. Robiła to przy pomocy miski ogórków. Wzięła się za to z takim impetem i rozkoszą, że całkiem zniszczyła te ogórasy!
A dlaczego w Polsce nie ma atmosfery do erotyki?
Katarzyna Miller: Wydaje mi się, że to z powodu facetów.
Kobiety mamy fajne, ale faceci...
Facetów?! Ja zawsze słyszałam, że to kobiety mają z tym problemy. Mężczyźni podobno co parę minut myślą o seksie...
Katarzyna Miller: E tam, kobiety... Kobiety mamy fajne. Trochę w siebie nie wierzą, ale to się zmienia. Powoli, ale się zmienia. Kobiety są praktykami. Mają pomysły, zapał i ochotę, ale też umiejętność nagradzania się za to, co dobrze zrobiły. A mężczyźni nie dają rady. Nie lubią siebie, traktują siebie za delikatnie, są uraźliwi.
Lubię mężczyzn i lubię Polaków, niektórych nawet szczególnie, ale ogólnie mam poczucie, że oni może i myślą o seksie, ale to nie znaczy, że co pięć minut wprawiają swe penisy w ruch. Nie mieliby na to szansy, nie tylko dlatego, że zabrakłoby chętnych kobiet, ale zwyczajnie nie daliby rady. Fajny seks wymaga czasu, gotowości, warunków.
Mamusie zabrały nam radość z seksu
Ale kiedy dochodzi do sytuacji łóżkowej, podobno połowa kobiet mówi: "nie", zanim się zastanowi, czego w ogóle chce.
Katarzyna Miller: Cóż, mamusie nas uczyły mówić "nie". Mało było takich, które uczyły mówienia "tak" - chyba że przed ołtarzem. Dziewczyny byłyby chętniejsze, gdyby mamusie troszkę zbastowały i pozwoliły córciom na nieco więcej przyjemności.
Zresztą, mamusie i chłopcom zabierają tę radosną seksualność, bo nie mają godnych siebie partnerów seksualnych w postaci swoich mężczyzn.
"Niedokochane" kobiety i mężczyźni, dzieci i rodzice
Katarzyna Miller: Generalnie kobiety są niedokochane. I tak bardzo chcą być kochane za dom rodzinny i za rodziców, że wymyślają sobie rzeczy niestworzone, niemożliwe do spełnienia. Moja praktyka pokazuje, że córki u nas dostają dużo mniej uwagi, miłości i czułości. I to nie w domach z marginesu, a w całkiem normalnych.
Oczywiście, zdarzają się także niedokochani mężczyźni. W ogóle mamy niedokochane dzieci, przez niedokochanych w swoim czasie rodziców. Trzeba zdać sobie sprawę, że bez dobrego wychowania dzieci nie ma szczęśliwych ludzi. Uczmy się, jak mądrze kochać dziecko, żeby dostawało dużo frajdy z życia, i od razu z seksem będzie lepiej.
Seks jest normalny
Nie traktujemy seksu jak naturalnej części życia, tylko jak jakieś zjawisko. Jedni mówią, że brudny, inni - że taki wzniosły.
Katarzyna Miller: Może być i taki, i taki - zależy, co z nim zrobimy. Przede wszystkim jest normalny. Opowiadanie dzieciom, że seks jest dobry tylko wtedy, kiedy spotkasz tę jedną, jedyną osobę, z którą chcesz spędzić życie, to wysyłanie ich w nierealność.
Nie wiadomo, czy spotkasz taką osobę, wielu ludzi na nikogo takiego nie trafia. Mało tego, są tacy, którzy się żenią nie z miłości, ale z lęku przed samotnością, z powodu ciąży... I jak to się ma do bajek, które opowiadamy dzieciom? [...]
Niektórzy mężczyźni wiedzą, co robić w łóżku
A jak wyglądają mężczyźni w pani opowiadaniach?
Katarzyna Miller: W sumie nienajgorzej. Niektórzy są fajnymi chłopcami i wiedzą, co robić w łóżku. Są i mniej fajni. Jeden jest w ogóle nieobecny i wokół niego toczy się mnóstwo kobiecych rozwiązań, wyobrażeń i wewnętrznych dialogów. Kolejny jest dziwny. Opowiadanie nazywa się "Kochanek poniżej wymagań".
Seks jest niby udany, ale mężczyzna i tak kobietę zawodzi, bo nie zaspokaja jej bardziej wyrafinowanych potrzeb. Jedyny, który zaspokaja seksualne potrzeby kobiety, jest jednocześnie typowym donżuanem. I trafia na dziewczynę, która go przebija: jest pewniejsza siebie i jest w takim momencie życia, że po prostu rozkwita. I on szaleje na jej punkcie.
"Momenty" muszą być
Dobra literatura erotyczna nie jest kawałkiem opisowej pornografii, ale niesie też jakąś naukę?
Katarzyna Miller: W opowiadaniach erotycznych musi być sporo erotyki, żeby były erotyczne. Ale jest tu też inne życie i to całkiem sporo tego życia. "Kochanka poniżej wymagań" wysłałam dwóm pisarzom płci męskiej, którzy... opluli to opowiadanie dokumentnie, zresztą niemal tymi samymi słowami. Pomyślałam "oho, trafiłam!".
Oni zobaczyli tam kobietę, która wie, czego chce, a to jest dla mężczyzn trudne. Ja to stwierdzam po bardzo długiej praktyce. Ale w niektórych opowiadaniach nie ma nawet samego aktu seksualnego, lecz jego wspomnienie, skojarzenie, marzenie czy preludium. Ale są bogate w "momenty". [...]
Terapia literaturą erotyczną
Czytanie literatury erotycznej może coś poprawić, uleczyć?
Katarzyna Miller: Już parę ładnych dziewczynek mi powiedziało, że tak było w ich przypadku. Literatura erotyczna pokazuje, że choć nam jest tak sobie, to może być inaczej. W jednym z moich opowiadań bohaterka jest bardzo pewna siebie. Po jego lekturze moja znajoma wyznała: "byłam zła na tę kobietę, bo zawsze wiedziała, co mu odpowiedzieć - czy chciał ją zgasić, poderwać, obrazić czy przyznać się do czegoś. Na wszystko miała odpowiedź!".
Zapytałam więc: "I co, czytając, zaczęłaś po jakimś czasie czuć, że tak można?", a ona na to: "Tak! A nawet zaczynam wierzyć, że to jest możliwe i chcę mieć w kieszeni odpowiedzi, które będą mnie samą cieszyć i dadzą poczucie, że ja tym też steruję".
Myśleć i mówić o seksie bez wstydu
No to może każda z nas powinna pisać własne opowiadania erotyczne? Niekonieczne do publikacji, ale tak dla siebie...
Katarzyna Miller (na zdj.): Jak najbardziej! I takie pisanie potem można pokazać koleżance, a ta kolejnej koleżance... Nigdy nie wiadomo, co z tego wyniknie. To będzie wspaniała terapia. Pisanie uwalnia. Poruszanie tematu przywraca go sferze świadomości, pomaga w akceptacji. Poza tym pisanie i czytanie uczy myśleć i mówić o seksie bez wstydu. Nie od razu, ale stopniowo.
A do pisania włóżmy ładną bieliznę!
Katarzyna Miller: Nie tylko do pisania, wkładajmy ją zawsze, jeśli mamy ochotę. I piszmy, czytajmy i myślmy o seksie, nawet jeśli nie mamy partnera. Udane życie seksualne można mieć też w pojedynkę! Dziewczyny czasem mówią: "Oj, ja sobie sama przyjemność daję, jestem biedna, samotna, niekochana". Guzik prawda! Właśnie, że jesteś fantastyczną kobietą! I jeśli chcesz, noś dla siebie koronkowe majtki, nawet jeśli nikt nie będzie cię w nich oglądał.
O książce
Ceniona i lubiana psychoterapeutka, psycholożka, poetka i felietonistka w zupełnie nowej odsłonie.
"Słone ciasteczka" to zbiór pikantnych opowiadań erotycznych Katarzyny Miller. Portret ludzkich uczuć, pragnień i fantazji erotycznych realizowanych w stałych związkach, przelotnych romansach lub pozostających jedynie w sferze pragnień...
Oprac. GW, WP.PL. Z Katarzyną Miller rozmawiała: Agata Domańska.