Katolicka szkoła w australijskim Melbourne nie zakupi do szkolnej biblioteki najnowszego bestsellera o przygodach Harry'ego Pottera. Powód? Uznano, że książka promuje złe moce i magię.
- Dla książek pani Joanne Rowling nie ma miejsca w mojej szkole - powiedział wczoraj Bert Langerak, dyrektor szkoły.
Tłumaczy swoją decyzję w ten sposób: wie, jak postępować z Makbetem czy Hamletem, bo zło jest tam pokazane jako zło, a nie jako dobro. Z Potterem, jego zdaniem, jest inaczej, bo chłopak aspiruje do bycia dobrym czarodziejem.
- A my, biedni Mugole, jesteśmy pokazani w złym świetle - mówi dyrektor, używając książkowego określenia na "normalnych" ludzi.
Dyrektor łaskawie jednak dodał, że decyzję, czy pozwolić dzieciom czytać książki Rowling, pozostawia rodzicom.
Najnowsza część przygód Pottera wydana w Australii w ubiegłym miesiącu natychmiast trafiła na szczyt listy bestsellerów.
"- Nie podzielam obaw chrześcijan australijskich. To prawda, że w książce znajduje się wiele "elementów" magicznych, ale są one podane w konwencji baśni.
Choć książka nie zawiera bezpośredniego odniesienia do Boga, to jednak mówi o najważniejszych wartościach, takich jak miłość, prawda, dobro. Pokazuje, że zawsze dobro zwycięża zło" - komentuje dominikanin, o. Tomasz Dostatni.