Poszukiwani za zbrodnie wojenne Radovan Karadżić i Ratko Mladić o mało nie dostali się na listę dziedzictwa kulturowego UNESCO. Serbia ledwo zdążyła wycofać antologię pieśni epickich, w której przemycono dwa utwory sławiące ich jako bohaterów.
W ostatniej chwili minister spraw zagranicznych Serbii i Czarnogóry Vuk Draszković nie dopuścił, by wysłać do Paryża dyskietkę, przygotowaną w ramach finansowanego przez UNESCO projektu „Ustna tradycja serbskich pieśni epickich”.
Jak wyjaśnił, chciał zapobiec politycznemu i kulturalnemu skandalowi, gdyż próbowano promować Karadżicia i Mladicia jako junaków, czyli bohaterów opiewanych w serbskiej poezji ludowej, sięgającej tradycją średniowiecza.
Nagranie pieśni, które miały być wpisane na listę dziedzictwa kulturowego ludzkości, przygotował Serbski Instytut Literatury i Sztuki.
– Siły patriotyczne postanowiły wyprowadzić UNESCO w pole i na tej dyskietce, obok kilku cudownych pieśni epickich, podrzuciły jako serbskie pieśni ludowe dwa utwory - jeden o Karadżiciu, drugi o Mladiciu – wyjaśnił Draszković. Karadżić, prezydent Serbów bośniackich z czasów wojny 1992-95, oraz dowódca ich armii generał Mladić są oskarżeni o ludobójstwo i zbrodnie przeciw ludzkości, m.in. za rolę, jaką odegrali w masakrze blisko 8 tys. muzułmańskich mężczyzn w Srebrenicy.
Ścigani przez ONZ-owski trybunał ds. zbrodni wojennych w dawnej Jugosławii, uznawani są za bohaterów narodowych przez wielu Serbów, którzy chętnie słuchają opiewających ich czyny pieśni, tworzonych na modłę tradycyjnej poezji epickiej.
Na początku listopada jeden z archiwistów bronił pomysłu włączenia tych kontrowersyjnych utworów do antologii ponad dwustu bohaterskich pieśni ludowych, argumentując, że byłaby to ilustracja rozwoju gatunku literackiego.