Herta Müller to dwunasta kobieta, która otrzyma literacką Nagrodę Nobla. Uważana za autorkę opisującą zjawisko wykorzenienia, jest jedną z najlepiej władających słowem pisarek.
„Dla mnie i dla mojego brata cały dom był w czasach naszego dzieciństwa pełen dźwięków i strachu. Tylko szum dochodzący ze śluzy wodnej za gospodą mógł nas uspokoić. Gdy wieczorem leżeliśmy w łóżku, myśleliśmy, że szum ten zagłuszy wszystko i w duchu płynęliśmy jak bez życia, z wyciągniętymi rękami powoli w kierunku szumiącej śluzy. Nad nami było tylko bezkresne, rozgwieżdżone niebo”.
Tymi plastycznymi zdaniami, pełnymi aluzji, zaczyna się ostatnia, jednogłośnie chwalona przez krytyków powieść Atemschaukel. Ukazała się ona przed kilkoma tygodniami w monachijskim wydawnictwie Hanser. Jego opinia o tej książce jest jednak, jak można się było spodziewać, entuzjastyczna i składa się z jednego, mało poetycznego stwierdzenia: „Wspaniała”.
Herta Müller , która dopiero co została wyróżniona w Düsseldorfie honorową nagrodą Towarzystwa im. Heinego, jest uważana za poetkę polityczną. Jej dzieła charakteryzują się kreacjami językowymi, które w poruszających obrazach wyrażają wykorzenienie, głód, strach, alienację i prześladowanie, czyniąc je namacalnymi dla czytelnika. „Ale mój głód siedział jak pies przed talerzem i żarł” – brzmi jedna z nich. Albo: „Może tej nocy to nie ja stałam się nagle dorosła, ale strach we mnie”.
Bernd Graff
Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu „Forum”.