Podwójne życie Bolesława Leśmiana. Wielki skandal na pogrzebie
Autorzy i autorki lektur szkolnych to często postacie niejednoznaczne i fascynujące. Ręka w górę, kto słyszał w szkole o podwójnym życiu Bolesława Leśmiana? Tego na lekcjach raczej się nie uczy...
Książkę zatytułowaną "Nieznane losy autorów lektur szkolnych. Wstydliwe tajemnice mistrzów pióra" wydał Sławomir Koper. O czym w niej pisze? Oto fragment:
"Autorów lektur szkolnych powszechnie uważa się za postacie pomnikowe i pozbawione wad. Oceniani są przez pryzmat swoich utworów – wszak każdy przecież wie, że 'Słowacki wielkim poetą był'. Tymczasem ich życie prywatne było znacznie bardziej zawiłe, niż opisują to biografowie. I często bardziej intrygujące niż dzieła, jakie pozostawili. Uzależnienie od alkoholu, hazardu, narkotyków czy seksu, skomplikowane życie intymne i wstydliwe choroby – to proza życia najwybitniejszych polskich pisarzy, których dzieła od lat poznajemy w szkole".
Jeden z rozdziałów książki Sławomira Kopera poświęcony jest Bolesławowi Leśmianowi, krytykowi literackiemu, poecie, czołowemu przedstawicielowi literatury dwudziestolecia międzywojennego. Czytelnicy, historycy i krytycy zgodnie zachwycają się do dziś stylem Leśmiana, a do języka polskiego na stałe weszło słowo "leśmianizmy", czyli neologizmy oddające naturę kreowanej przez poetę rzeczywistości.
Jeden z najpiękniejszych tomików w historii polskiej literatury, "W malinowym chruśniaku" melancholijny twórca nie zadedykował niestety żonie, Zofii Chylińskiej. Jego muzą była Dora Lebenthal, lekarka. Kobieta była jego kochanką przez wiele lat i nikt z uczestników tego miłosnego trójkąta nie robił z tego tajemnicy.
"Ta trzecia" tak bezgranicznie kochała swojego żonatego wybranka, że sprzedała swoje nieruchomości, gdy ten wpadł w prawne i finansowe tarapaty z powodu jego nieuwagi w pracy.
"Leśmian podpisywał dokumenty bez czytania, 'bezgranicznie wierząc swojemu zastępcy'. W efekcie, w 1929 roku kontrola skarbowa wykazała ogromne braki w kasie notariatu, a zaległości sięgały dziesiątków tysięcy złotych (…). Okazało się bowiem, że zastępca Leśmiana, dependent Władysław Adamowicz, przez kilka lat nie odprowadzał należnych opłat do Skarbu Państwa" - czytamy u Kopra.
Lekarka pozbyła się pięknego mieszkania i cennych obrazów, sprzedała dom w Mławie. Musiała czuć się nieformalną towarzyszką życia Leśmiana, co też udowodniła na pogrzebie twórcy.
Bolesław Leśmian zmarł w 1937 roku, w wieku 60 lat. Jako przyczynę śmierci podano chorobę serca, która odprowadziła do zawału. Ważne, by odnotować, że poeta był nałogowym palaczem, wypalał nawet 75 papierosów dziennie, co zapewne skutecznie skróciło jego żywot. W jego ostatnich chwilach żona Zofia pytała o... kochankę.
"5 listopada (…) poeta od rana czuł się źle, żona obawiała się najgorszego. Zapytała męża, czy ma wezwać Dorę, by mógł się z nią pożegnać. Leśmian odmówił, nie sądził, że to już koniec" - pisze Koper.
Ostatni pocałunek
Jak podają źródła, Leśmian leżał w trumnie ubrany w elegancki smoking. Jednak już bardziej przykry widok przedstawiała twarz denata. Z jego warg sączyła się żółta ciecz. To nie przeszkodziło Dorze pochylić się nad zmarłym ukochanym i pocałować go w same usta. Nie przeszkodziła jej także obecność żony i córek pisarza.
Gdy trumnę z ciałem przewożono z kościoła na placu Trzech Krzyży na Powązki, gdzie miała zostać złożona do ziemi, doszło do skandalu. Dora energicznym ruchem odsunęła żonę i córki pisarza i sama weszła do karawanu. W efekcie to kochanka, a nie rodzina, towarzyszyła Leśmianowi w tej ostatniej drodze.
Dora zmarła na tyfus w szpitalu w Iłży 22 stycznia 1942 roku.