Zakończone w niedzielę Targi Książki Bok&Bibliotek w Goeteborgu, podczas których Polska była gościem honorowym, przyniosły nie tylko wymierne korzyści obecnym tu pisarzom i ich książkom, ale również - co podkreśla wyraźnie uradowany wybitny tłumacz Anders Bodegard - stworzyły na dłuższy czas koniunkturę na literaturę polską w Szwecji.
- Szwedzi są zauroczeni Kapuścińskim - powiedział Anders Bodegard. - Był tu czytany i ceniony, ale teraz ujrzano go w innym świetle i uznano za absolutną rewelację. Tylko on może tak jasno wytłumaczyć, jak powstają wojny, jak rodzą się konflikty zbrojne i kto za nimi stoi.
W trakcie seminarium - z nim w roli głównej - przez godzinę na wypełnionej po brzegi sali nikt z kilkuset słuchaczy ani razu nie zakasłał. Proszę mi wierzyć, to najprostsze i najlepsze kryterium zainteresowania autorem. Przed targami musiałem namawiać dużą firmę edytorską Bonniers, wydawcę Kapuścińskiego, by wznowiła w wersji kieszonkowej Imperium, Wojnę futbolową, Heban. Po spotkaniu dopytywano się, kiedy skończy Podróże z Herodotem, bo chcą je wydać natychmiast.
Z targów Bok&Bibliotek zadowoleni wyjeżdżają i inni polscy pisarze. Stefanowi Chwinowi Bonniers wyda w przyszłym roku Złotego pelikana. Po dobrze przyjętym tu Hanemannie i ta powieść może liczyć na zainteresowanie szwedzkich Czytelników.
Cały tamtejszy parnas obecny był na spotkaniu z Adamem Zagajewskim, którego postrzega się tutaj jako jednego z najznakomitszych poetów współczesnych na świecie. Nakładem wydawnictwa Norsteds ukazał się w tym roku tom Zagajewskiego Toerst, w przekładzie, naturalnie, Andersa Bodegarda.
Świetnie odebrano też w Goeteborgu twórczość młodszego pokolenia polskich reportażystów. Ciekawość, jaką wzbudzają teksty Wojciecha Tochmana czy Wojciecha Jagielskiego, rozbudził w Szwecji Maciej Zaremba.
Na targach, które do niedzieli odwiedziło 100 tysięcy(!) osób, było o nas głośno, także dosłownie. Mogła się podobać impreza literacko-muzyczna w klubie Artisten, podczas której Andrzej Stasiuk (po polsku) i Tomas Hakansson (po szwedzku) czytali fragmenty Dukli, a o stosowny nastrój zadbało trio jazzowe Oleś/Trzaska/Oleś.