Poczytaj mi, Tato! Książki dla dzieci (nie tylko) na Dzień Ojca poleca Anna Brzezińska
Poczytaj mi, Tato! Książki dla dzieci (nie tylko) na Dzień Ojca poleca Anna Brzezińska
Anna Brzezińska poleca!
Wszystkim spóźnialskim, którym wciąż nie udało się kupić żadnego prezentu dla taty, podpowiadamy, że książki przybliżone na kolejnych stronach naszej galerii są doskonałym pomysłem na wybrnięcie z tej kłopotliwej sytuacji.
Tato - Svein Nyhus
Jest wieczór. Mały Tomek, wzruszająco pyzaty w swojej piżamie w biało-czerwone pasy, spogląda w niebo i zastanawia się, czy tato go usłyszy, jeśli krzyknie naprawdę głośno, tak głośno jak tato. Raczej nie, bo nikt nie jest taki mocny jak jego tato. Jego tato jest też strasznie fajny. I bardzo wysoki. Umie mnóstwo rzeczy. Prawie wszystko. Ryczy strasznie głośno, zna karate i jest silniejszy od goryla w klatce.
Tato - Svein Nyhus
**Nyhus nie przesądza, co się stało z tatą. Może dużo pracuje i musiał wyjechać w delegację. Może rodzice rozwiedli się i nie mieszkają razem. Może nie żyje. Co ważne, każdy może sobie tę historię dopowiedzieć.
Tato - Svein Nyhus
Jakkolwiek jednak odczytamy tę książkę, pozostaje opowieścią o niezwykłej roli ojca – tego wszechpotężnego bohatera z wyobraźni Tomka, bo kiedy jesteśmy dziećmi, nasi ojcowie latają na Księżyc i gołymi rękami rozrywają tygrysy, oraz tego prawdziwego. Którego akurat nie ma.
Jak tato pokazał mi wszechświat - Ulf Stark
**Przygotowują się do niej jak należy, ubierają ciepło, kupują prowiant w postaci gumy do żucia , a potem idą naprawdę daleko, poza park, sklep metalowy, sklep rybny i za rów z wodą, bo niektóre rzeczy należy zrobić porządnie, nawet jeśli wszechświat w gruncie rzeczy jest wszędzie.
Jak tato pokazał mi wszechświat - Ulf Stark
Ulf jest naprawdę zmęczony, kiedy wreszcie docierają na miejsce i nadchodzi chwila wielkiego wtajemniczenia. Wszechświat okazuje się kryć przewrotną niespodziankę, jednak nietknięta pozostaje magia chwili, w której ojciec dzieli się z synem czymś istotnym i sam również dostaje coś bardzo ważnego.
*Nie ma tu wielkich przygód ani wielkich słów, a jednak bardzo wyraźna pozostaje szczelina w codzienności, którą przesącza się tajemnica i niezwykłość więzi, jaka łączy dziecko z ojcem. *
“Jak mama została Indianką” oraz “Jak tata się z nami bawił” Starka
Tych samych bohaterów spotkamy w dwóch kolejnych książeczkach: “Jak mama została Indianką” oraz “Jak tata się z nami bawił”. W tej ostatniej tato postanawia się z synami pobawić od nieobecność mamy.
Jego progenitura jest tym nieco zakłopotana, najwidoczniej tata nie bawi się codziennie, ale chłopcy chwytają okazję w lot, co prowadzi do nieoczekiwanego i prześmiesznego finału, bo, jak się okazuje, w mieszkaniu jest wiele świetnych miejsc, żeby ukryć w nich klucz do sekretarzyka z gramofonem taty.
“Jak mama została Indianką” oraz “Jak tata się z nami bawił” Starka
Jednak spoza tej codziennej krzątaniny, zmęczenia i zabiegania przebija bardzo ładna relacja pomiędzy rodzicami i dziećmi. Nie są doskonali, ale stanowią wspólnotę i jedni i drudzy wiele od siebie dostają, co jest niezwykle optymistyczną wiadomością dla wszystkich trapionych wyrzutami sumienia, że mają dla swoich dzieci zbyt mało czasu i energii.
Tsatsiki i Mamuśka - Moni Nilsson
Tato Tsatsikiego, szwedzkiego ucznia szkoły podstawowej, mieszka w Grecji i jest poławiaczem ośmiornic. Właściwie chłopiec niewiele więcej o nim wie, bo do Grecji szmat drogi, a mama Tsatsikiego jest jakoś niespecjalnie w tej mierze wylewna.
Po wielkich greckich wakacjach wróciła do domu, urodziła syna, a teraz wychowuje go samotnie. W ogóle jest matką niepodobną do innych, zamiast bogobojnie chodzić do biura gra w zespole rockowym “Buntownicy Mamuśki”, a rolę męskiego autorytetu w życiu chłopca stopniowo przejmuje jej sublokator Jens, który jest wojskowym – co prowadzi do sporów światopoglądowych z Mamuśką – oraz świetne piecze.
Tsatsiki i Tata Poławiacz Ośmiornic - Moni Nilsson
Ale kiedy wreszcie Tsatsiki dociera do rodzinnej tawerny swojego ojca, wcale nie zamierza się tak od razu przyznać, kim jest. Ostatecznie bycie czyimś tatą to sprawa poważna i trzeba się najpierw dokładnie delikwentowi przyjrzeć, zwłaszcza że w międzyczasie wychodzi na jaw pewne nieprzyjemne hobby taty. Mianowicie oprócz poławiania ośmiornic tato maluje jeszcze obrazy i zdarzyło mu się namalować nagą Mamuśkę, a to już stanowczo dla Tsatsikiego zbyt wiele.
*Tymczasem musi nie tylko skonfrontować swoje marzenia o odległym ojcu z rzeczywistym mężczyzną, zobaczyć oboje rodziców w zupełnie nowych rolach, a na dodatek w domu czeka Jens i sytuacja rodzinna Tsatsikiego może się niebawem jeszcze bardziej skomplikować. *
Tylko Tsatsiki - Moni Nilsson
**Autorka nie przykrawa bohaterów do oczekiwań dorosłych, tworzy prawdziwy świat, gdzie jest miejsce i na ławkę pijaków, których Tsatsiki początkowo śmiertelnie się boi, i na szkolną epidemię wszawicy, i na pokątne całowanie się z dziewczynami, które zresztą okazuje się przereklamowaną przyjemnością.
Słowem, z werwą, skandynawskim zdrowym rozsądkiem, humorem i taktem opowiada o współczesnym dzieciństwie, które cokolwiek zmieniło się od czasów Tomka Sawyera i Ani z Zielonego Wzgórza. *Co istotne, Nilsson nie spiskuje z dziećmi przeciwko dorosłym i chociaż rodzina chłopca jest nieco nietypowa, z matką łączy go bardzo silna więź, zaufanie i szacunek, a ich rozmowy czyta się z ogromną przyjemności. *
Markus Majalouma i jego książki z serii "Tato!"
Paweł Różyczko ma zadanie trudniejsze niż rodzice Tsatsikiego, ponieważ musi stawiać czoło nie jednemu, ale trójce potomków. Na dodatek zmaga się z nimi samotnie, bo pani Różyczko jest niewiastą niezwykle zapracowaną i większość dobrej zabawy ją omija, a kiedy wieczorem wraca wreszcie do domu, jest tak potwornie zmęczona, że nawet na widok zakopanej w ogrodzie sporych rozmiarów łodzi macha ręką i prosi małżonka, żeby jej najlepiej niczego nie wyjaśniał.
Tak więc na pana Różyczko spada trud zajmowania się Olafem, Konstantym oraz Anną Marią, która jest wprawdzie mała i występuje z nieodłącznym smoczkiem, ale ma swoje zdanie i sporą siłę płuc. Jej bracia również dysponują niespożytą energią i licznymi świetnymi pomysłami.
Cóż począć, pan Różyczko realizuje kolejne szaleństwa z iście anielską cierpliwością i mnóstwem wyobraźni.Momentami wydaje się nieco bezbronny w drobnych łapkach dziatwy i trudno się czasami zorientować, kto właściwie rządzi w tej rodzinie (prywatnie obstawiam Annę Marię).
Markus Majalouma i jego książki z serii "Tato!"
Tylko czasami się na nie denerwuje, bo trzeba przyznać, że dzieci są pełne inwencji i ostatecznie nie każdy wraca z grzybobrania z przygodną krową w przyczepce samochodowej, a z portu przywozi starą łódź rybacką, ale uwielbia swoje trzy słodkie skarby, a one również za nim przepadają.
Nie ma pretensji do wszechwiedzy, popełnia błędy i niejednokrotnie źle ocenia sytuację, ale pozwala dzieciom przeżywać niezwykłe przygody i nie ogranicza ich fantazji. Markus Majalouma tworzy uroczą postać ojca, któremu udało się ocalić bardzo wiele ze swojego własnego dzieciństwa i który mimo swoich słabości nie traci autorytetu, bo przecież dzieci wcale nie wymagają od nas doskonałości.
Jedyny problem z tymi książkami jest taki, że podsuwają dzieciom wiele rewelacyjnych pomysłów na zagospodarowanie tacie wolnych popołudni i nie ma już mowy o swobodnej drzemce przed telewizorem...
"Pan Kuleczka" Wojciecha Widłaka
Pan Kuleczka nie jest właściwie ojcem, ale uważam go za najpiękniejszą postać opiekuna we współczesnej polskiej książce dla dzieci.Kiedy wprowadza się do domu przy ulicy Czereśniowej, część lokatorów uważa go za czarodzieja, a wszyscy zgodnie są zdziwieni obyczajami nowego lokatora.
Pan Kuleczka mieszka bowiem z poważnym, refleksyjnym psem Pypciem, niesforną kaczką Katastrofą oraz z muchą Bzyk-Bzyk, genialnie namalowanymi przez Elżbietę Wasiuczyńską. Pan Kuleczka, okrągły, w staroświeckiej muszce, jest opiekunem idealnym, cierpliwym, pełnym spokoju i pewności wobec rozlicznych dociekań i wyczynów swoich zwierzęcych podopiecznych.
*Ich dzieje toczą się spokojnym, miarowym rytmem wśród miejsc zwyczajnych i dobrze znanych każdemu dziecku, jednak pod piórem Wojciecha Widłaka codzienność nabiera poezji i nieoczekiwanej głębi. *
"Pan Kuleczka" Wojciecha Widłaka
**Jest przewodnikiem w świecie, który mają poznać, i w pewnym sensie pierwsza intuicja sąsiadów pozostaje trafna, ponieważ Pan Kuleczka jest czarodziejem: porządkuje świat i odnajduje ukryte sensy. Niedawno ukazał się szósty tom opowiadań o Panu Kuleczce, psie Pypciu, kaczce Katastrofie oraz musze Bzyk-Bzyk i serdecznie polecam te książki do wspólnego czytania z przedszkolakami i dziećmi znacznie starszymi, ponieważ jak każda dobra literatura dają się czytać na kilku poziomach.
Tekst: Anna Brzezińska. Oprac. GW