Początki jednej z najbardziej kultowych polskich marek. Wedla założył niemiecki cukiernik

W pierwszej połowie XIX wieku na ziemiach polskich nikt jeszcze nie zajadał się tabliczkami czekolady. Przysmak ten był znany jako napój. Ale czekolada w formie stałej wciąż nie dotarła nad Wisłę. Miało się to zmienić dopiero za sprawą pewnego niemieckiego cukiernika.

Karol Wedel. Fotografia portretowa Karol Wedel. Fotografia portretowa
Źródło zdjęć: © Domena publiczna

Karl Ernest Heinrich Wedel, urodzony w roku 1813 w Meklemburgii, nie pochodził z rodziny cukierników. Jako trzydziestolatek miał już jednak renomę niekwestionowanego fachowca w dziedzinie słodyczy.

Ten syn ekonoma, zarządcy dóbr, słodkie doświadczenie zdobywał w stolicach Francji, Wielkiej Brytanii i Niemiec. Wreszcie, około roku 1845, przybył do Warszawy.

Nad Wisłę zaprosił go lokalny cukiernik, Karol Grohnert. Panowie współpracowali przez kilka lat, ponoć ze sporym sukcesem. Imigrant poczuł się jednak na tyle pewnie, że postanowił zawojować miasto w pojedynkę.

W roku 1851 przy ulicy Miodowej 484 zaczęły działać sklep ze słodyczami oraz zakład wyrobów cukierniczych i czekolady pod szyldem "C.E. Wedel".

Formalnie właścicielem firmy, a pewnie też głównym inwestorem, był szwagier Karla Wedla – Robert Wisnowski z warszawskiej rodziny kupców suknem. Fakt, że przedsięwzięcie przyniosło spektakularny sukces, był jednak w pełni zasługą genialnego cukiernika.

Zobacz wideo: Wedel: kierowanie legendarną firmą to odpowiedzialność

Słodycze Wedla, czyli "wyborny środek leczniczy"

Początkowo Karl Wedel dysponował tylko prostą, wręcz prymitywną aparaturą. Mimo to wytwarzał łakocie, którymi zachwycano się w całej Warszawie.

"W cukierni, na miejscu, można było zamówić herbatę, kakao, poncz, likier, syrop słodowy" – wylicza dr Violetta Urbaniak z Archiwum Państwowego Miasta Stołecznego Warszawy.

Za szczególny rarytas uchodziły karmelki śmietankowe, sprzedawane od 1852 roku. Zręczny przedsiębiorca promował je na łamach prasy nie tylko jako wyrób cukierniczy, ale też "wyborny środek leczący i łagodzący wszelkie cierpienia piersiowe, nader skuteczny na słabości te w miesiącach wiosennych". Dodawał jednak, że i "dla niecierpiących zwolenników delikatnego smaku" jest to "bardzo przyjemny wyrób".

W roku 1853 do asortymentu trafiły "angielskie cukry owocowe". W 1870 Wedel zaczął nawet sprzedawać biszkopty. Poza tym, jak pisze Violetta Urbaniak, w lokalu przy ulicy Miodowej serwowano "ciasta, figurki cukrowe, czekoladę twardą, konfekty migdałowe, pomady kandyzowane, marcepany królewskie i kandyzowane owoce".

Podstawę stanowiła jednak czekolada do picia w różnych smakach. Wojciech Herbaczyński, autor książki W dawnych cukierniach i kawiarniach warszawskich podkreśla, że musiała być pyszna. Sprzedawano jej bowiem "od czterystu do pięciuset filiżanek dziennie"!

Czekolada Wedla na sławnej przedwojennej reklamie
Czekolada Wedla na sławnej przedwojennej reklamie © Materiały prasowe

"Będąc zawsze w chęci dogodnego usłużenia…"

Biznes rozwijał się tak dobrze, że już po czterech latach od otwarcia cukierni Karl Wedel mógł sobie pozwolić na zakup nowoczesnej maszyny parowo-walcowej. Wtedy był już zresztą nie Karlem, ale spolonizowanym Karolem.

Przy okazji premier nowych produktów cukiernik zamieszczał na łamach "Kuriera Warszawskiego" kolejne anonse. Pisał na przykład: "Będąc zawsze w chęci dogodnego i przyjemnego usłużenia Szanownej Publiczności artykułami Zakładu mego, i już zaszczycony Jej względami, spodziewam się, że ten nowy wyrób mój znajdzie życzliwy pokup, z nim też polecam się". Miał pełną rację. Cokolwiek wymyślił, znajdowało to "życzliwy pokup".

Cukiernik zmarł w roku 1902, w wieku niemal 90 lat. Był człowiekiem zamożnym: dzieciom pozostawił nie tylko dom przy ulicy Szpitalnej, ale też czteropiętrową kamienicę przy Wielkiej. Biznes przejął po nim syn Emil. To on przemienił dobrze prosperującą cukiernię w sławną markę. I on dał jej "E.", od którego do dzisiaj zaczyna się nazwa "E. Wedla".

Fabularyzowane losy wybitnego cukiernika poznacie na kartach nowej Powieści Teresy Moniki Rudzkiej pt. „Czekoladowa dynastia. Czas Karola”
Fabularyzowane losy wybitnego cukiernika poznacie na kartach nowej Powieści Teresy Moniki Rudzkiej pt. "Czekoladowa dynastia. Czas Karola" © Wydawnictwo Marginesy

Kamil Janicki – historyk, pisarz i publicysta, redaktor naczelny WielkiejHISTORII. Autor książek takich, jak "Damy polskiego imperium", "Pierwsze damy II Rzeczpospolitej", "Damy Władysława Jagiełły", "Epoka milczenia" czy "Seryjni mordercy II RP". Jego najnowsza pozycja to "Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa" (2021).

Przeczytaj również na łamach portalu WielkaHistoria.pl o tym, że wnuk Katarzyny Wielkiej zakochał się w pięknej Polce. Aby ją poślubić zrzekł się praw do tronu.

Wybrane dla Ciebie
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]