Najbardziej znani pisarze australijscy, m.in. Peter Carey , Tim Winton czy Thomas Keneally protestują przeciw zmianom w australijskim prawie autorskim.
Obecnie obowiązujące prawo autorskie ogranicza sprowadzania zagranicznych wydań książek i zobowiązuje wydawców do przygotowania australijskiej edycji w ciągu 30 dni po opublikowaniu za granicą utworu, który ma trafić na rynek w Australii. Krytycy tego stanu rzeczy argumentują, że australijskie książki są z tego względu bardzo drogie; przeciwnicy utrzymują, że bez tej ochrony australijski rynek książki wpadnie w kłopoty, co narazi na szwank kulturową tożsamość kraju.
Australijski rząd zwrócił się z zapytanie do Productivity Commission, ciała doradczego rządu w sprawach mikroekonomii i zarządzania. Według opinii komisji, która uznała, że prawo autorskie powinno zostać zmienione, główną obawą jest fakt, że czytelnicy płacą wyższe ceny za książki, ale nie ma to związku z ich wyższą wartością artystyczną.
Jeremy Fisher, z Australian Society of Authors, odrzuca tę decyzję komisji.
- Usunięcie obowiązku przygotowania australijskich edycji zniszczy nasz rynek wydawniczy. Nikt nie będzie czerpał z niego korzyści: ani autorzy, ani księgarze, ani wydawcy, ani drukarze, a najbardziej ucierpią czytelnicy. W Australii branża wydawnicza jest jedną z najbardziej dochodowych; docenia się ją za granicą i nie jest wspomagana z podatków, jak inne branże – mówi.
The Australian Society of Authors uzyskało poparcie swych odpowiedników z Wielkiej Brytanii, Nowej Zelandii i Stanów Zjednoczonych. Paul Aiken, z amerykańskiego Authors Guild, mówi, że decyzja rządu może doprowadzić do skurczenia się rynku wydawniczego w Australii.
- To przyniesie szkody autorom i wydawcom. Na dłuższą metę uderzy to również w czytelników, którzy będą uzależnieni od tego, co zagraniczni wydawcy będą eksportować – powiedział.