Plastyczne piękno, powściągliwa inscenizacja i nadzwyczajne prowadzenie aktorów to główne rysy teatru Krzysztofa Warlikowskiego - pisze „Le Monde”, zamieszczając recenzję z przedstawienia „Anioły w Amerycew Ameryce” Tony'ego Kushnera, wystawionego w Avignonie na najważniejszym festiwalu teatralnym świata.
Gazeta pisze, że widzowie wychodzili z trwającego 6 godzin przedstawienia Warlikowskiego trochę zmęczeni, ale jeszcze bardziej poruszeni.
„W tej interpretacji „Aniołów w Ameryce” jest ogromna czułość(...). Jest w niej też typowo polski sposób gry, łączący amerykańską precyzję z podskórnym ładunkiem emocjonalnym. Aktorzy ani przez chwilę nie mają słabszych momentów” – czytamy w „Le Monde”.
Sztuka - słowami autora: fantazja gejowska na motywach narodowych - opowiada o dwóch ukrytych homoseksualistach, uciekających przed swoją tożsamością w ideologię narodową. Premiera przedstawienia Warlikowskiego odbyła się 17 lutego w TR Warszawa.
Według „Le Monde”, zamierzeniem Warlikowskiego było nadanie sztuce szerszej perspektywy niż tylko kwestia uczuć narodowych czy zjawiska AIDS.
„Jego adaptacja jest zakotwiczona w dzisiejszej rzeczywistości - jak żyć będąc homoseksualistą - i w religii - jak pogodzić winę i przebaczenie. Ten ostatni wątek przewija się cały czas w teatrze Warlikowskiego” – czytamy.
„Ten 45-letni Polak, urodzony z katolickiego ojca i matki zasymilowanej Żydówki, wciąż powraca do kwestii ciężaru dziedzictwa. Wyrósł w Polsce, gdzie homoseksualiści byli w pewnym sensie chronieni, bo reżim komunistyczny ich ignorował. Powrót z ogromną siłą katolicyzmu, towarzyszący wejściu w erę liberalizmu, odrodził nieufność do homoseksualistów” - pisze „Le Monde”.