Wielbiciele Harry'ego Pottera wstrzymali oddech, kiedy grupa wydawnicza Bloomsbury zwołała konferencję prasową. Wszyscy spodziewali się, że wydawca książek o przygodach młodego czarodzieja ogłosi wreszcie termin premiery najnowszego (piątego w cyklu) tomu noszącego tymczasowy (?) tytuł Harry Potter and the Order of the Phoenix. Niestety, poza ogłoszeniem oszałamiających wyników finansowych z ubiegłego roku i optymistycznych prognoz tegorocznych zysków, wydawcy ograniczyli się do powtórzenia formułki, którą od dłuższego czasu można przeczytać na oficjalnej stronie wydawnictwa.
- Data publikacji nie będzie znana dopóki książka nie zostanie ukończona. W najlepszym przypadku książka zostanie opublikowana wczesną jesienią tego roku, ale wydawnictwo, zanim ogłosi ostateczny termin, czeka na potwierdzenie od autorki, że skończyła pisać piątą część przygód Harry'ego Pottera. Wydawnictwo obiecuje podać datę tak szybko, jak będzie to możliwe. -
Sama J.K.Rowling tłumaczy się z opóźnienia nawałem pracy przy produkcji filmu Harry Potter i Kamień Filozoficzny , zrealizowanego na podstawie pierwszego tomu. Konsultacje i zatwierdzenie ostatecznej wersji filmu oraz udział w promocji wymagały od autorki więcej zaangażowania i czasu niż planowała. Nagła i niespodziewana, a często przykra, popularność też nie sprzyja koncentracji. Nie bez znaczenia pozostają wysiłki pisarki (potajemny ślub, proces o naruszenie prywatności), aby zachować w dyskrecji życie rodzinne, które jest stale narażone na wścibstwo i natręctwo prasy.
Tymczasem fani Harry'ego snują domysły na temat tomu, którego nie mogą się doczekać. Na bazie dedukcji, "przecieków", indywidualnych pomysłów i zwyczajnych plotek budują intrygę piątej części. Niespotykana dotąd na taką skalę kampania reklamująca Harry'ego Pottera może się zemścić się na jej twórcach. Brak podaży rodzi zwiększony popyt a raczej apetyt. Wystawianie na próbę zirytowanych czytelników rodzi niepożądane reakcje. Swego czasu głośno było o "pirackim" niemieckim tłumaczeniu, dokonanym przez ojca zniecierpliwionej nastoletniej miłośniczki równie nastoletniego czarodzieja, które pojawiło się w sieci przed oficjalnym wydaniem kolejnej książki w Niemczech.
Czy owocem przedłużającego się w nieskończoność oczekiwania na kolejne dzieło zdolnej Angielki będzie "nieautoryzowana" wersja najnowszego tomu przygód czarodzieja i spółki, wyprodukowana przez "sprytnych przedsiębiorców"?