Rozpoczynający się w Berlinie 72. zjazd międzynarodowego Pen Clubu zaprotestuje przeciwko represjom stosowanym w wielu krajach świata wobec niepokornych autorów – zapowiedział przewodniczący organizacji pisarzy i poetów, czeski autor Jirzi Grusza.
W kongresie odbywającym się do niedzieli pod hasłem Pisanie w niespokojnym świecie weźmie udział 450 autorów z 80 krajów.
– Po upadku berlińskiego muru i przezwyciężeniu podziału Europy sytuacja na naszym kontynencie poprawiła się – powiedział Grusza.
Czeski pisarz dodał, że przypadek Rosji pokazuje jednak, iż jest jeszcze wiele do zrobienia. Represje wobec pisarzy stosują także władze Turcji, kraju, który aspiruje do Unii Europejskiej.
Zjednoczone Niemcy są po raz pierwszy gospodarzem spotkania pisarzy i poetów z całego świata. Poprzedni zjazd Pen Clubu na terenie RFN odbył się w 1986 r. w Hamburgu. W Berlinie członkowie Międzynarodowego Pen Clubu obradowali po raz ostatni w 1926 roku.
Obrady zjazdu będą tradycyjnie toczyły się przy drzwiach zamkniętych, by nie narażać na niebezpieczeństwo autorów, którym grożą represje. W ramach kongresu odbędzie się jednak pięć publicznych dyskusji, w tym „Popołudnie poetów”, w którym będzie uczestniczył poeta, prozaik, eseista Adam Zagajewski , i dyskusja o roli pisarzy w niespokojnym świecie z udziałem publicysty Adama Krzemińskiego .
Przewodniczący niemieckiego Pen Clubu Johano Strasser zaprzeczył, że Polska będzie tematem dyskusji podczas berlińskiego zjazdu.
– Wiem, że Polacy mają wiele problemów. Nic mi jednak nie wiadomo o tym, żeby polscy pisarze byli represjonowani – powiedział. A Jirzi Grusza dodał, że jednym z tematów obrad będzie odrodzenie europejskich nacjonalizmów.
– To jest temat, który nas interesuje – powiedział czeski pisarz.
Niemiecki dziennik „Die Welt” sugerował, że zjazd Pen Clubu może zająć się sytuacją w Polsce. Dziennik napisał m.in. że w Polsce można odnotować już teraz poważne ograniczenia wolności słowa, jak również niesprawiedliwe traktowanie autorów należących do mniejszości.