Przed sądem grodzkim w Gdańsku rozpoczął się proces znanego pisarza Pawła Huelle , obwinionego o zakłócanie ciszy nocnej. Grozi za to kara grzywny lub aresztu od pięciu do 30 dni.
Przed rozprawą pisarz pytany przez dziennikarzy, czy nie można było polubownie załatwić sporu z sąsiadami, powiedział, że trudno podejmować dialog, jeżeli po godzinie 21 ma się pójść spać, nakryć pierzyną i w ogóle przestać żyć.
Przed sądem Huelle nie przyznał się do winy.Wyjaśnił, że pierwsze zdarzenie ma związek z imprezą imieninową w jego mieszkaniu z udziałem ok. 40 osób. Jeden z gości, muzyk, grał na pianinie klasyczne melodie.
– Przed imprezą uprzedziłem wszystkich sąsiadów, że może być hałas i poprosiłem ich o wyrozumiałość – dodał Huelle .
Drugim razem pisarz przyjmował jednego z gdańskich dziennikarzy i wspólnie pracowali nad scenariuszem do filmu.
W obu przypadkach do mieszkania pisarza przyszli policjanci, którzy zwrócili uwagę, że sąsiedzi narzekają na hałas.
– Nie chcieli jednak wejść do środka i sprawdzić, czy to prawda – zaznaczył Huelle .
– Być może działania sąsiadów wynikają ze szczególnego przewrażliwienia, być może chcą zaszkodzić mojemu wizerunkowi – dodał Huelle .
Podkreślił, że pozostali współmieszkańcy nigdy nie skarżyli się na jego zachowanie.
Jedna z pokrzywdzonych osób, 38-letnia Magdalena R. zeznała, że w trakcie imprezy imieninowej pisarza były głośne rozmowy, śpiewy i tupanie.
– Po interwencji policji było jeszcze gorzej. To był środek tygodnia, a ja wstawałam o 6.00 rano do pracy – dodała.
Opisując drugie zdarzenie Magdalena R. powiedziała, że policja była wzywana tamtej nocy ok. 3-4 razy.
Następna rozprawa w tej sprawie odbędzie się 20 czerwca.