Pisarz Paweł Huelle złożył apelację od wyroku nakazującego mu przeprosić prałata Henryka Jankowskiego.
Sąd uznał, że w jednym z felietonów Huelle zostały naruszone dobra osobiste księdza.
Prałat Jankowski poczuł się obrażony felietonem Huelle z maja 2004 roku w „Rzeczpospolitej”, w którym ten napisał m.in., że gdański duchowny „przemawia jak gauleiter, gensek, nie jak kapłan”. Sąd Okręgowy w Gdańsku nakazał we wrześniu przeproszenie prałata na łamach „Rzeczpospolitej” miesiąc po uprawomocnieniu się wyroku; oprócz przeprosin Huelle miał zapłacić Jankowskiemu 600 zł z tytułu kosztów sądowych oraz 375 zł z tytułu zastępstwa procesowego.
Sąd oddalił powództwo dotyczące wpłaty 100 tys. zł na rzecz Domu Dziecka w Gdańsku Oliwie.
W felietonie Rozumieć diabła, Huelle napisał m.in., że wielokrotnie jest pytany za granicą o fenomen ks. prałata Jankowskiego.
„Zazwyczaj odpowiadam - zgodnie z prawdą - że kapłan ten zupełnie nie rozumie Ewangelii i przeciwstawia się ostentacyjnie nauczaniu papieża. Że jest po prostu mutacją polskiego endeka z moczarowską, komunistyczną fobią plucia na obcego: Żyda, pedała, euroentuzjastę. Że to chory człowiek, nieszczęśliwy w gruncie rzeczy i potłuczony, który polskość wymieniłby w każdej chwili na dowolny paszport - volksdeutscha, Irakijczyka czy Rosjanina - gdyby szły za tym piękne szaty, nowe limuzyny, tytuły i ordery - przypinane do jego białego, przypominającego styl pułkownika Kadafiego munduru, w który ksiądz prałat tak lubi się Przywdziewać – napisał w felietonie Huelle .
Uzasadniając, dlaczego złożył apelację, powiedział m.in. iż uważa wyrok za wysoce niesprawiedliwy z punktu widzenia wolności słowa w naszym kraju.
– De facto wyrok potwierdza tę zasadę, że jeżeli ktoś jest w sutannie i z ambony, to może mówić rzeczy uwłaczające godności ludzkiej i boskiej, i za to nie spotyka go najmniejsza kara, natomiast krytyka tego rodzaju zjawisk, ostra, spotyka się z karą. Więc to jest asymetria, która byłaby - gdyby stała się zasadą w naszym kraju - szalenie groźna – powiedział Paweł Huelle .