Syn słynnego noblisty Isaaca Bashevisa Singera, autora "Sztukmistrza z Lublina", Zamir Singer opowiadał wczoraj o swoim ojcu i jego związkach z Polską na spotkaniu z czytelnikami powieści Singera. Zamir Singer przyjechał do Polski na Dni Singerowskie, które rozpoczynają się w piątek w Biłgoraju na Lubelszczyźnie.
"On patrzył na Broadway, ale widział Marszałkowską. Wyjechał z Polski w sensie fizycznym, ale nie uczuciowo. Większość ludzi, o których pisze, pochodzą z Polski. Dla niego Polska była więcej niż krajem rodzinnym" - powiedział Israel Zamir.
"Nie wrócił do Polski po II wojnie światowej, bo Polska bez Żydów była czymś, czego nie mógł zaakceptować, ale był warszawiakiem" - dodał.
Zamir przypomniał także związki ojca z Biłgorajem, miasteczkiem na Lubelszczyźnie, dokąd pisarz wyjechał jako 13-letni chłopiec i spędził tam kilka lat. "Biłgoraj był jego uniwersytetem w czasie I wojny światowej. Tam zdobył wiedzę na poziomie uniwersyteckim" - powiedział Zamir.
Isaac Singer mieszkał w Biłgoraju w domu dziadka, który był rabinem. "Życie w domu koncentrowało się wokół religii. Nie wolno mu było czytać świeckich książek w domu. Wspinał się więc na jabłoń i tam czytał m.in. Spinozę, Tołstoja, Maupassanta w przekładach na jidysz, które po wybuchu I wojny przychodziły z Ameryki w paczkach z pomocą żywnościową" - tłumaczył syn Singera.
Na zdjęciu: Isaac Bashevis Singer.