Do kin w Niemczech wchodzi film „Papieżyca”, oparty na powieści Donny Woolfolk Cross . Krytycy zarzucają mu antyklerykalizm i tendencyjność.
Film „Papieżyca” miał powstać już wcześniej, jednak Volker Schlöndorff ostatecznie zrezygnował z reżyserowania go, gdyż nie chciał zgodzić się na jednoczesną ekranizację książki jako filmu telewizyjnego. Ostatecznie adaptacją powieści opisującej legendę o kobiecie-papieżu Joannie, która miała zasiadać na tronie piotrowym w IX wieku, zajął się Sönke Wortmann.
Przedpremierowe recenzje są często negatywne.
- „Papieżyca” jest wierną, i w związku z tym ubogą w myśl ilustracją książki, z której trudno wyczytać, co właściwie zainteresowało w niej reżysera - pisze Katja Nicodemus na łamach „Die Zeit”. Autorka bezkompromisowo krytykuje literacki pierwowzór obrazu.
- Nie ma ostatecznych dowodów na istnienie kobiery-papieża, co nie jest wyjątkowe dla od dawna uwielbianej antyklerykalnej powieści spiskowej, która niewiele zalet przypisuje czytelnikowi, za to wiele wad Kościołowi. Poza tym „Papieżyca” zawiera wszystko, czego można chcieć: autorytarną organizację, zrobioną w konia przez czarną owcę i spisek odporny na wszelkie zarzuty, jako że papieżyca miała zostać rzekomo wykreślona ze wszelkich oficjalnych kronik - dodaje recenzentka.
W nieco lżejszym tonie utrzymana jest recenzja we „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.
- Film opowiada o wyzwoleniu kobiety przez naukowe poznanie, jednak za tym stoi feministyczna teoria, która nie wytrzymuje krytyki naukowej – zauważa Patrick Bahners.
Dodaje także, iż reżyser skupia cały swój wysiłek na ukazaniu, że ludzie mają czarne paznokcie, a na jarmarku prezentuje się obrzydliwe cudaczności.
Podobną dbałość o szczegóły zauważa także Nicodemus.
- Średniowiecze jest przedstawione na ekranie tak, jak wyobraża je sobie małe dziecko: z dokładnie zabłoconymi twarzami dzieci, z miłością wymodelowanymi śladami dżumy i uśmiechającymi się jak podczas medytacji mnichami i jedną czy dwiema odrąbanymi głowami - pisze.
Z drugiej strony jest w nim wszystko, co pozwoli przyciągnąć widzów do kin - parująca komórka uzdrowicielki, trzeźwo myśląca dziewczyna przeciwko mrocznie uśmiechającym się księżom, seks pod sutannami i dekadencja Rzymu.
Film „Papieżyca” powstał we współpracy niemiecko-włosko-hiszpańskiej. Opowiada historię nie figurującej w oficjalnym spisie papieży i uznawanej za postać legendarną Joanny, która miała w 855 roku pod męskim przebraniem zostać obrana następcą św. Piotra i przyjąć imię Jan VIII. Rolę główną odtwarza niemiecka aktorka Johanna Wokalek. Papieża Sergiusza, którego Joanna miała być wcześniej lekarzem, gra John Goodman.