Spalenie zwłok Hitlera i ciąg dalszy koszmaru
W "Ostatnich dniach dyktatorów" znajdziemy także opis konduktu żałobnego, który wyruszył z bunkra: "Do wtóru ogłuszającego huku moździerzy i granatów współpracownicy niosą na własnych barkach owinięte ciała. Składają je kilka metrów od wejścia do bunkra. Polewają dziesięcioma kanistrami benzyny. Porywisty wiatr hulający w ogrodzie Starej Kancelarii gasi zapałki. Trzeba zapalić pochodnię, by wreszcie wypełnić ostatnią wolę Fuehrera. Nie od razu jednak się udaje. Ciała nie zwęgliły się w całości, nieco później operacja musi zostać powtórzona".
To zresztą jeszcze nie koniec koszmaru. Następnego dnia sześcioro swoich dzieci truje Magda Goebbels. Według źródeł historycznych matka poczęstowała je cukierkami z cyjankiem. "Lepiej, by umarły, niż by musiały znosić hańbę i pośmiewisko. W Niemczech, które nastaną po wojnie, nie ma miejsca dla moich dzieci" - wyjaśniała. Następnie wychodzi wraz z mężem do ogrodu, gdzie również odbierają sobie życie. Ich ciała pochłonie ogień.
Kilka dni później - 7 maja w Reims i 8 maja w Berlinie - Niemcy podpisują akt kapitulacji