Ostatnie dni dyktatorów. Jak umierali najwięksi zbrodniarze XX wieku?

Jak umierali najwięksi zbrodniarze XX wieku?

W jaki sposób zginął Adolf Hitler, Józef Stalin czy Nicolae Ceausescu?
Źródło zdjęć: © AFP/Eastnews

/ 18W jaki sposób zginął Adolf Hitler, Józef Stalin czy Nicolae Ceausescu?

Obraz
© AFP/Eastnews

Odpowiedzi na te i na wiele innych pytań na kolejnych stronach galerii oraz w książce "Ostatnie dni dyktatorów" (Wyd. Znak) pod redakcją Diane Ducret (autorka bestsellerowych "Kobiet dyktatorów" ) i Emmanuela Hechta .

W galerii piszemy więcej o tym, jak wyglądały ostatnie chwile największych zbrodniarzy XX wieku oraz cytujemy najmocniejsze fragmenty książki. Opisujemy m.in. "sześć śmierci" Pol Pota, rozstrzelanie Ceausescu i jego żony w samo Boże Narodzenie, samobójstwo Hitlera i Ewy Braun, powolny zgon Mao Zedonga czy kilkudniową agonię Stalina, do którego gabinetu bali się zajrzeć nawet jego najbliżsi.

/ 18Szybki ślub i samobójstwo Adolfa Hitlera

Obraz
© domena publiczna

Adolf Hitler wolał popełnić samobójstwo niż wpaść w ręce zbliżającej się Armii Czerwonej. Niemal do samego końca pozostaje wierny Rzeszy. "Osowiały, wyczerpany i osłabiony Hitler jest cieniem dawnego Fuehrera. [...] Hitler już od dłuższego czasu nie może ukryć drżenia lewej ręki. Chodzi przygarbiony, porusza się z coraz większym trudem".
Ukryty dziesięć metrów pod ziemią, w berlińskim bunkrze, 29 kwietnia 1945 roku decyduje się na "rozwód", jakby symbolicznie pogodził się z przegraną. Przez lata ukrywał przed światem związek z Ewą Braun (oboje na zdj.). Teraz Niemcy oficjalnie przestają być jego jedyną miłością i bierze ślub z wierną Braun, tyle że ślubują sobie nie tyle miłość, co wspólne samobójstwo. Świadkami pana młodego byli Goebbels i Bormann.
Po uroczystości Hitler w swoim gabinecie spisuje polityczny testament. Następnego dnia po obiedzie wraz z żoną zamykają się w pokoju. Hitler był tak przerażony, że podzieli los Mussoliniego, że po wspólnym zażyciu trucizny (wcześniej wypróbowali ją na swoim psie) postanowił jeszcze strzelić sobie w głowę.

/ 18Spalenie zwłok Hitlera i ciąg dalszy koszmaru

Obraz
© AFP

W "Ostatnich dniach dyktatorów" znajdziemy także opis konduktu żałobnego, który wyruszył z bunkra: "Do wtóru ogłuszającego huku moździerzy i granatów współpracownicy niosą na własnych barkach owinięte ciała. Składają je kilka metrów od wejścia do bunkra. Polewają dziesięcioma kanistrami benzyny. Porywisty wiatr hulający w ogrodzie Starej Kancelarii gasi zapałki. Trzeba zapalić pochodnię, by wreszcie wypełnić ostatnią wolę Fuehrera. Nie od razu jednak się udaje. Ciała nie zwęgliły się w całości, nieco później operacja musi zostać powtórzona".
To zresztą jeszcze nie koniec koszmaru. Następnego dnia sześcioro swoich dzieci truje Magda Goebbels. Według źródeł historycznych matka poczęstowała je cukierkami z cyjankiem. "Lepiej, by umarły, niż by musiały znosić hańbę i pośmiewisko. W Niemczech, które nastaną po wojnie, nie ma miejsca dla moich dzieci" - wyjaśniała. Następnie wychodzi wraz z mężem do ogrodu, gdzie również odbierają sobie życie. Ich ciała pochłonie ogień.
Kilka dni później - 7 maja w Reims i 8 maja w Berlinie - Niemcy podpisują akt kapitulacji

/ 18Józef Stalin - ofiara własnego terroru

Obraz
© AFP

Józef Stalin umarł tak samo jak żył - samotnie, płacąc najwyższą cenę za postrach, który budził nie tylko wśród wrogów, ale także wśród osób, które otaczały go na co dzień. "Zawsze bardzo późno kładł się spać i nikt nie ważył się go budzić, dopóki sam nie uznał, że się wyspał. Wstawał zwykle koło dziesiątej, jedenastej rano. Ani ochroniarzom, ani służbie, ani gospodyni nie wolno było wchodzić, dopóki sam ich nie wezwał. Jak wszystko, co go dotyczyło, odpoczynek towarzysza Stalina był święty" - czytamy w książce.
Gdy 1 marca 1953 roku Stalin zasłabł w swoim gabinecie, przez niemal cały następny dzień nikt nie ośmielił się wejść do środka. Służba w daczy w Kuncewie wiedziała, z jakim ryzykiem wiąże się przeszkodzenie tyranowi w pracy. Gdy wreszcie przerażony ochroniarz Stalina odważył się wejść do pokoju, ujrzał leżącego na ziemi, zalanego moczem, częściowo sparaliżowanego dyktatora odpowiedzialnego za śmierć milinów ludzi. Miał na sobie tylko podkoszulek i spodnie od pidżamy, a z jego gardła wydobywał się głuchy charkot.

/ 18"Wszyscy zginiecie"

Obraz
© AFP

Skutki wylewu krwi do mózgu postępowały i liczyła się każda minuta. Przez dwie doby nikt nie wezwał jednak lekarzy do chorego wodza - nawet w tak krytycznym momencie, nikt nie odważył się bowiem samodzielnie podjąć decyzji.
Świadkowie wspominają o jednym momencie, kiedy Koba przebudził się - przytomnym, ale przerażonym i szaleńczym wzrokiem objął otaczających go ludzi, zaczął grozić ręką i coś bełkotać. Jego córka twierdziła potem, że wyszeptał "Wszyscy zginiecie". Gdy wreszcie odważono się wezwać lekarzy, ci z drżeniem stwierdzili wylew i... szybko się oddalili, nakazując obserwację.
"Rankiem 5 marca 1953 roku Stalin powoli zaczął odpływać w wieczny mrok. Pojawiły się mdłości, trudności z oddychaniem, kolejne zapaści, powikłania sercowe. Wymiotował krwią, dusił się. W obecności tłumnie zgromadzonej widowni: rodziny, członków nomenklatury, agentów MGB, służby i lekarzy, "ojczulek narodu" (wreszcie!) wydał ostatnie tchnienie. Była za dziesięć dziesiąta. Jego dzieci i towarzysze ucałowali siną twarz. Beria przyklęknął i wycisnął na dłoni Stalina pocałunek" - pisze Thierry Lenz w "Ostatnich dniach dyktatorów".

/ 18Ceausescu - rozstrzelanie "Słońca Karpat"

Obraz
© Eastnews

"Płód jest własnością całego społeczeństwa. Ci, którzy próbują nie mieć dzieci, są dezerterami i naruszają prawo narodu do ciągłości" - brzmiał jeden z jego ulubionych bon-motów. Polityka "Słońca Karpat" oprócz katastrofy gospodarczej skutkowała także dramatem setek tysięcy Rumunek, które na skutek "polityki prorodzinnej" rumuńskiego dyktatora i jego żony Eleny poddawały się nielegalnym aborcjom.
Mimo postępującego zubożenia społeczeństwa Ceausescu opływał w coraz większe dostatki i luksusy, łącznie z arabskimi jachtami dla żony Eleny, ledwo piśmiennej matki rumuńskiej nauki marzącej o Nagrodzie Nobla.
Zamieszki, które 21 grudnia 1989 roku wybuchają w Bukareszcie, ostatecznie pozbawiają Ceausescu władzy. Gdy został ujęty, napięcie społeczne było tak duże, że zdecydowano się na szybki proces, aby uspokoić nastroje. Cztery dni później, w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia, po błyskawicznym procesie dyktator i jego żona (na zdj.) zostają rozstrzelani. Jak wyglądała egzekucja?

/ 18Ostatnie chwile Ceausescu

Obraz
© domena publiczna

"Trybunał, którego legalność dyktator kwestionuje, sadza małżeństwo Ceausescu za dwoma drewnianymi stolikami, dziwnie przypominającymi cztery trumienne deski. Niecałą godzinę później ostatnie słowa skazanych toną w huku przedwczesnych wystrzałów. Na taśmie filmowej widać niewyraźne sylwetki padające na ziemię. Operator, który w pośpiechu zmieniał baterię, okazał się wolniejszy od trzech komandosów odpowiedzialnych za egzekucję" - piszą autorzy "Ostatnich dni dyktatorów".
I dalej: "Ciała owinięte w brezent zostają przewiezione do Bukaresztu. Zostawione bez opieki będą potem przez parę godzin wożone z miejsca w miejsce, budząc powszechne wzburzenie". Pięć dni później na cmentarzu Ghencea żołnierze zasypują dwie trumny czarną, lepką ziemią.
"Na ścianie sypiącego się sino żółtego budynku w Targoviste ciągle jeszcze widać ślady po kilkudziesięciu kulach. Żadna tabliczka nie zdradzi, że tu właśnie, pod tym murem, stali Nicolae i Elena Ceausescu, kiedy trzej członkowie plutonu egzekucyjnego wymierzyło w nich kałasznikowy i z odległości metra opróżnili magazynki. Wtedy dołączyło do nich jeszcze dwóch żołnierzy. Oni także chcieli strzelać" - pisze Małgorzata Rejmer w "Bukareszcie" (Wyd. Czarne).

/ 18Dyktator jak strwożona mysz

Obraz
© AFP

W reportażu "Rewolucja? Dramat w pięciu aktach" Rejmer pisze, że w 1989 roku rozwścieczeni Rumuni domagali się krwi dyktatora: "Tłum szturmuje budynek, w którym dyktator miota się po salach jak strwożona mysz, nie wiedząc, do której dziury się schować przed tysiącem kotów".
Tyranowi nie udało się jednak uciec. Zostaje schwytany, aresztowany, osądzony w trybie pilnym i skazany na śmierć. Prawnicy zaproponowali, aby małżonkowie przyznali się do niepoczytalności. Państwo Ceausescu poczuli się jednak głęboko urażeni - nie umieli lub nie chcieli się złapać tej ostatniej deski ratunku. Zostali rozstrzelani bez opasek na oczach chwilę później. Nagranie z egzekucji emitowano w telewizji setki razy, Rejmer pisze wręcz o "reklamie dyktatorskiej śmierci": "Nędzna, wąska sala, Elena i Nicolae jak uczniacy w ławie, a potem cięcie, pluton egzekucyjny, chmura dymu i zbliżenie na twarz martwego starca leżącego na ziemi z rozrzuconymi rękami i jednym otwartym okiem".

/ 18Nagły zgon Breżniewa

Obraz
© AFP

"Breżniew z jednej strony uosabia apogeum komunizmu, a z drugiej zaznacza początek gospodarczego i politycznego upadku systemu, w którym wspiął się od przeciętnego aparatczyka do wodza. Jego śmierć pokazuje także, jak zacięta była walka o władzę w łonie partii" - czytamy w "Ostatnich dniach dyktatorów".
Przez lata Leonid Iljicz Breżniew wydawał się okazem zdrowia: "Wódz miał słabość przede wszystkim do dobrego jedzenia i kobiet. Dawny członek Biura Politycznego potwierdza, że w służbowej willi w Zawidowie regularnie odbywały się hulanki. Żona Breżniewa, Wiktoria Pietrowna, jedno mieszkanie w całości przeznaczyła na upominki, które dostawali".
Tymczasem w sierpniu 1968 nagle słabnie w samym środku rozmów z czechosłowackimi przywódcami. Lekarze stawiają diagnozę - układ nerwowy pierwszego sekretarza nie wytrzymuje ciągłego napięcia i stresu.

10 / 18Nagły zgon Breżniewa

Obraz
© AFP

W kolejnych latach Breżniew uzależnia się od leków nasennych. Gdy trafia do szpitala, przed snem zostawia karteczkę ordynansowi: "Gdyby lekarze próbowali skonfiskować moje tabletki, śmiało skorzystaj z broni".
Począwszy od 1974 roku, pisze w książce Philippe Comte, "stan fizyczny i psychiczny wodza będzie się już tylko pogarszał - zupełnie jak ojczyzny". Rankiem 10 listopada 1982 roku dwaj ochroniarze próbują obudzić Breżniewa, który nie oddycha, ale wciąż żyje. Sztuczne oddychanie i masaż serca nie pomagają.
Breżniew umiera. Czy zmarł śmiercią naturalną? Na temat tego, że odszedł z tego świata nie bez pomocy "życzliwych" istnieje wiele domysłów i hipotez, o których szczegółowo mowa w "Ostatnich dniach dyktatorów".

11 / 18Długa śmierć Mao Zedonga

Obraz
© AFP

Do ostatnich chwil stary, chory i bezsilny dyktator dzielił, aby rządzić i podpuszczał jedną koterię przeciwko drugiej. Latem 1974 roku lekarze Mao stwierdzają, że koniec jest bliski - stan zdrowia 80-letniego dyktatora gwałtownie się pogarsza.
Bardzo schudł, wiszą na nim ubrania, porusza się z trudem, bełkocze tak, że nikt go nie rozumie. Co gorsza, traci wzrok, a co za tym idzie - jedyną prawdziwą przyjemność, czyli czytanie książek, przede wszystkim poezji. Każe sobie drukować książki z coraz większą czcionką, ale w końcu i to nic nie daje. Mao praktycznie oślepł. Wszystko to pogłębia jego paranoję (np. ludzie z najbliższego otoczenia muszą zapowiadać swoją obecność głośnym tupaniem, by nie przestraszyć "prezydenta").
W końcu zapada diagnoza: przewodniczący cierpi na stwardnienie zanikowe boczne, czyli niezwykle rzadko występującą chorobę Lou Gehringa, która prowadzi do paraliżu poszczególnych narządów. Choroba jest do dziś nieuleczalna i stanowi dla pacjenta rozciągnięty w czasie wyrok śmierci.

12 / 18Lekarze obiecywali, że Mao przeżyje 150 lat

Obraz
© Eastnews

Nawet umierający Mao nie wypuszcza cugli z rąk. Nie może już wychodzić z rezydencji, większość czasu spędza w łóżku, a i tak bacznie obserwuje sytuację i bawi się w kotka i myszkę z frakcjami walczącymi o władzę. W maju i czerwcu 1976 roku Mao przeżył dwa kolejne zawały. Od tej pory skazany jest na odżywanie przez sondę, przed czym długo się bronił.
"Trzeci zawał atakuje 2 września. [...] 9 września, kilka minut po północy Mao wydaje ostatnie tchnienie. Miał osiemdziesiąt trzy lata. Jego chorobę ukrywano tak skutecznie, że informacja spada na obywateli jak grom" - pisze Claude Quetel.
"Początkowo nie wierzyliśmy własny uszom, bo mówiono, że Mao może dożyć stu pięćdziesięciu lat. Ponoć tak zapewniał lekarz" - opowiadał 16-letni wtedy Du Qinggang. "W Pekinie ciało Wielkiego Sternika umieszczono w budynku Kongresu przy placu Tian'anmen. Z najdalszych zakątków kraju ściągnęły tam setki tysięcy Chińczyków. Z białymi chryzantemami w butonierce i żałobnej opasce na lewym ramieniu maszerowali przed szklaną trumną. Zakazano płaczu, ale na zdjęciach pokazanych w zachodnich telewizjach widać autentyczną żałobę" - czytamy w "Ostatnich dniach dyktatorów".

13 / 18Trujillo, śmierć "Cezara tropików"

Obraz
© AFP

Telegrafista, który nieustannie się pudrował, chcąc ukryć, że jest Mulatem. Dorabiając jako strażnik na plantacji trzciny cukrowej, odkrył, że jest miłośnikiem rządów twardej ręki. Zakochany w wojskowym drylu i dyscyplinie, przejął władzę na Dominikanie w wyniku zamachu stanu. Odtąd przez 30 lat "Benefactor" (dobroczyńca) traktował wyspę jak swoją własność. Nepotyzm, kradzieże, gromadzenie majątku, stawianie pomników (w sumie naliczono ich 1870), a nawet zmiana nazwy stolicy z Santo Domingo na Ciudad Trujillo (Miasto Trujillo).
Odpowiedzialny za ludobójstwo na tle rasowym oraz morderstwa polityczne. Jego rządy skończyły się w równie gwałtowny sposób, w jaki sam je rozpoczął. W nocy 30 maja 1961 roku około godziny 22.00 jego samochód dogonił chevrolet, którzy zajechał drogę limuzynie dyktatora. Uzbrojeni zamachowcy podziurawili auto jak sito. Ranny Trujillo zaczął czołgać się w stronę rowu. Dogonił go Antonio de la Maza i z bliskiej odległości dobija tyrana serią z karabinu maszynowego.
"Żałosny koniec wodza dominikańskich sił zbrojnych, który przez 30 lat terroryzował naród" - czytamy. Nazywano go ekscelencją, generalissimusem, czcigodnym prezydentem, dobroczyńcą ojczyzny, kochankiem dwóch tysięcy kobiet. Zginął w zasadzce przygotowywanej od roku przez Stany Zjednoczone, które miały w końcu dość przymykania oczu na wyczyni Trujilla na Karaibach.

14 / 18Sześć śmierci Pol Pota

Obraz
© AFP

Pol Pot rządził Kambodżą zaledwie przez 44 miesiące (1975-1979), ale w tym czasie dowodzeni przez niego Czerwoni Khmerzy zdołali wymordować jedną piątą ludności kraju. Przez kolejnych dwadzieścia lat Brat Numer Jeden będzie się błąkał i walczył o swoje polityczne przetrwanie.
Dlaczego w "Ostatnich dniach dyktatorów" mowa o sześciu śmieciach Pol Pota? Pierwszą śmiercią tyrana była przegrana z Wietnamem. Już nigdy nie odzyskał kontroli nad swoim krajem, "jego żelazna dyktatura runęła jak domek z kart". Odejście tyrana z tego świata w kwietniu 1998 roku poprzedził jeszcze cztery inne "śmierci" - umarło jego przywództwo, ideologia, nadzieja, a wreszcie jego organizacja.
15 kwietnia 1998 roku świat dowiedział się o nagłej śmierci Pol Pota, który przygotowywał się do ucieczki do Tajlandii. Według oficjalnej wersji zmarł z przyczyn naturalnych, ale popularną hipotezą jest także samobójstwo przez otrucie. Możliwość zamachu się wyklucza: "Po pierwsze, nie znaleziono żadnych śladów przemocy. Po drugie, nikt nie skorzystałby na śmierci starego tyrana".
Wciąż nie wiadomo tylko, gdzie spoczywają prochy zbrodniarza - czy zatruwają ziemię, czy też stały się pokarmem dla ryb.

15 / 18O książce "Ostatnie dni dyktatorów"

Obraz
© PAP/CAF/AFP

W kolejnych rozdziałach "Ostatnich dni dyktatorów" przeczytamy nie tylko bardziej szczegółowe opowieści na temat śmierci zbrodniarzy, o których była mowa na poprzednich stronach galerii (od Hitera i Stalina przez Ceausescu i Breżniewa po Pol Pota i Mao Zedonga), ale także osobne teksty poświęcone takim wodzom, jak Saddam Husajn, Kim Dzong Il, Idi Amin, Tito, Noriega czy gem Franco.
"Przeglądając tę niezwykłą galerię, odkrywamy, że koniec dyktatora to zarazem apogeum jego pychy" - czytamy we wstępie książki. Ostatnim chwilom despoty towarzyszy najczęściej eksplozja przemocy: "Kult jednostki zmienia się w ofiarę z krwi, oprawcy przeradzają się w fanatyków, powstańcy z kolei w bezwzględnych bandytów, a śmierć reżimu pociąga za sobą chaos i grozę. Stosunkowo rzadko po śmierci lub wygnaniu tyrana naród spontanicznie i w zgodzie rozpoczyna odbudowę kraju".

16 / 18O książce "Ostatnie dni dyktatorów"

Obraz
© AFP

"Chętnie przyglądamy się upadkowi znienawidzonego reżimu, młodym wylegającym na ulice, eksplozji nadziei" - czytamy. Jednocześnie na światło dzienne "wychodzą obsesje obalonego władcy: kolekcje zegarków albo niezliczone pary butów, których nawet nie włożył na nogi czy brylantowe kolie jego żony. Wszystko to dobitnie ukazuje prostactwo władzy absolutnej, bezsens gromadzenia bogactw.
Chciwość i pazerność idą w parze z paranoją i przerostem poczucia własnej wartości. W telewizji nagle pojawiają się obrazy przedstawiające codzienność potwora. Sumy, jakie przywłaszczył sobie Ibn Ali, przechodzą wszelkie wyobrażenie. Podobnie jak złoty pistolet Kaddafiego rodem ze starych filmów o Jamesie Bondzie. [...] Nieumiarkowanie to znak szczególny tyrana".

17 / 18O książce "Ostatnie dni dyktatorów"

Obraz
© AFP

W niezapomnianej "Jesieni patriarchy" Gabriel Garcia Marquez porównuje upadły reżim do trupa przeżartego gangreną: "Przytłaczający, napęczniały, zaraża zgnilizną powietrze i każdego, kto je wdycha. To błyskotliwe porównanie bodaj najtrafniej i najbardziej przejmująco ukazuje koniec dyktatorów.
W "Jesieni patriarchy" wybitny kolumbijski autor miesza burleskę z barbarzyństwem, pokazuje, że wszystkie potworności, wymuszenia, zabójstwa oraz wykorzystywanie seksualne kończą się przeraźliwą samotnością".

18 / 18O książce "Ostatnie dni dyktatorów"

Obraz
© wyd. Znak

"Wynalazcy bądź dziedzice dwudziestowiecznych systemów totalitarnych - barbarzyńcy przedstawieni w niniejszej książce - obejmują trzy pokolenia. Większość to "sławy", nazwiska rozpoznawane także dziś: Hitler, Stalin, Mao czy Franco. Pozostali jednak - Trujillo, Papa Doc, Marcos czy Stroessner - odeszli już w niepamięć.
Konający despota wykorzystuje ostatnią chwilę, by dokonać jeszcze jednego aktu okrucieństwa lub zatruć kłamstwem. Podobnie jak zewnętrzne oznaki bogactwa czy utwierdzanie swojej pozycji - bilet wstępu do galerii przeklętych - odejście z tego świata bywa również apogeum jego legendy. Myli się ten, kto sądzi, że ten ponury scenariusz należy do przeszłości".

Wybrane dla Ciebie

Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]