Na niemieckim rynku księgarskim ukazało się wznowienie opowiadań Tadeusza Borowskiego U nas w Auschwitz.
Dostępne od niedzieli, najnowsze wydanie tygodnika „Der Spiegel” zamieściło recenzję pióra niemieckiego pisarza Maxima Billera.
Biller określa pięknego, cierpiącego na depresję Tadeusza Borowskiego mianem polskiego Majakowskiego , Kafki i Hemingwaya .
„Bardzo rzadko w literaturze światowej zdarza się, żeby przeżycia osobiste i twórczość pisarska stanowiły w takim stopniu jedność. Borowski był w piekle, a piekło jest dla pisarza zawsze dobrym tworzywem, pod warunkiem, że posiada on słowa i uczciwość, by opowiedzieć, jak tam było naprawdę”.
„ Borowski nie odmalował obozowego terroru jak naiwny głupiec, lecz nadał mu – w opowiadaniach przypominających dziennik – blask piękności, która czyni szczęśliwym. Odkrył, na długo zanim znalazł się w Auschwitz, że świat i tak jest jednym wielkim obozem zagłady, zawsze wykorzystywanym przez ludzi do tego, by zabijać i obrażać innych ludzi” – czytamy w „recenzji.
„ Tadeusz Borowski jest – obok Imre Kertesza – jedynym pisarzem na świecie, któremu, dzięki jego uczciwości, melancholii i talentowi, udało się napisać kilkaset stron, po których przeczytaniu można wreszcie zrozumieć, czym były Auschwitz i holokaust.
Były fikcją, która stała się rzeczywistością, sztuką teatralną, powieścią, filmem czy też obrazem, czymś, co bezwzględnie pozbawiony talentu Adolf Hitler, który chciał zostać wielkim artystą, zanim stał się wielkim mordercą, podarował ludzkości jako swoje wspaniałe dzieło, jako wspaniałe dzieło stworzenia – pisze Biller.
Opisując jedną z drastycznych scen, gdy młoda Żydówka zabija zafascynowanego nią esesmana z jego własnego pistoletu, a ten umierając woła jak Hiob: „Boże, mój Boże, co uczyniłem, że muszę tak cierpieć”, Biller dziękuje Borowskiemu za uratowanie tej i innych scen od zapomnienia.
W Polsce opowiadania Borowskiego ukazały się po raz pierwszy w 1946 r. W Niemczech wydało je obecnie wydawnictwo Verlag Schoeffling & Co., w tłumaczeniu Friedricha Griese.