Opowiada o historii Polski bez cenzury. Nie bez powodu jego filmy pokazują na lekcjach
Seks, przemoc, pieniądze - to tematy, które youtuber Wojciech Drewniak podejmuje najczęściej. Właśnie wyszła jego trzecia książka - "Historia Bez Cenzury. Poland first to fight, czyli II wojna światowa". Nam opowiada, czy wypada żartować z historii Polski.
Magda Drozdek, Wirtualna Polska: Nie zarzucano ci przypadkiem herezji w ostatnim czasie?
Wojciech Drewniak: Nie!
W nowej książce, w rozdziale o obronie Westerplatte piszesz wprost, że major Henryk Sucharski był 40-letnim bucem, któremu brakowało żony.
Wiesz, nigdy nie piszę o jakiejś sprawie na podstawie słów: "kiedyś chyba czytałem gdzieś w internecie, że tak było". Wszystko poprzedzone jest większym researchem. To byli zwykli ludzie. Nie dajmy się zwariować. Tak jakby na Westerplatte leciał cały czas hymn z głośników, a żołnierze odmawiali zdrowaśki. Ja żołnierzom z Westerplatte nie odejmuję bohaterstwa. To jedni z najlepszych żołnierzy w naszej historii. Ale rzeczywistość jest jednak prostsza, niż myślimy.
Kolega z grupy rekonstrukcyjnej opowiadał mi kiedyś, jak odtwarzali jakieś wydarzenia z drugiej wojny światowej. Mieli świetne stroje za grubą kasę. Zaproszeni byli na to wydarzenie weterani. Jeden podszedł do nich po wszystkim i powiedział: "panowie, pięknie się prezentowaliście. My tak nigdy nie wyglądaliśmy".
Czytam w komentarzach pod różnymi artykułami, że podajesz historię w tabloidowy sposób. Zgodzisz się z tym?
Tak. Na samym początku razem z Tomkiem i Pawłem [Tomasz Okoń i Paweł Chilczuk – współtwórcy kanału "Historia bez cenzury" na Yotube] zdecydowaliśmy się oprzeć naszą pracę na takiej osi: przemoc-seks-pieniądze. To jest coś, co ludzi interesuje i nie zmienimy tego. Tabloidy też na tym bazują. Prawda jest taka, że historia kręci się wokół tych tematów. To nawet nie są często wątki poboczne jakichś wydarzeń. Dużo więcej konsekwencji politycznych było czasem wokół romansów niż ważnych bitew. Warto, żeby ludzie to wiedzieli.
Wiele się dziś mówi o drugiej wojnie światowej. I pewnie może się komuś wydawać, że nic odkrywczego się już nie powie. Ciebie któraś z opisanych historii potrafiła zaskoczyć?
O drugiej wojnie rzeczywiście napisano wiele, ale mnóstwo rzeczy zostało utajnionych. W dużej mierze mają zostać odtajnione w 2045 roku, chyba że ktoś postanowi przedłużyć ten okres na następne pół wieku. Wtedy to niestety nam nie będzie już dane poznać wielu historii. A zaskoczyło mnie mnóstwo rzeczy. Zgłębiłem temat podkładania bomb przez Polaków na dworcach w Berlinie – temat trochę kontrowersyjny, który często rodzi oskarżenia o wątpliwą moralność tych czynów i nawet porównanie Polaków do ISIS.
Powstanie Warszawskie też cię czymś zaskoczyło? W książce podchodzisz do tych wydarzeń od zupełnie innej strony niż np. filmowcy w ostatnim czasie.
Zaciekawiły mnie szczególnie rzeczy - wydawałoby się - błahe. W książce jest fragment o tym, że Polacy jedli tzw. pluj-zupę. Brzmi ohydnie. To była zupa z jęczmienia, który pochodził ze zdobytego przez naszych partyzantów browaru. Jęczmień był tak twardy, że nie dało się zjeść tej zupy bez splunięcia przynajmniej kilka razy. Stąd nazwa.
O Powstaniu mówi się tylko z patosem. A ty przemycasz żarty w swojej książce.
Jestem zdania, że do historii powinno się dokładać żarty. Ale tak jak napisałem we wstępie, nie ma sensu dokładać humoru np. w rozdziale o Powstaniu Warszawskim. Są jednak pewne granice. Aczkolwiek uważam, że powinniśmy już dawno strzepnąć trochę tej patyny i mówić o historii w sposób przede wszystkim przyswajalny. O historii da się mówić ciekawie, da się mówić w sposób zabawny, taki, który ludzi interesuje.
A teraz o wydarzeniach z drugiej wojny światowej mówi się najwięcej w kontekście politycznym.
Chciałbym być zawsze jak najdalej od polityki. Dlatego też w "Historii Bez Cenzury" nie robimy odcinków o wydarzeniach po 1989 roku. Bardzo łatwo zostać zaszufladkowanym. Zwłaszcza w tej chwili. Nawet nie chcę sobie wyobrazić, co by się stało, gdybyśmy zrobili odcinek o Okrągłym Stole, o Solidarności. Nawet jak trzy razy bardziej sprawdzilibyśmy wszystkie fakty, pilnowali każdego słowa, to i tak znalazłby się ktoś, kto by nas skrytykował.
Nie brakuje opinii, że mijacie się z faktami, że to żadna wiedza. I co ty na to?
Jeżeli mam być szczery, to najwięcej hejtu zbieramy za to, że nie poruszyliśmy jeszcze jakiegoś tematu. Powiem ci, że dostajemy duże wsparcie ze środowiska akademickiego. Jeżdżę po szkołach, uczniowie wysyłają mi czasem zdjęcia z lekcji, na których nauczyciel pokazywał im nasz program. "Historia Bez Cenzury" od początku miała być haczykiem. To miała być esencja danego tematu, a nie dokładne akademickie rozwinięcie w formie wideo-wykładu. Dlatego jestem w stanie zrozumieć, że jeśli ktoś zajmuje się pół życia daną dekadą w historii, a ja zamykam to potem w 3 zdaniach, to może się w jakiś sposób czuć urażony. Posługujemy się skrótami myślowymi, o czym zresztą od razu mówimy i też na samym początku zaznaczyłem to w książce. Ja się staram tym nie przejmować. Bo widzę, że u wielu osób przełożyło się to na zainteresowanie tematem. Później sami szukają kolejnych informacji i to jest dokładnie to, o co nam chodzi.
Opublikowano ostatnio badanie na temat tego, jak młodzi Amerykanie postrzegają Holocaust. Okazuje się, że 1/3 kompletnie nie wierzy w Zagładę.
Trudno mi się dziwić, że tak jest, bo Amerykanie nie przeżyli tak drugiej wojny światowej, jak my w Europie. I zdaję sobie sprawę, że w Polsce pewnie też znaleźliby się tacy, którzy nie wierzą w Zagładę. Bo nie wszyscy chcą interesować się historią. A wpływa na to wiele czynników. Jedno to to, że nasza przeszłość jest momentami wyjątkowo trudna i ciężko o niej opowiadać w przystępny sposób. My się staramy. Druga rzecz – to nauczyciele. Nie chcę ich krytykować, bo doskonale wiem, że ograniczeni są programami, czasem.
Nigdy nie myślałeś, żeby zostać belfrem?
Nie jest mi źle z tym, co robię w tej chwili. Świetnie się bawię. Nie chciałbym być nauczycielem, bo moja mama pracuje w tym zawodzie. Jest świetną nauczycielką, ale po niej widzę, że żeby spełniać się w tym zawodzie, trzeba mieć powołanie, jarać się tą pracą i jeszcze poświęcić dużo czasu po zajęciach, żeby dowiadywać się więcej. Żeby móc sobie w oczy spojrzeć.
A skąd u ciebie fascynacja historią?
Zaczęła się już dawno temu. Miałem szczęście dorastać w czasach, gdy w telewizji triumfy święciły "Sensacje XX wieku". Zobaczyłem, jak Bogusław Wołoszański potrafi opowiadać różne historie w pasjonujący sposób. Te historie wciągały, były nawet lepsze niż wiele filmów. Później miałem ogromne szczęście, że miałem świetnych nauczycieli – w zasadzie na wszystkich etapach nauki. Oni pielęgnowali we mnie tę fascynację. Potem naturalnie kolejnym krokiem były studia historyczne.
Dziś masz 700 tys. widzów na Youtube. Spodziewałeś się, że ten projekt tak się rozrośnie? Że po kilku latach będziesz wydawał książki?
Absolutnie nie spodziewałem się, że to się tak potoczy. Tym bardziej że po trzecim odcinku "Historii Bez Cenzury" myślałem, że to się skończy. Wyłożyliśmy mnóstwo pieniędzy, żeby jednak dalej działać. Dostaliśmy ogromne wsparcie od internautów. Teraz mogą nie tylko nas oglądać, ale i przeczytać już trzecią książkę. Zdaję sobie sprawę, że jakiej by tu wartości patriotycznej i wychowawczej nie dopisać, to tylko show-biznes. Ludzie się nudzą. Za parę lat internauci o nas zapomną.
Jak przyjmowana jest twoja nowa książka?
Bardzo dobrze. Miałem trochę obaw, czy ludziom się nie znudzi. Dlatego też zmieniłem formę opowiadania. Przedstawiłem drugą wojnę światową z nieco szerszym spektrum i obok historii militarnych jest też ujęcie społeczne. Wydaje mi się, że to dla czytelników miła odmiana.
Zastanawiałeś się, co by Bogusław Wołoszański powiedział o twojej książce? Bo Wołoszańskiego i Drewniaka dzieli ogromna przepaść w sposobie opowiadania o historii.
Mam wielki szacunek do pana Bogusława. Mam nawet jego książkę z autografem. Chciałbym, żeby przeczytał moją książkę, żeby zobaczył któryś odcinek programu. Ten człowiek zrobił fantastyczną robotę dla polskiej historii, za co będę mu wdzięczny do końca życia. A narracja? Tak, zmieniła się. Tym bardziej mam nadzieję, że jeszcze więcej osób będzie interesowało się historią.
_ Wojciech Drewniak to niewątpliwie najbardziej oryginalny z polskich historyków będący współtwórcą popularnego kanału na YouTube "Historia bez cenzury" (ponad 670 tys. subskrybentów). Zamieszczając na nim krótkie filmiki, popularyzuje historię w niekonwencjonalny i nieco frywolny sposób. Udowadnia, że zamierzchłe czasy wcale nie wiały nudą, wyciągając na światło dzienne historyczne smaczki i zaglądając pod kołdry królom. Youtuber wydał właśnie trzecią książkę zatytułowaną "Historia bez cenzury 3. Poland first to fight... czyli II wojna światowa"_