14.O7
Co najmniej kilka razy w tygodniu widzę pewną bezdomną, która kręci się po okolicy. Od czasu do czasu goli głowę na zero, a zimą chodzi w szortach i japonkach. Czasami patrzy jasnym wzrokiem, ale najczęściej ma w oczach szaleństwo albo paranoję. Choć wydaje się niegroźna, jej widok mnie denerwuje i omijam ją szerokim łukiem.
Dzisiaj, gdy wracając do domu, przechodziłem koło kwiaciarni, pojawiła się w jej drzwiach, niosąc dwa kwiaty o smukłych łodygach. Były piękne, tak jasnoróżową barwę mają tylko kwiaty kwitnące w tropikach albo w pełni lata. Kobieta trzymała je w lewej dłoni, z wyrazem zachwytu na twarzy. Nigdy nie widziałem jej tak uśmiechniętej.
Ogarnęły mnie dziwnie mieszane uczucia. Istna sałatka emocji: radość, wstyd, zdziwienie, zaskoczenie. Czy kupiła te kwiaty? Czy dostała je od kogoś? Czy niosła je pod wskazany adres? Jej widok wywrócił mnie i moje wyobrażenie o niej na nice.
15.O7
Zakochałem się w nazwiskach estońskich kobiet. Mając takie nazwiska, muszą być cudowne. Natychmiast żądam dla siebie dziewczyny z Estonii! Na przykład:
Minni Nool
Kerli Toots
Triin Ploomipuu
Kadri Uus
Tuuli Soomets
16.O7
Końcówka pracy nad książką przypomina przyglądanie się komuś, kto pakuje walizkę w przeddzień wyjazdu. Obaj zdajecie sobie sprawę, że tamten jest już tak naprawdę „nieobecny”. Ciałem, owszem, ale duchem i myślami przebywa na lotnisku – albo w samolocie, już planuje, co zrobi po przybyciu na miejsce...
Zapytasz tylko: „Czy mogę w czymś pomóc?”, chociaż znasz odpowiedź, wiesz, że nie należysz już do jego świata, i choćbyś był mu bardzo bliski, jego już nie ma. Uśmiecha się, kręci przecząco głową i wraca do pakowania. A ty patrzysz, stojąc w drzwiach.
19.O7
Ostatnio przeczytałem jeszcze raz wspaniałą książkę Victora Frankla Man’s Search for Meaning. Jak przy każdej ważnej lekturze, mam pod ręką notatnik i pióro, aby zapisać cytaty unoszące się znad kartek niczym anioły słów (albo idei), które chce się złowić i zapamiętać. Oto próbka:
„To zatem, co się liczy, to nie sens życia w ogólności, ale raczej konkretny sens życia człowieka w danej chwili”.
2O.O7
W lecie fajne jest to, że co najmniej raz dziennie widzi się kobietę – albo i dwie – ubraną od stóp do głów na biało. Nieważne, czy nosi sukienkę czy spodnie, koszulkę i szorty. Istotny jest tu kolor, nie kreacja. Wyróżnia się w tym kolorowym letnim zawrocie głowy, stojąc osobna i niepodobna, zwykle cudowna.
21.O7
Przykład z Wydziału Kiepskich Pomysłów:
Ogromna reklama miejscowego chirurga plastycznego przylepiona do starej, sfatygowanej taksówki marki Mercedes. Rzucasz okiem na gruchota i stwierdzasz: „Kto jak kto, ale ten lekarz na pewno nie będzie naprawiał mi nosa...”
22.O7
„Pewien mudżahedin powiedział mi kiedyś, że przeznaczenie daje nam w życiu trzech nauczycieli, trzech przyjaciół, trzech wrogów i trzy wielkie miłości. Ta dwunastka jest jednak zawsze zakryta, tak że nie wiemy, kto jest kim, dopóki ich nie pokochamy, nie zostawimy lub nie pokonamy”.
Gregory Roberts, Shantaram
23.O7
W Wiedniu roi się od restauracji specjalizujących się w bałkańskim jedzeniu – bułgarskim, rumuńskim, chorwackim, tureckim... w oknach tych przybytków często wiszą plakaty ze zdjęciami śpiewaków, którzy mają tam wkrótce wystąpić. Przypuszczam, że wykonawcy ci są dobrze znani w swoich krajach. Zauważyłem, przyglądając się przez lata tym plakatom, że imiona tych śpiewaków – Temek, Plevar, Bratzka – często brzmią jak imiona występujących w bajkach wilków.
26.O7
Raz czy dwa razy w tygodniu niemiecka telewizja nadaje niezwykły nocny program. Jest to talk-show na temat seksu. Prowadzi go brzydki drag queen imieniem Lilo, który bez owijania w bawełnę przedstawia się jako brzydki drag queen. Jak łatwo sobie wyobrazić, zaproszeni przez niego goście są bardzo różni. Którejś nocy studio odwiedziły dwie lesbijki-sadomasochistki, które nagrały na wideo jedną ze swoich chłost, by wyjaśnić nam spokojnym, rzeczowym tonem, dlaczego to robią i czemu sprawia im to przyjemność. Zdumiało mnie – po pierwsze – to, jak ładna była ta masochistka i jak okropnie posiniaczony miała tyłek. Po drugie: jak mocno biła ją jej partnerka. Następnym gościem na wymęczonej sofie Lilo była nadzwyczaj przeciętna kobieta, która podkłada głos pod filmy porno w Niemczech i Szwajcarii (umiejętność jęczenia inaczej za każdym razem to podobno rzadki talent, tak przynajmniej stwierdziła). Potem zjawiła się największa niemiecka pornogwiazda, jak się okazało Amerykanka, nosząca typowe, słodkie imię dziewczyny
ze Środkowego Zachodu – Sally. Jej piersi były tak ogromne, że można by pomyśleć, iż nosi je w specjalnej obudowie. Sally wystąpiła w programie, by promować swój najnowszy film pt. Jurajski Fuck, w którym jest ścigana i wielokrotnie, dziko i nieopisanie napastowana przez – a jakże! – dinozaura, tyle że o podejrzanie ludzkich kształtach, czyli jakiegoś kretyna okutanego w najgłupszy kostium z zielonej pianki, jak potraficie sobie wyobrazić. Coś w stylu napalonego Barneya z telewizyjnej bajki dla dzieci. Tyle że Barney jest fioletowy i śpiewa, a facet był zielonkawy i strzykał.
Patrzyłem na to jak zahipnotyzowany. Rozbawił mnie spokój i powaga zaproszonych gości, podczas gdy Lilo pokazywał fragmenty domowych filmików, pornoprodukcji, rozliczne otwory, dinozaurowate kutasy itp.
Wiem, że Stany mają swoją pornografię w kablówkach, ale tam nie uświadczy się wspaniałej rzeczowości, którą przejawiali wszyscy uczestnicy tego talk-show. Można by sądzić, że dyskutują o zaletach wyższego wykształcenia lub że omawiają plusy i minusy zakazu palenia papierosów w miejscach publicznych. Będąc w Ameryce, bez przerwy oglądałem telewizję, bo ją uwielbiam i dlatego, że jest to najwspanialsza niania pod słońcem. W Austrii prawie jej nie oglądam, nie licząc wiadomości CNN albo filmu po angielsku. Od czasu do czasu jednak, gdy pojawiają się takie programy jak ten, cieszę się, że tu mieszkam. Co to ma wspólnego z pornografią? Nic, ale ma wiele wspólnego ze spokojem i tolerancją. Być może w porównaniu z Ameryką Europa jest staromodna i zacofana, ale nadrabia to dobrymi manierami i luzem. Luzem w najlepszym wydaniu. Takim, o jakim zawsze myśleliśmy, dorastając.
27.O7
W związku z wczorajszym tematem: w mojej skrzynce pojawił się spam, na który zwróciłem uwagę. Była to reklama „nastoletnich undergroundowych wagin”. Czy to coś w rodzaju Nastoletnich wojowniczych żółwi ninja?
PS Co to jest „undergroundowa wagina”?
28.O7
Brytyjskie pismo zamieściło artykuł o sławnym/ /ekscentrycznym fotografiku Williamie Egglestonie. Przez wiele lat Eggleston żył z dziewczyną, która nad wyraz go inspirowała, bla-bla-bla. Jego wieloletni przyjaciel streścił ich związek jednym fajnym zdaniem: „Wypchnęła go poza jego wielkość”.
29.O7
Zjadłem wczoraj lunch w Kleines Café, gdzie nakręcono nocną scenę filmu Przed wschodem słońca. Jest tu diabelnie przytulnie, a na dodatek podają pyszne jedzenie i siedzi się na jednym z najbardziej malowniczych placów w Wiedniu.
Obok mnie siedziało dwóch starszych mężczyzn prowadzących ożywioną rozmowę. Nie zwracałem na nich uwagi, lecz wkrótce trudno było nie spostrzec, że pogawędka sprawia im wielką radość. W pewnej chwili któryś z nich wspomniał o „Borgesie”, a potem o „Julio Cortazarze”. Usłyszawszy nazwiska dwóch spośród moich ulubionych pisarzy, podniosłem głowę i nadstawiłem ucha. Mówili o ukochanych książkach i pisarzach. Byli bardzo ożywieni, rozprawiali namiętnie o swoich literackich sympatiach i antypatiach. Kiedy padał tytuł lub nazwisko autora nieznane któremuś z nich, ten gryzmolił je z furią na pliku serwetek dostarczonym przez rozbawioną kelnerkę, która – sądząc po minie – przywykła już do numerów obydwu staruszków.
Byłem pewien, że po wyjściu z kawiarni pójdą prosto do najbliższej księgarni, aby kupić książki, których tytuły sobie zapisali.
Wyszedłem odrobinę wcześniej, niż planowałem, bo chciałem ich zostawić roznamiętnionych dyskusją o ważnych dla nich książkach.
3O.O7
Ostatnio, po obejrzeniu sporej dawki MTV, uświadomiłem sobie, że większość pokazywanych tam reality shows opiera się na takiej czy innej formie poniżania ich uczestników. Za jakie pieniądze byłbyś gotów zjeść robaki, rozebrać się do naga, publicznie zrobić coś głupiego itp.? Jak zareagujesz, spławiona przez chłopaka tylko dlatego, że druga dziewczyna jest bardziej seksowna? Co powiesz, patrząc wraz z dwoma innymi, jak obca osoba płci przeciwnej rozbebesza ci sypialnię, otwiera szufladę po szufladzie, szukając intymnych lub kłopotliwych przedmiotów? W najpopularniejszym tego typu programie pt. Jackass paru zbzikowanych facetów robi chore rzeczy (na przykład rzuca z całej siły piłką bejsbolową w krocze swojego partnera), które zawsze prowadzą do zadania fizycznego bólu. Szaleństwo tych dadaistycznych wygłupów ma ponoć bawić, ale czy połowa uciechy nie bierze się z ciekawości widzów, jaki to rodzaj cierpienia i poniżenia spotka tych facetów?