Odessa pełna obaw, ale i nadziei. Mieszkańcy nie zamierzają się poddawać
Odessa to miasto-symbol dla Ukrainy. Nastroje mieszkańców są dość dobre, choć funkcjonują jak w oblężeniu: nie działa większość sklepów, nie widać ludzi na ulicach, plaża jest zaminowana. To, co się dzieje w jednym z najważniejszych miast Ukrainy, relacjonuje na gorąco Borys Tynka, polski miłośnik Odessy i przewodnik po tym mieście.
Przemek Gulda: Jesteś w Odessie. Jak tam dziś wygląda sytuacja?
Borys Tynka: Jest bardzo cicho i spokojnie. Dziś nawet pogoda jest piękna. Wciąż nie ma tych zapowiadanych rosyjskich okrętów na horyzoncie, a więc nastroje są dobre.
Co mówią, jak się czują mieszkanki i mieszkańcy miasta?
Trzeba przyznać, że spora część z nich wyjechała z Odessy. Transporty były przygotowywane już od pierwszego dnia inwazji rosyjskiej, specjalne pociągi wywoziły ludzi z miasta. Na ulicach jest więc raczej pusto. W sobotę trochę ludzi zdecydowało się na spacer, więc miasto przez moment wyglądało choć trochę jak dawniej.
Trochę?
No tak, bo przygotowania do obrony widać jednak na każdym kroku i mocno zmieniły one wygląd Odessy. Wszędzie są barykady, jeże przeciwczołgowe, posterunki wojskowe. W wielu miejscach stoją czołgi. Spore części miasta są wyłączone z ruchu, nie można tam wejść ani wjechać, plaże są zaminowane. W niektórych miejscach pojawiać się mogą tylko ci, którzy tam pracują albo mają do załatwienia jakieś sprawy służbowe. Obowiązuje też godzina policyjna, która zaczyna się o godz. 20.
Co w mieście działa, a czego teraz nie ma?
Na szczęście działają podstawowe systemy: mamy prąd, gaz, internet, możemy korzystać z kart kredytowych. Nie działa kultura: pozamykane są teatry, kina, galerie sztuki i muzea. Działa transport miejski, więc bez problemu można się poruszać między dzielnicami. Zakazana jest sprzedaż alkoholu, ale chyba nikomu to dziś nie przeszkadza.
Sklepy?
Działają tylko te, które sprzedają podstawowe artykuły, niezbędne do życia, czyli przede wszystkim spożywcze. Pozamykane są duże galerie handlowe czy sklepy odzieżowe. Umownym centrum miasta od zawsze jest wielki bazar, gdzie można kupić świeże owoce, warzywa i inną żywność. Przychodzi się tam zresztą nie tylko na zakupy, ale też porozmawiać i poplotkować. I on nadal działa, co dla wielu osób jest wymownym symbolem, że miasto żyje.
Odessa jest gotowa na to, że sytuacja może się pogorszyć? Na bombardowania i ataki z morza?
W Odessie jest gdzie się ukryć. Pod miastem są słynne katakumby, które w czasach pokoju są jedną z większych atrakcji turystycznych. Trudno w to uwierzyć, ale cały system podziemnych korytarzy liczy około 2800 km. To powinno wystarczyć, żeby wszyscy mogli się ukryć. W ramach tego prawdziwego podziemnego miasta jest też duży schron przeciwatomowy z lat 50., teraz też może się przydać. Podziemia są dziś dobrze przygotowane na przyjęcie ludzi, są tam np. zgromadzone duże zapasy jedzenia i wody.
Sytuacja w Odessie. "Chcę robić wszystko, co mogę i wszystko, czego nie mogę"
Dociera do was wsparcie z innych krajów?
Tak, głównie z Polski. Docierają do nas ciężarówki, które wjeżdżają przez granicę rumuńską i specjalny "zielony korytarz". Rumuńscy pogranicznicy wiedzą, że takie auta będą przejeżdżać przez granicę – wysyłamy im numery rejestracyjne – więc nie robią żadnych problemów. Kierowcy muszą mocno nadrabiać drogi, ale chętnie to robią. A my próbujemy oddawać im pieniądze za benzynę, bo często płacą z własnej kieszeni. Te dary bardzo cieszą i są bardzo potrzebne. Nie ukrywam, że najlepiej przyjmowane są kamizelki kuloodporne i kaski. Bardzo przydają się też powerbanki czy bielizna termokatywna. Wciąż prowadzę zbiórkę pieniędzy (link) na zakup kolejnych przedmiotów i organizację kolejnych transportów. Zachęcam do wpłacania, to dziś naprawdę bardzo potrzebne i ważne.
A jakie są dziś ogólne nastroje w mieście?
Raczej dobre. Króluje pozytywne nastawienie. Wszyscy mają poczucie, że obrona miasta jest świetnie przygotowana. Wiemy, że ukraińskie jednostki wojskowe, które tu stacjonują, są znakomicie wyposażone. Mamy też świadomość, że u nas jest spokojnie głównie dzięki innym miastom, które przyjęły na siebie główną siłę rosyjskiego uderzenia: Chersoniowi, Charkowowi, Mariupolowi – ostatnie doniesienia z tych miejsc, zwłaszcza informacje o zbombardowaniu w Mariupolu teatru i basenu pełnego kobiet i dzieci przyjmowane są tu oczywiście z bardzo dużym bólem.
Ukraińcy będą bronić Odessy za wszelką cenę?
To bardzo ważne miasto, zupełnie wyjątkowe, miasto-symbol, miasto-bohater – przeżyło bardzo krwawą obronę przed wojskami niemiecko-rumuńskimi w czasie drugiej wojny światowej. W 1823 r. przebywał tu Puszkin, wielki poeta rosyjski, który w jakiś sposób unieśmiertelnił Odessę, opisując ją w jednym ze swoich poematów. To dość paradoksalne, że być może jutro ukraińskie wojska będą bronić tego miasta i muzeum Puszkina, przypominam: rosyjskiego poety, przed rosyjskimi najeźdźcami. Po informacji o zbombardowaniu teatru w Mariupolu wiemy już, że agresorzy nie cofną się przed niczym, nie szanują żadnych symboli i świętości. Ale tak, Odessa na pewno będzie silnie broniona.
A ty sam? Zostajesz tam, nawet jak się zrobi groźniej?
Chciałbym tak powiedzieć, ale nie jestem tego pewien. Nie wiem, czy się po prostu, po ludzku, nie wystraszę i nie ucieknę. Mam taką możliwość, mam zagwarantowaną drogę powrotu do Polski. Nie wiem. Mam nadzieję, że nigdy nie będę musiał podejmować tej decyzji.
WP Książki na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski