Mark Frith, były redaktor magazynu „Heat”, ujawnia prawdziwą twarz gwiazd show-biznesu.
Całe szczęście, że Mark Frith jest takim dziwakiem. Z nabożeństwem przechowywał wszystkie faksy, e-maile i oficjalne pisma – a niemało ich było – które zgromadził w ciągu dziesięcioletniej pracy naczelnego magazynu „Heat” zajmującego się życiem gwiazd i sław. – Pamięć też mam świetną... – wzdycha nad szklanką soku pomarańczowego w Soho Hotel, jednym ze swoich niegdyś ulubionych lokali w centralnym Londynie. – Dość wybiórczą. Może niekoniecznie powiedziałbym o sobie, że jestem pamiętliwy, ale gdy ktoś zachowuje się przy mnie jak idiota, na pewno to zapamiętam.
Powody do obaw * Owocem tej rewelacyjnej pamięci jest książka _The Celeb Diaries_, napakowane rozrywką i awanturami czytadło przedstawiające niezwykłą karierę „Heat”, który z magazynu bez sprecyzowanego profilu o 60 tysiącach czytelników stał się rynkowym fenomenem, zdobywając aż 600-tysięczny krąg odbiorców. A Mark Frith umie trafiać w gusta czytelników. *Historie o Victorii Beckham ratującej karierę i o modelce Jordan ogłaszającej koniec kariery, lunche z Simonem Cowellem, jurorem w telewizyjnych programach znanym z niewyparzonego języka, awantury z Judem Law, chaotyczne e-maile od George’a Michaela – a nawet utarczka z najsympatyczniejszym prezenterem telewizyjnym Benem Foglem, kiedy to „Heat” omyłkowo wydrukował numer jego komórki… No tak, cała masa idiotów.
Camilla Long
Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu „Forum”.