Małgorzata Rozenek
Korwin Piotrowska zauważa, że owszem, Rozenek zrobiła wielką karierę, ale mimo tego jest ona postacią smutną i tragiczną: "Niewolnica swego wielkiego sukcesu i wykreowanego wizerunku polskiej żony ze Stepford. Ani z niej dobra baletnica, ani superprawnik, za to świetnie wiąże kokardki i czyści ludziom kabiny prysznicowe".
Dziennikarka pisze dalej: "Małgosia myśli, że cała Polska naprawdę nie zaśnie, dopóki nie dowie się, co u niej słychać, że cała Polska żyje jej życiem. Dała się koncertowo wkręcić w chorobę wszystkich celebrytów, która objawia się nieustanną gorączką wokół siebie".
Autorka "Bomby" zarzuca Rozenek, że jest bardzo kiepską aktorką ("zbyt ostentacyjnie się stara, ludzie natychmiast wyczuwają kreację, ściemę"), nie ma do siebie dystansu i zatraciła już granicę między tym, co w jej życiu jest prawdą, a co kreacją. Sugeruje też, że Perfekcyjna Pani Domu powinna "częściej sama myśleć", a "czasami milczeć, zamiast mówić".